JustPaste.it

Po co nam Polska?

Dziś, 11 Listopada 2011, przed Polakami staje to samo pytanie. Po co nam Polska?
No dobrze. Umówmy sie, że pytanie powinno brzmieć: Po co mi Polska? To zaś implikuje następne: Po co mi Polacy?

Jakżesz dziwnie kręci się ten świat? Czy aby takie a nawet wręcz te pytania nie były stawiane przed rokiem 1918? Czy te pytania nie były stawiane przez “późnych wnuków” uczestników Powstania Listopadowego? A czy nie były stawiane także przez  miliony, które Powstanie to uważały, i słusznie, za nie swoje?

Czy pytania te nie plątały się w głowach kieleckiego chłopstwa gdy Pierwsza Kadrowa szła z Krakowa na Warszawę?

Ależ owszem!

60edb3e3cf53aef4ebdc4b77082cdc1e.jpg

Gdzieś tak od co najmniej dwustu lat są one nieustannie stawiane. I nieustannie są poniekąd konfrontowane z odpowiedzią, że, tak naprawdę, to Polska nikomu do niczego już potrzebna nie jest.


Wcześniej ogromna liczba Polaków uważała, że właściwie nie ma innego wyboru niż wtopienie się, zasymilowanie ze społeczeństwami państw-zaborców. Sen o wolnej Polsce był taką abstrakcją, że śnienie samo było niemiłe i niepożądane.

Jest historycznym fałszerstwem twierdzenie, że Polacy dążyli do rescytucji własnego państwa. Przeważająca część owego chłopskiego narodu w dupie miała państwo polskie niepodległe. A tylko bardzo niewielu w jego powstanie nie tylko wierzyło ale i w tym kierunku działało.

Ci, którzy wierzyli, widzieli i drogę wybijania się na niepodległość różnie, i różnie rozumieli kształt i “ułożenie” przyszłej-niepodległej. Można zaryzykować tezę, że różniło ich wszystko poza jednym. Wolna Polska powstanie. W to wierzyli niezłomnie.

Co się więc stało, że kiedy dzień wolności nadszedł, naród podzielony kulturowo, gospodarczo, mentalnie nie tylko odzyskał własne państwo ale i potrafił je obronić przed bolszewicką zarazą?

Wydaje się, że ciężka praca nielicznych, którzy nie tylko umieli odpowiedzieć na postawione pytania ale i umieli do tych odpowiedzi przekonać masy.

Przy wszystkich, często fundamentalnych różnicach, był jeden, jedyny postulat-wartość. Wolna Polska.

Jeżeli istnie naród pojmowany jako wspólnota i naród ten ma aspiracje, to do ich spełnienia konieczne jest własne państwo. Naród bez aspiracji umiera i czeźnie. I idzie drogą od istnienia do nieistnienia. Naród, który ma poczucie wspólnoty i ma aspiracje może pójść drogą o przeciwnym wektorze: od nieistnienia do istnienia.

To o tym mówi Dmowski, Piłsudski, Daszyński, Paderewski, Korfanty i tak wielu innych...

Kiedy patrzę dziś na Polskę z oddali, rzuca mi się oczy paradoks. Paradoks, którego nie pojmuję ale który odrzucam i, którego  nie przyjmuję.

Wszystkie, znane mi narody Europy, realizą politykę własnych, narodowych ineresów. Tę politykę realizują i potężne Niemcy, i malutkie Czechy, Węgry czy Słowacja. Wszędzie gdzie się obejrzymy wzrasta poczucie interesów narodowych, realizowanych przez państwa. Wszędzie odwołuje się do patriotyzmu. Przywraca zapomniane obrzędy, kultywuje zwyczaje, przypomina się zapomniane obyczaje.

Na balkonach prywatnych domów powiewają narodowe flagi. Są nimi “znakowane” prywatne samochody. Zwykli ludzie są dumni z bycia Niemcem, Czechem, Szkotem...

Tylko w Polsce przyznawanie się do polskości i duma z bycia Polakiem została zamieniona na siarę i obciach. Na naszych oczach ponadto przebiega proces stygmatyzacji tych z nas, którzy się jeszcze biało-czerwonej nie wstydzą.

Dziś uzewnętrznianie tak czy inaczej rozumianego, polskiego patriotyzmu jest natychmiast osrywane. I sranie to jest tym łatwiejsze, że przeciętna wiedza historyczna narodu jest żadna. Bo gdyby tak nie było to każdy, kto utożsamia dziś polski ONR z hitlerowskim faszyzmem byłby wykluczony z rzetelnej dyskusji. Za idiotyzm.

Od lat wmawia się Polakom, że mają być Europejczykami, że mają być cool bo tylko wówczas będą lubiani, doceniani i wreszcie wyjdą z zaścianka. Tyle tylko, że w obliczu nadciągającej katastrofy wszystkie europejskie narody dziś, cementują się i zcalają w kierunku dokładnie odwrotnym. Bo już zrozumiały, że nie ma narodu europejskiego. I nigdy, w przewidywalnej przyszłości, nie będzie. Tak jek nie ma, nie było i nie będzie tak zwanych wspólnych polityk. Czy to obronnych, czy energetycznych. Tak jak nie ma tak zwanej wspónej, europejskiej polityki zagranicznej.

Są za to narodowe interesy.

Czy są jeszcze także narodowe interesy Polaków?

Dziś, 11 Listopada 2011, przed Polakami staje to samo pytanie. Po co nam Polska?

A od odpowiedzi na nie zależy nie mniej niż zależało w roku 1918.

PS
Warto to zobaczyć: