JustPaste.it

Nowe orły Tuska

Ważniejszy od składu osobowego rządu jest program gospodarczy i społeczny jaki premier zechce realizować przy pomocy nowej ekipy.

Ważniejszy od składu osobowego rządu jest program gospodarczy i społeczny jaki premier zechce realizować przy pomocy nowej ekipy.

 

 

 

W otoczce medialnych dociekań i spekulacji premier Donald Tusk niczym wytrawny iluzjonista wyciągnął z koalicyjnego kapelusza dziewiętnastu ministrów, którzy w marszu muszą się zmierzyć z nadciągającym od południa Europy kryzysem światowej gospodarki i finansów. Z kryzysem, który zaczyna szczerzyć kły i ostrzyć pazury przed rychłym uderzeniem w kolejne unijne kostki domina.

 

W składzie nowej Rady Ministrów trudno by szukać latających orłów. Jeśli nawet udałoby się jakieś znaleźć, to chyba tylko te zmodyfikowane, ostatnio popularne, znane z koszulek futbolistów narodowej reprezentacji. Tam nowe emblematy słusznie wprowadzono w miejsce prawdziwych orłów upokorzonych długotrwałą degrengoladą kadry, wyselekcjonowanej przez trenera Franciszka Smudę.

 

Bez przesadnego narzekania, w składzie osobowym rządu można jednak dopatrzyć się kilku całkiem niezłych fachowców, którzy wspólnie z niektórymi debiutantami mogą stworzyć zespół zdolny do złagodzenia ataku zachłannych rynków finansowych, uzbrojonych po zęby w rządowe papiery dłużne i rozbuchane zobowiązania kredytowe szalejącego od dawna na zakupach społeczeństwa.

 

Mniej ważnym, bowiem jest, kto będzie dzierżył władzę, od tego, jaki program gospodarczy i społeczny Prezes Rady Ministrów zechce przy pomocy swojej ekipy wcielać w życie. W tym miejscu ciśnie się na usta pytanie czy gabinet Platformy i PSL-u stać na dokonanie prawdziwych, może nawet przejściowo bolesnych dla społeczeństwa reform.

 

Papierkiem lakmusowym zdolności nowej ekipy do reformowania państwa będzie skuteczność działań obniżających deficyt budżetowy, dług publiczny i mało jeszcze znany wskaźnik Giniego obrazujący rozpiętość między dochodami osiąganymi przez społeczne doły a tymi będącymi udziałem śmietanki biznesowej.

 

Skuteczne zmniejszanie nierówności społecznych mogłoby zaprocentować przyzwoleniem elektoratu dla stopniowej likwidacji nieuzasadnionych przywilejów branżowych i emerytalnych mocno obciążających budżet państwa. Uszczelnianie państwowej kasy trzeba jednak zacząć od oszczędności w rozbudowanym ponad realne potrzeby państwowym i samorządowym aparacie urzędniczym.

 

Nie chodzi o nadmierne zaciskanie pasa, ale o racjonalne gospodarowanie nie tak małymi przecież dochodami, które można jeszcze wzbogacić przez większą partycypację w utrzymaniu państwa ze strony sektora gospodarczego i finansowego, które przecież w największym stopniu korzystają z infrastruktury i bezpieczeństwa.

 

Nie zawsze wielkie pieniądze dają gwarancję sukcesu. Przekonali się o tym sympatycy sportu olimpijskiego. Miliony złotych wydane na indywidualne przygotowania „pieszczochów” do Igrzysk Olimpijskich w Londynie nie zaowocowały ich wysoką formą sportową. Największe tuzy polskiego sportu blado wypadły na tegorocznych mistrzostwach świata. Nową minister Joannę Muchę czeka trudne zadanie,

 

Tusk team może odeprzeć atak spekulantów finansowych i odnieść sukces w dalszej perspektywie czasu tylko wtedy, kiedy uda mu się skupić większość Polaków wokół jakiegoś ważnego i mocnego wyzwania, które odsunie na dalszy plan wiarę w bożka chciwości zaszczepioną polskiemu społeczeństwu na progu przemian ustrojowych.