JustPaste.it

Pięć kroków do szczęścia

Recepta na szczęście. Najlepiej gdyby podać trzy, góra cztery składniki + sposób ich dawkowania. A potem adres sklepu gdzie wszystkie dostaniemy. Zrefundowane, ma się rozumieć. Przecież po co mamy walczyć o własne szczęście i to na dodatek płacić?

 

Taki jest tok myślenia społeczeństwa. Rozrysowany prościej niż plan ewakuacyjny Silesia City Center. Po co ma być skomplikowane skoro może być banalnie proste.

 

Łejk ap sanszajn.

 

Życie to nie bajka, a potem się umiera. Jęczeniem, gderaniem, narzekaniem, skomleniem, świata nie podbijesz. Co najwyżej pójdziesz w moje ślady i wpędzisz sie w dwumiesięczną depresję, alkohol, narkotyki i wyjdziesz z założenia że cały ten pieprzony świat jest „ble” i do dupy. A moje życie i tak nie ma sensu bo gówno osiągnę. To po najmniejszej linii oporu stanę na dachu katowickiego Altusa i uwierzę że potrafię latać. Czyż nie? Tak myślimy. Wszyscy. Bez wyjątku każdy na początku tak myślał. W szarej polskiej rzeczywistości nie ma sie co dziwić – jak znaleźć perspektywę w państwie gdzie nie ma linii horyzontu? Po co szukać celu skoro w naszej polskiej gospodarce nie ma miejsca dla naszej nieskończonej pomysłowości i kreatywności.

 

GÓWNO PRAWDA.

 

Tak naprawdę twoja kreatywność ogranicza sie do pomalowania ścian w pokoju, a pomysłowość do układania ludzików z paczki śmiej żelków. Gratuluje, twoje życie jest pasmem sukcesów. Skończysz dupą za biurkiem, w śmietniku albo zostaniesz robolem odpieprzającym harówkę za pół darmo. Masz sie z czego cieszyć, twoje życie jest tak gówniane że nawet w rusko-czeskich filmach bywa lepiej. Tak wiec, skoro wyjaśniliśmy już sobie dlaczego sięgnąłeś dna i nie zdałeś sobie z tego sprawę, to przejdźmy do pozytywów. UŚMIECHNIJ SIĘ!! Żyjesz. Już masz powód do radości. Dwa: teoretycznie masz jakąś szkołę/pracę. To już coś. A jak nie masz pracy to idź poszukać. Ale nie na zasadzie „przejrzysz trzy agencje pracy i stwierdzisz to nie ma sensu”. Chujów sto. Roboty trzeba INTENSYWNIE szukać. A jak nie chcesz pracować to idź do szkoły. Na pewno gdzieś Cie przyjmą.

 

Fri. W Katowicach jednej nocy możesz dostać piec razy po mordzie, sześc razy cie okradną a dwa razy zgwałcą po cztery razy. Jeżeli w dalszym ciągu wszystkie wnętrzności z definicji masz wewnątrz, portfel leży na biurko/łóżku/gdzieśtamwpokoju, a twoja dupa twarda trzyma sie kupra i nie jest... yhm, to jesteś farciarzem. A widzisz? Powodów do szczęścia masz miliard.

 

Czetyrje. Bierzesz teraz w łapkę długopis. Tak, ten który nie wiedzieć czemu leży niedaleko. Chwytasz kartkę. Tak, wiem że tez masz ją gdzieś blisko. I tym długopisem na kartce piszesz jaki masz cel. Jeden. Nie dwa, trzy, cztery, osiem. JEDEN. Konkretny. Który zmieści w sobie wszytkie podcele. Jak już go napiszesz to zastanów sie jak go osiągnąć. Zastanowiłeś się? Wiesz? To zapisz. Teraz sposoby którymi cel osiągniesz. Pomysł? CO?! Jeszce nie zapisałeś? Karygodne. PISZ! Daj znać jak skończysz. Skończyłeś? Piac.

 

Punkt piac. Ostatni. Podnieś do góry prawa rękę. WYSOKO. Teraz lewa przypierdol sobie w pysk. No już! Brawo. Boli? Pech. Życie z definicji jest niesprawiedliwe. A teraz w prawą niech ktoś ci przybije piątkę. No ktoś musi być w domu, a jak nikogo nie ma to po kogoś zadzwoń. Zadzwoniłeś? Grejt, Przyjdzie? No i tak ma być. High five ziomek. Poczyniłeś pierwsze piec kroków żeby zrobić coś ze swoim życiem.