Nie mylmy demokracji z dyktatem mniejszości - powiedziała najmądrzejsza była minister zdrowia a obecnie marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Również Ewa Kopacz wzywa Polaków do poszanowania prawa w Sejmie, gdzie owo prawo się stanowi. Pani Ewo Kopacz pytam Cię w imieniu mniejszości jak widzę Polaków - jakim prawem w nocy dwóch posłów powiesiło ów znak jednej z wielu legalnie działających w Polsce religii. O czym świadczy powieszenie tego znaku w nocy, bez zgody Marszałka sejmu, bez zgody innych posłów. Dlaczego nie powieszono tego znaku w dzień, w świetle jupiterów i kamer, w świetle kamer i mikrofonów Radia Maryja, dlaczego...?
Moim skromnym zdaniem ów znak powieszono niezgodnie z prawem i nie zgodnie z Konstytucją. Oczywiście mogę się mylić, ale dlaczego - pytam, dlaczego wtedy nikomu to nie przeszkadzało? Dlaczego wtedy żaden z posłów nie zareagował, a dziś, gdy znaleźli się Posłowie, którzy mają odwagę powrócić do normalności, nikt nie zajmuje się tym, że ów znak został powieszony nie zgodnie z prawem, ale zajmują się tym, czy legalne jest jego zdjęcie ze ściany.
Rozumiem Posłów, są nowi i boją się komentować, komentarz Pani Marszałek, a ta twierdzi, że krzyż, który został nielegalnie powieszony nie można legalnie zdjąć. Co więcej Trzeci po Bogu w Polsce człowiek, twierdzi, że żyjemy w państwie prawa, przyznaje, że jest wierząca i ją inspiruje ów znak pozamieszczony na ścianie.
Co z tego wynika? Otóż ja rozumiem to jednoznacznie, skoro ów krzyż na Marszałka Sejmu działa pozytywnie w podejmowaniu decyzji, to chyba logiczne jest że ów krzyż na osoby niewierzące działa negatywnie - prawda? Czy, aby dojść do takich wniosków trzeba być Marszałkiem Sejmu? Nie, a jednak sama Pani Marszałek nie rozumie nawet tego co sama powiedziała przed kamerami, co słyszała cała Polska.
" Nie mylmy demokracji z dyktatem mniejszości" Pani Marszałek proszę mi powiedzieć czym było powieszenie owego krzyża? Czy nie był to dyktat większości jednak bez poparcia prawem?