JustPaste.it

"Ale co się stało?"

empatia powalająca.

empatia powalająca.

 

We wczesnych godzinach popołudniowych nie ma wolnych miejsc parkingowych w śródmieściu każdego dużego miasta. Akurat w moim mieście na ulicy, przy której mieści się biuro, w którym jestem zatrudniony nie ma parkometrów. Jest za to szeroki chodnik, na którym wszyscy stawiają samochody prostopadle do ulicy zjeżdżając całkowicie z jezdni. Auta stoją na chodniku jedno przy drugim po obu stronach ulicy. Wczesną porą jest jeszcze możliwość załapania się na wolne miejsce, ale jeżeli w godzinach pracy zajdzie konieczność pojechania gdzieś to po powrocie już takiej możliwości nie ma.

Na szczęście kamienica, w której mieści się biuro ma własny parking. Wystarczy otworzyć bramę pilotem, przejechać przez przejazd pod budynkiem głównym, przejechać przez ciasne podwórko -  studnię i przejazd pod budynkiem tylnym, żeby znaleźć się na drugim, obszernym podwórku. Znajduje się na nim kilka garaży i około 20 miejsc parkingowych, większość z nich jest przeważnie pusta aż do późnych godzin popołudniowych. Teoretycznie nie ma więc żadnych problemów z zaparkowaniem. Problemy mogą się pojawić przy wyjeżdżaniu na ulicę, zwłaszcza gdy komuś się bardzo spieszy.

Oczywiście wyjazd na ulicę i brama są zaopatrzone w zakaz parkowania i teoretycznie powinny być puste. Zazwyczaj są. Czasami stoi tam jakiś samochód, ale wtedy wystarczy wysunąć z przejazdu przedni zderzak i zatrąbić. Natychmiast ktoś przybiega i usuwa auto a przejazdu. Widać, że ten ktoś zdaje sobie sprawę, że zastawił wyjazd ale jest gdzieś w pobliżu i zachowuje czujność. Dzisiaj jednak tak się nie stało.

Tkwiliśmy w przejeździe przez 40 minut, nie ma tam możliwości otworzenia drzwi. Można tylko trąbić i telefonować. W tym czasie do przejazdu wjechał drugi samochód i nie było już nawet możliwości wycofania się. Po 40 minutach takiego tkwienia w przejeździe, równo ze Strażą Miejską zjawił się pan kierowca i z powalającą empatią zapytał „ale co się stało?”

Być może jakaś matka nie odebrała dziecka z przedszkola, być może ktoś stracił kolejkę, bo nie dojechał do lekarza, być może ktoś nie dotarł na ważne spotkanie, być może ktoś przeżył horror tkwiąc w przejeździe, być może .....

W ZASADZIE NIC SIĘ NIE STAŁO.