JustPaste.it

DING DONG

... w gwiazdkowym prezencie - wierszowana saga "Z Duszy Mojej..."

... w gwiazdkowym prezencie - wierszowana saga "Z Duszy Mojej..."

 

DING DONG

alt

W maratonie różnych myśli,

tych codziennych i niezbędnych,

nagle zdarza się ognisty

przebłysk marzeń profetycznych –

emanacja słów natrętnych

z duszy mojej utopijnej

pełnej weny fantazyjnej;

jako ciąg obrazów licznych.

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

 

Ziemia to rezerwat ścisły

biocenozy pod kontrolą.

Nakazy zasad etycznych.

jedyną ludzi niewolą

Dla wspólnej cywilizacji

czysta energia pracuje,

a znaczna część populacji

Układ Słoneczny lustruje.

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

 

Techniką oraz przemysłem

habitaty się zajmują –

między Ziemią a Księżycem

libracyjnie orbitują.

Naukowcy wyjaśniają

tajemnicę satelity:

czy to sztuczna gadzia Chowta,

czy księżyc z Tiamat orbity?

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

alt

Baza z Marsa informuje

o wielu dziwnych odkryciach:

o wodzie w biegunów lodzie

niezbędnej przecież do życia

i parze wodnej w dolinach.

Olympus Mons eksponuje

na zboczach konstrukcje w ruinach.

Pod różowymi chmurami

rejon Cydonii szokuje –

system piramid wzrok mami,

zagadek moc obiecuje

skrytych za czasu wrotami.

Twarz tajemnicza z Cydonii

2 kilometry długa i szeroka,

na 400 metrów wysoka –

wg Sumerów kosmogonii

władcy Nibiru to „sarkofag” –

przez boskiego króla – Anu

w zapasach zwyciężonego,

na banicję skazanego.

W Elysium blisko bieguna

sztuczne struktury zastano –

grupę piramid trójściennych;

te „Miastem Inków” nazwano.

Nim w grunt marsjański się wryto,

tak jak w Cydonii rejonie,

znów twarz kamienną odkryto –

więc niespodzianek nie koniec…

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

 

alt

Czy uda się ujarzmić czas,

i hiperprzestrzeń opanować,

by w pokoleniu chociaż raz

system Psiej Gwiazdy spenetrować?

Czy Dogonów kosmogonia

wciąż celebrowana w Mali

prawdę zna o bogu Nommo,

który naród ich ocalił?

Przybywając z gwiazd na Ziemię

uczył żyć dogońskie plemię –

twierdzą, że wokół Syriusza

trzecia gwiazda się porusza,

ma planetę zamieszkaną,

gdzie cywilizacja kwitnie.

Ziemi wiedza ta nieznana,

w elitarnych mitach niknie.

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

 

alt

Droga Mleczna nam się kurczy,

żywot wciąż zaś jest zbyt krótki,

aby nasz wysiłek twórczy

spełnień ludzkich przyniósł skutki.

Wciąż niedosyt, czasu mało,

więcej poznać by się chciało;

gdy najbardziej nam smakuje,

śmierć wciąż w Zaświat eksmituje…

W ludzkich genach tkwi przyczyna –

F. Collins to przypomina.

Rozwikłanie genotypu

ujawniło geny czynne

i… 2/3 tych „śmieciowych” –

nieaktywnych, więc są winne?

Gdzie przyczyna marnotrawstwa?

Wszak natura jest celowa.

Kto jest winien tego sprawstwa?

Kto ten los nam sprokurował?..

Biblia, mity sumeryjskie

całą sprawę wyjaśniają.

To Nefilim – Annunaki

boskie palce w tym maczają.

Przed lat bowiem tysiącami

przybysze z globu Nibiru

znękani pracy trudami

grupę roboli stworzyli.

Enki z Ninhursag – bogowie

w laboratorium medycznym

mądrej koncepcji sposobem

stworzyli miks genetyczny –

hybrydę rasy nibiru

i hominida ziemskiego.

Inteligentny był człowiek,

szybko się uczył wszystkiego.

Niestety, od bogów bowiem

nie dostał życia długiego.

Ponadto, na domiar złego

trzykrotnie życie skracali

ludziom, by w karbach ich trzymać,

więc w genotypie grzebali…

Nie wierzysz? Biblię zacznij czytać,

„Kroniki Ziemi” Z. Sitchina.

Trzeba z historią się borykać,

by dojść, gdzie skutku jest przyczyna.

Genów część rozkodowali,

po helisie rozproszyli,

w taki sposób więc zadbali,

byśmy mądrzy zbyt nie byli.

Genetycy więc dziś muszą

uporać się z tą zagadką,

bo ukryte skarby kuszą –

choć wcale nie będzie łatwo.

Nefilim, gdy odchodzili

ci, co się nie wykruszyli,

ogołociwszy tę Ziemię,

po sobie nam zostawili

cywilizacyjną schedę:

niechlubny dziś paradygmat

ekonomii, państwowości,

władzy, świętości własności,

animozji etnicznych, agresji,

religii, podziałów, presji,

interesów, wojen, ekscesów,

zbrojeń, wyzysku i stresów –

mentalność nieokiełznaną

poddanych, sługusów, panów.

Może dziś nauka pomoże

to wszystko powoli zmieniać,

chociaż 100 lat nam dołożyć

i mędrców rady doceniać.

 

Przebłysk- i w głowie dzwonu gong –

ding dong, ding dong, ding dong…

alt

Jeśli Wszechświat to HOLOGRAM;

Losy zdeterminowane?

Może boska to Dziwogra

tak jak film spreparowana?

Zdolność czasu postrzegania

funkcją naszej świadomości,

która karmi wciąż iluzją

życiowej kreatywności.

Więc jesteśmy aktorami;

przyszłość – kadr następny niesie.

To dlatego czas za nami

i przed nami - kukiełkami,

przy nas nie ma go z kretesem!

Śni nam się, że sytuacje

kreujemy, coś tworzymy,

lecz kwantowych fluktuacji

(w czasie Plancka) sen ów śnimy.

W jednej przecież hiperchwili

określa nas filmu klatka,

po niej druga i następna,

każda zaś z szybkością światła

wciąż przybywa i odpływa;

na Wszechświata zaś ekranie

ta historia się rozgrywa…

Na kwantowym multiplanie

z transcendentnym więc humorem

boskich myśli przejawianie

w taki sposób się odbywa…

Uszanujmy to z honorem.

 

Przebłysk – i w głowie dzwonu gong –

hola! hola! dong, hola dong, hola dong…

alt

© Piotr Stanisław Issel

Wrocław, 2011

Obrazy zaczerpnięte z Internetu