JustPaste.it

Z przypadku

 

Był ranek. Leżeli oboje przytuleni do siebie i rozmawiali.

- Chciałabym kiedyś coś… Nie wiem jak to nazwać. Chodzi mi o to, żeby jakąś rzecz, jakiś przedmiot albo może istotę szanować, bardziej niż inne. Rozumiesz o co mi chodzi?

- Nie za bardzo. Możesz mnie wtajemniczyć?

- No tak żeby tę dajmy na to rzecz uważać za coś ważnego, mającego znaczenie, sens, że jest nie tylko ta rzecz, ale jest to coś większego.

- Powiedzmy że wiem o co Ci chodzi, ale nadal nie wiem po co to robić?

- Żeby czuć jakąś… wyższość. Wzniosłość.

- Aha. No, muszę się zbierać już, pora do pracy. ‘Kto rano wstaje, ten wcześniej w pracy’. Cześć Iona – pocałował ją, wstał z łóżka, ubrał się szybko i ruszył do drzwi, nim nacisnął klamkę dodał:

- Napisz coś o tym może. Nigdy nie spotkałem się z takim pomysłem.

 

Żył w Sekularii, była to jedna z największych metropolii na planecie Apostasis. Sekularia była supernowoczesna, kilometrowej wysokości wieżowce sugerowały gdzie w tym mieście toczy się życie najintensywniej. Astyk jechał do pracy i myślał: Co też jej po głowie chodzi, tej Ionie? Niestworzone rzeczy jakieś. W ogóle jest jakaś dziwna. Ostatnio powiedziała, że współżyje tylko ze mną.

Sekularia była wyjątkowo zakorkowana, zwykle to się nie zdarzało. Ale to był ostatni dzień pracy, Sekularczycy wyjeżdżali na prowincję odpocząć. A on dopiero jechał do pracy. Czasem musiał, był dziennikarzem radiowym.

Dzień był spokojny, ale popołudniem zauważył wśród współpracowników jakieś dziwne podniecenie. Na kawie trafił na kolegę i spytał go, o co chodzi.

- Pojawił się nowy pomysł, inicjatywa. Rząd już się tym zajmuje.

- No myślę!

- Iona napisała dziś na ideo-tekście żeby wprowadzić nowy pomysł. Zwyczaj.

- Aaa, Iona. Mówiła mi o tym rano.

- Znasz ją?

- Współżyjemy.

- Aha. W każdym razie ona nazwała to „czczeniem”.

- Cccco? Czczenie? I jak ona to sobie wyobraża? – dopytał Astyk.

- Nie powiedziała zbyt wiele, ale za pół godziny rząd przedstawi swoje oficjalne stanowisko w tej sprawie.

- A nieoficjalne znasz?

- Nie mam pojęcia o tym.

 

Gdy Astyk wrócił już do domu włączył telewizję i zobaczył na jednym z kanałów wystąpienie rzecznika rządu.

- „Iona zaproponowała dziś na ideo-tekście, żeby zacząć czcić. Czczenie polega na tym, że jakiemuś przedmiotowi bądź istocie oddajemy pokłony, darzymy to coś szczególnym szacunkiem, traktujemy to coś, jakby było czymś innym, czymś ponad tym, co jest. Chodzi o to, żeby traktować przedmiot jakby był on nietykalny (…) Oczywiście rzecz nie jest prosta, nie jest intuicyjna, wydaje się nawet zdrożna. Problemem jest to, jak wybrać taką rzecz. Ustaliliśmy, że nikt nie ma kompetencji by wybierać co będzie czczone, więc za wybór odpowiedzialna będzie maszyna losująca. Wylosowana rzecz będzie czczona przez cały tydzień. Wylosowane przez nas słowo to „długopis”. Oświadczamy, że czczenie jest sprawą dobrowolną każdej osoby i nie wchodzi tutaj w grę skarżenie się o to, że ktoś upuścił długopis na podłogę na przykład. Za tydzień wylosowane będzie kolejne słowo”.

 

Pomysł nie wypalił. Niewielu mieszkańców Sekularii było skłonnych do czczenia. Oprócz kilku skrajności, niepokojących zdarzeń, takich jak spalenie na stosie etui od długopisów w centrum miasta oraz awantury o to, że ktoś tam trzymał długopis, a ktoś inny uznał, że ten ktoś nie czci długopisów, więc jak śmie trzymać go w swej nieczystej ręce, nie pojawiło się szczególne zainteresowanie nową modą wprowadzoną przez rząd.

Astyk był trochę zmartwiony, że pomysł Iony odniósł eksperymentalną klapę. Gdy był w jej domu następnym razem podjął ten temat:

- Iona, to całe Twoje czczenie, myślałaś, że to się spodoba?

- Daj spokój. Rząd podszedł do tego od niewłaściwej strony. Wszystko w tym głupi kraju musi być rządzone przez przypadek?

- No wszystko nie.

- Ale wiele rzeczy! Nawet imiona, moje głupie imię też mi wylosowali.

- Jak każdemu. To co ja powiem, mogło gorzej trafić.

- Przecież to jakiś żart, żeby wylosowywać, że coś będzie czczone. W dodatku na tydzień. Czuję, że czczenie nie może się rozwinąć w ten sposób. To jakoś my sami musimy sobie wybierać, co będzie czczone, rozumiesz?

- Chyba masz rację – zgodził się Astyk.

- I nie można na jakiś czas. Myślę, że czci się na zawsze.

- To strasznie długo! – uśmiechnął się do niej.

- Tak. Ale czczenie takie jest. Może powinnam była im dokładnie zdefiniować czym to czczenie jest.

- Wiesz, Iona, może nie myśl już o tym. Nie przywiązujesz się Ty do mnie zbytnio, kochana? Z iloma współżyjesz, licząc mnie, przyznaj się.

- Tylko z Tobą.

- Głuptas z Ciebie. Po co? Życie ma nieść jak najwięcej przyjemności. Ja robię to z pięcioma innymi kobietami. A Ty odszczepieńcu co?

- A mnie wystarczasz Ty. Wiem, że to dziwne, może nawet trochę niestosowne. Nie mów nikomu – poprosiła Iona, a potem – Wiesz Astyk, co ja myślę? Myślę, że z tym czczeniem to są problemy i nie można czcić czegoś, co istnieje. Trzeba czcić coś, co sobie wymyślimy. Coś, czego nie ma.

- Zgłupiałaś! Jak można czcić coś, czego nie ma? – spytał Astyk.

- To jedyna droga, żeby nie było z tym całym czczeniem problemów. Ale jest i coś ważniejszego: coś, czego nikt nie widzi, nie zna, jest bardziej tajemnicze, pociągające. Takie coś łatwiej czcić niż długopisy.

- Coś w tym jest – przyznał Astyk.

 

Upłynął jakiś czas. W Sekularii już większość ludzi w ogóle zapomniała o losowaniu świętości przez rząd. Były oczywiście jednostki podatne do tego typu hobby, nawet ekstremiści, którzy stanowili zagrożenie, ale ogólnie rzecz biorąc zwyczaj czczenia popadał w zapomnienie.

Pewnego razu, gdy maszyna właśnie losowała, nastąpiła awaria, która sprawiła, że na ekranie pojawił się wynik: „Iona”. Błąd ten umknął obsługującym maszynę, po prostu nie wiedzieli, co to takiego jest.

 

Iona spokojnie siedziała w swoim domu słuchając muzyki. Złożył jej wizytę Astyk.

- Oglądałaś wyniki losowania?

- Co mówisz? – spytała zdziwiona.

- Wygrałaś – mówił Astyk śmiejąc się – Wylosowano Twoje imię i od tej pory pewnie masz fanklub przez najbliższy tydzień.

- Wypadło na osobę?

- Jakiś błąd. Nie przejęli się tym zbytnio, bo to i tak niszowy zwyczaj – twierdził Astyk.

 

Kilka godzin później Astyk oglądał telewizję, a Iona brała prysznic. Dały się nagle słyszeć jakieś hałasy. Astyk wyjrzał przez okno i zobaczył tłum ludzi. Może kilka tysięcy ich było. Skandowali hasła:

- „Iona! Iona!”, „Święta! Święta!”, „Królowa Iona!” itp.

Astyk zawołał ją do siebie, przyszła do okna przez nieuwagę nago, bo nie wiedziała co jest na zewnątrz. Zaskoczona odsunęła się od okna. Tłumy na widok roznegliżowanej Iony wprost oszalały.

- Wyjdź na balkon i powiedz, żeby sobie poszli – poprosiła Astyka.

Wyszedł na balkon.

- Drodzy Sekularczycy! Dajcie spokój proszę, mojej przyjaciółce, ona nie chce być czczona!

Ktoś z tłumu wykrzyknął:

- „On z nią współżyje! To kochanek Iony, Astyk!”

Po czym wszyscy zaczęli głośno skandować: „Astyk! Astyk!”

- Cicho już! – apelował Astyk.

Z tłumu odezwał się czyjś głos:

- „Iona jest naszą świętą! Nie Ty jeden jesteś jej kochankiem. Ona współżyła ze wszystkimi w Sekularii! Iona współżyła ze wszystkimi na całej Apostasis!” – i znowu okrzyki „Święta! Święta!”. Na twarzach widać było wzruszenie, wielu spośród nich płakało, wielu przeżywało wręcz ekstazę.

- „Wyjdź, Iona!” – krzyczeli.

Astyk wrócił i powiedział jej co się dzieje.

- Iona, oni Cię czczą nie na żarty! Wierzą, że współżyłaś ze wszystkimi mężczyznami na planecie.

Iona wyszła na balkon wreszcie, przymuszona przez Astyka i tłum wiernych. Na nieszczęście była ona kobietą piękną i zgrabną, co jeszcze bardziej podnieciło zebranych. Słyszała jak krzyczą:

- „Iona nasza święta wspaniała! Iona wszystkim na planecie się oddała!”

Iona wykrzyknęła do nich:

- Nie jestem świętą! Nie oddałam się wszystkim! Współżyję tylko z tym mężczyzną, który tu był. Z wami nie współżyłam!

Krzyczeli:

- „Iona! Oddaj się nam!”, „Chcemy! Chcemy!”

Iona uznała dyskusję z nimi za bezcelową. Weszła z powrotem do domu i spytała Astyka:

- Zabierzesz mnie na dziś do siebie? Nie dadzą spokoju.

Wyszli bezpośrednio tunelem prowadzącym z domu Iony do stacji metra – takie przejścia na skróty były w każdym nowoczesnym domu, pomagało to ograniczyć ruch uliczny. Pojechali do domu Astyka z kojącym wrażeniem, że nikt ich w metrze nie zna i nie obserwuje.

 

Następnego dnia gazety rozpisywały się o tym, co spotkało Ionę. Wiara udzieliła się większej liczbie Sekularczyków. Zaczęły powstawać najróżniejsze legendy, nie licząc tego, że Iona współżyje z każdym, były też takie, że Iona pochodzi z innej planety – a nawet z innego świata, cokolwiek to miałoby znaczyć.

Na ulicach, na ścianach domów a także w mieszkaniach zaczęły się pojawiać podobizny Iony, które ludzie zaczęli traktować ze szczególną czcią. Obywatele nieprzyznający się do czczenia Iony byli często wyklinani od najgorszych.

 Bardziej konserwatywni Sekularczycy twierdzili, że ich metropolia od zawsze była neutralna światopoglądowo, że ta wiara niszczy ich podstawowe, świeckie wartości.

A Iona gdzieś zniknęła. Pogorszyło to tylko sytuację, gdyż wierni zaczęli nadawać jej zniknięciu jakieś nadnaturalne cechy. Chodziły nawet plotki, że Iona była w ciąży i urodziła dziecko, rzecz to od wielu wieków niespotykana na Apostasis. Nie wiadomo było kto może być ojcem, kandydatem był oczywiście Astyk, ale co drugi mężczyzna twierdził, że sam jest ojcem.

Zaczęły powstawać zgromadzenia wiernych, które spotykały się o umówionej porze i wzywały wspólnie boginię-Ionę do powrotu.

 

Społeczność Sekularii była coraz bardziej podzielona. Ustalony, tygodniowy termin czczenia upłynął, ale nowa religia tylko nabierała mocy. Psychologowie zaczęli to zjawisko tłumaczyć tym, że ludzie wolą czcić ludzi, niż przedmioty i nieopatrznie pozwolono, aby błąd maszyny losującej spowodował tę całą aferę i zrobił zamieszanie w życiu pięknej Sekularczynki. Jej uroda w dodatku wzmocniła efekt.

Rząd podjął decyzję o zaniechaniu zwyczaju czczenia i nigdy więcej nie używano maszyny losującej do wyboru przedmiotu czci.

Informatycy zajmujący się maszyną losującą zaczęli dochodzić, jak to możliwe, że wypadło akurat to słowo. Matematycy uważali, że to słowo mogło wypaść, jak każde inne, a maszyna w końcu nie miała pojęcia, że wypadnie na pomysłodawcę zwyczaju czczenia; to po prostu przypadek. W końcu zaczęto podejrzewać jednak sabotaż lub coś w tym stylu. Nie znaleziono winowajcy ani żadnych dowodów; zaczęły powstawać teorie spiskowe, jakby mało było legend na temat Iony.

Prawda jednak jest taka, że maszyna nie mogła wylosować ludzkiego imienia, a to się stało. Do tej pory jest to kwestia sporna.

Powstała już nawet święta księga, zwana „Księgą Iony”.

 

Pewnego dnia Astyk, który był gościem popularnego telewizyjnego programu rozrywkowego, zdradził sekrety swych relacji z Ioną. Nikt nie chciał wierzyć, że Iona oddawała się tylko jemu. Kościół Iony obwołał go bluźniercą i zdrajcą. Były próby zamachu na jego życie. Nie chciał on jednak ujawnić, co się dzieje z Ioną. Rzekomo nie wiedział gdzie ona przebywa.

 

Pojawiła się w Sekularii frakcja a-Ionistów, którzy to twierdzili, całkiem słusznie, że Iona nie jest żadną boginią, a 99% tego, co o niej mówiono to zmyślenia.

Pewnego dnia pojawiła się wiadomość na idea-tekście od Iony. Wierni oszaleli, nazywali to cudem. Iona napisała: „Nie jestem boginią. Przebywam daleko od Apostasis. Wszystkich, którzy we mnie wierzą przepraszam. Nie jestem i nigdy nie byłam tym, za kogo mnie uważacie. Żegnajcie”.

Efekt był oczywiście taki, że jeszcze więcej zyskała Iona wyznawców. Przestała jednak istnieć na idea-tekście, jej profil został usunięty. Iona popełniła wirtualne samobójstwo.

Dziś, po latach, wiara niemal zupełnie zanikła, pozostali nieliczni, ukryci wyznawcy. Wielu radykalnych a-Ionistów twierdzi dziś, że Iona nigdy nie istniała, że to wymysł medialny. Pozostała jednak po niej jedna fotografia, przedstawiająca ją, stojącą nago w oknie.

Tak to właśnie na Apostasis Iona stała się boginią z przypadku.