JustPaste.it

Autobusowe perypetie

Każdy z nas to zna, czyż nie?

Każdy z nas to zna, czyż nie?

 

Wcześnie rano. Pada. Biegniesz. Wiesz, że to twoja szansa. Jest! Z radości  zacierasz ręce. Wsiadasz. I....?

 cb176f8c8d05c789aa660eba16d698ca.jpg

Podróż autobusem śmiało możemy sklasyfikować według  pewnych kryteriów.

 

Jak możemy podróżować autobusem?:

 

Na glonojada:

Autobus: jest

Bilet: jest

Powietrze: jest

Miejsce: brak

To sytuacja kiedy kierowca otwierając drzwi sam nie wierzy,że coś jeszcze wejdzie. Cos- to znaczy –ty. Podróżujesz z twarzą przyklejoną do szyby. Niczym akwariowy glonojad. Rozpłaszczasz się jak płaszczka. Ale jedziesz dalej!

 

Na klocka w tetrisie:

Autobus: jest

Bilet: jest

Powietrze: jest

Miejsce: hm? No cóż, niby jest ale jednak...

To inspirujące doświadczenie. Podróż w ten sposób bywa niezapomniana. Podróżujesz według wszelkich praw grawitacji, ale czy aby na pewno? Podczas kiedy twoja głowa zostaje wciśnięta pod pachę faceta o wzroście koszykarza, a twój bark zachodzi o bark innego człowieka,  twoja pupa zostaje lekko odsunięta do tyłu, gdyż pewna pani trzyma na wysokości twoich klejnotów siatki. Mało tego, jedna ręka wyciągnięta jest majestatycznie w kierunku drążka do trzymania, aby na pewno nie upaść na wystający biust pani stojącej naprzeciwko. Oj, nie ma lekko. Ale jedziesz dalej, mając nadzieję, że na kolejnym przystanku kilka klocków się wysypie.

 

Na nurka:

Autobus: jest

Bilet: jest

Miejsce: jest

Powietrze: brak

No i mamy cię! Wsiadłeś, bilecik kupiłeś. I co? A tu kuku. Wsiada po tobie delikwent. Niby nic, a jednak. Zaczynasz czuć. Czasami zwą go „ człowiek sefora”. Pachnie setką zapachów. Marzysz, żeby stracić węch – natychmiast! Już! Ale ulga nie nadchodzi. Osuwasz się w niebyt. Ale jedziesz dalej...chyba.

 

Na  ryzyk- fizyk

Autobus: jest

Miejsce: jest

Powietrze: jest

Bilet: brak

 

I się porobiło. Chciałeś/musiałeś wsiąść ale...Bilet jakoś tak nie po drodze był. I jedziesz. Przystanek. Patrzysz w lewo, patrzysz w  prawo. Nic. Nie ma ich. Uff. Liczysz przystanki. Nie ma ich nadal. Pot wstępuje ci na czoło. Uda się. Na pewno. Jedziesz dalej modląc się.

 

Na luzaka

Autobus: jest

Miejsce: jest

Powietrze: jest

Bilet: jest

To jest życie. Jedziesz jak król. Najlepiej jeszcze jak wolne jest ostatnie miejsce w autobusie to ponad kołem, kiedy siedzisz wyżej. Ponad innymi. Jak król. Słuchasz mp3 a oni wsiadają, nawet podskakują dokładnie według bita w muzie. Jest git ziom. Jesteś ponad to i jedziesz dalej.

 

Na niby

Miejsce: jest

Powietrze: jest

Bilet: jest

Autobus: brak

Jedziesz... i śpisz dalej.