JustPaste.it

Filozofia egzystencjalna (2/7)

O filozofii egzystencjalnej

O filozofii egzystencjalnej

 



Karl_Jaspers-BA_small.jpg

Od lewej: Camus, Sartre, Marcel, Heidegger, Jaspers

 

2.0 Szczególna metodologia oraz układ pojęć w filozofii egzystencjalnej

 

2.1 Kwestia esencji i egzystencji w ludzkim istnieniu

Długo istniejący i nierozwiązany stosunek pomiędzy esencją, a egzystencją legł u podstawy nazewnictwa kierunku filozoficznego, jakim jest egzystencjalizm. Słowo "egzystencja" pochodzi od existere znaczącego tyle, co "pojawiać się." Szczególnie silnie znaczenie to uwydatnia francuski egzystencjalista J. P. Sartre, który mówi, że ludzki byt staje się, wyłania, z nicości, aby przez projektowanie siebie w myśli i realizowanie projektu w działaniu, stawać się, być czymś konkretnym, przekraczać nicość, z której wyszedł, a której nie rozumie[1]. Inny odcień uwidacznia M. Heidegger, który egzystencję "sein" (być) rozszerza o "da" (tu) otrzymując "dasein", czyli bycie konkretne, przytomne[2] znajdujące się w konkretnym miejscu[3]. Esencja, która przez egzystencjalistów została odsunięta na drugi plan, a u niektórych zupełnie zmarginalizowana na rzecz egzystencji, oznacza pozaczasowy przedmiot wiedzy tkwiący w zmiennej i czasowej egzystencji, w przedmiocie lub podmiocie, któremu nadaje możliwość istnienia[4]. Odsunięcie esencji z pola rozważań wzięło się stąd, że nie odnaleziono w niej realności bytu, człowieka lub przedmiotu, gdyż esencja mówi o tym, jakie coś jest, nie zaś o tym, że jest.

 

2.2 Płynność egzystencji w czasie i przestrzeni.

Inną kategorią myślenia egzystencjalnego jest czas i przestrzeń. Konkretna egzystencja ludzka znajduje się w równie konkretnym otoczeniu, środowisku, świecie, czy rzeczywistości, wśród przedmiotów, które świat wypełniają i otaczają przeżywający podmiot. O ile jednak słowa: otoczenie, środowisko, świat odnoszą się do materialnych konkretów, o tyle słowo rzeczywistość wskazuje na coś więcej, także na to, co transcendentne wobec materialnego świata. Wskazówki na ten temat odnajdujemy u G. Marcela, który mówi o Bycie, Rzeczywistości przekraczającej byt jednostkowy, który w tej wyższej znajduje się mentalnie i cieleśnie, uczestniczy w niej wraz z innymi ludźmi, zwierzętami, roślinami i przedmiotami[5]. Podobnie K. Jaspers, kiedy mówi o transcendentowaniu konkretnego "tu" egzystencji, wskazuje na związek pomiędzy światem materialnym i konkretną sytuacją, a wyższą Rzeczywistością, transcendentną i nieskończoną w stosunku do skończonego konkretu "tu"[6]. Obaj w sposób jawny zakładali obecność Boga, jako transcendentalnej Rzeczywistości będącego Bytem całym, w którym skończona jednostka ludzka uczestniczy. Sprawa przestrzeni ma się nieco inaczej u Marleau - Ponty mówiącego, że środowisko, tudzież przestrzeń, to konkretna sytuacja kulturowo – historyczna[7], czego podobieństwa odnaleźć można także u innych autorów konkretyzujących "tu" przez kulturę, obyczaj, osiągnięcia naukowo - techniczne, politykę, religię, także u wspomnianego Jaspersa i Marcela. Druga kwestia to czas odgrywający nawet ważniejszą rolę niż przestrzeń, bo u wielu egzystencjalistów znajdujemy znacznie silniejszy akcent położony na czasowość ludzkiej egzystencji. Heidegger uważa, że życie ludzkie odbywa się w przestrzeni czasu, czyli czasie pojmowanym przez rozciągłość, która jest historyczna, bo następują w niej różne wydarzenia, najważniejszym z tych wydarzeń jest przeżywana egzystencja jednostki ludzkiej. Czasowość jest najważniejsza, bo najbardziej przeżywana ze wszystkich wydarzeń i w tej przestrzeni czasu wiedzie ona od narodzin po śmierć.

Heidegger i Sartre mówią o czasie jako stosunku przeszłość - teraźniejszość - przyszłość. Sartre wskazuje, że kierowanie się ku przeszłości jest uciekaniem od teraźniejszości, od nicości własnego bytu postrzeganego teraz[8]. Chociaż projektowanie własnej egzystencji sprawia wrażenie czynności pozytywnej, to francuski filozof wskazuje, że projektowanie jako kierowanie się ku przyszłości jest pewną formą ucieczki od istniejącej konkretnie teraźniejszości. U Heideggera z kolei stosunek tych trzech form czasowości jest nieco inny. Egzystencja "dasein" jest czasowa i to jest sens bycia, bycie w czasie od narodzin po śmierć. Przebiega w trzech płaszczyznach: przyszłości, którą cechuje bycie - ku - śmierci, przeszłości, która jest zbliżaniem się do siebie: jest = był oraz teraźniejszości, czyli uobecnianie napotkanego to, co jest, wyłącznie horyzontalna linia życia niewiadomo gdzie się zaczyna i gdzie się kończy[9].

 

2.3 Problem tego, co naprawdę rzeczywiste.

Kwestia tego, co naprawdę dane jest zasadnicza dla filozofii egzystencjalnej. Biorąc pod uwagę wielowiekowe doświadczenia filozofii, szczególnie sceptycyzmu gdzie w jego świetle próbowano zaprzeczyć niemal wszystkiemu i odebrać istnienie zarówno światu, innym ludziom, a nawet Absolutowi, to jest jeden punkt, który skutecznie opiera się krytyce sceptycznej. Tym punktem jest kartezjańskie cogito ergo sum (myślę, więc jestem)[10]. Na tym fundamencie oparli się filozofowie egzystencjalni i to nie tyle oparli możliwość formułowania egzystencjalizmu, co fakt istnienia, ściślej przeżywania istnienia, co stało się podstawą tego nurtu. Zastosowanie tradycyjnego odróżnienia esencji i egzystencji, i przesunięcie esencji na drugi plan podyktowane było całkowitym pozbyciem się przedmiotu po to, aby sformułowaniami takimi jak "jestem filozofem", albo "jestem katolikiem" nie zniekształcać obrazu egzystencji. Czyli po to, aby na pierwszy plan badawczy wydobyć przeżywanie "jestem." Na fakt ten zwrócił uwagę między innymi K. Marks, kiedy krytykował Hegla, który twierdził, że jego "…realna, ludzka egzystencja to egzystencja filozoficzna"[11]. Krytyka ta oparła się na tym, że w stwierdzeniu "egzystencja filozoficzna" zagubione zostaje przeżycie człowieczeństwa jak i filozofia z tego powodu. W rezultacie, pomijając fakt, że egzystencjaliści niewiele mówili na temat wątpliwości sceptyków odnośnie Boga, świata, czy innych ludzi, a co najwyżej niektórzy wychodzili z założeń ateistycznych, zasadniczą sprawą było zwrócenie się ku człowiekowi, podmiotowi, który przynajmniej w szczególnych momentach, takich jak alienacja czy cierpienie, przeżywa własną egzystencję przez zwrot ku sobie i postrzeżenie, iż to jemu te stany przydarzają się, że przeżywa własne istnienie w sposób bezpośredni. Innymi słowy podstawową „częścią” rzeczywistości zakładaną przez egzystencjalizm był podmiot w momencie przeżywania własnej egzystencji, którą tak zauważa dotykając własnego istnienia w bezpośredniości. Dopiero później, bez przykładania uwagi, co do twierdzeń sceptycznych wyprowadzany był świat jako otoczenie, w którym znajdował się przeżywający swoją egzystencję podmiot w ciele, a dalej inni ludzie. Na przykład u Sartrea inny podmiot "udowadniany" był przez dokonanie urzeczowienia (uprzedmiotowienia) jego przeżycia egzystencji i przez ten akt, który potrafi dokonać także podmiot urzeczawiający, odsłania się podmiotowa egzystencja drugiego, podobieństwo pomiędzy ludźmi[12]. Wreszcie ukazywany był Bóg jako cel egzystencji (Jaspers, Marcel), do którego zmierza myślący swoją egzystencję człowiek, Tam znajdując Sens i Zbawienie. Droga do Boga prowadzi przez przeżywanie i poznawanie egzystencji w sposób trzeźwy i bezpośredni, kiedy człowiek stara się odszukać coś ponad znój egzystencjalny odkrywając tak wyższy egzystencjalny wymiar bycia. Uogólniając w słowach i kategoriach Kanta podejście egzystencjalizmu do egzystencji jest aposterioryczne, jest wiedzą nabywaną przez doświadczenie w bezpośrednim, osobistym i subiektywnym przeżyciu doświadczenia, w odróżnieniu od wiedzy apriorycznej, posiadanej przed doświadczeniem.

 

2.4 Problem obiektywnego wyrażenia subiektywnego doświadczenia

Kierkeggardowskie podejście do filozofii zapoczątkowało istnienie terminu "myśliciel egzystencjalny", który można spotkać w odniesieniu do wszystkich późniejszych filozofów tego kierunku. Termin ten jest ściśle związany z pojęciem zaangażowania, które określa postawę egzystencjalisty, Feuerbach pisał: "realnie istnieje tylko to, co jest przedmiotem zaangażowania"[13], co oznacza, że skoro przedmiotem zainteresowania jest przeżywający swoją egzystencję podmiot, to właśnie jego doświadczenie znajduje się w centrum zainteresowania filozofii egzystencjalnej. Zaangażowanie z kolei, jako właściwa postawa myśliciela wskazuje na dążenie do przenikania przeżycia egzystencji. Duński prekursor egzystencjalizmu zauważył zapewne trudność w obiektywnym wyrażeniu subiektywnego przeżycia, kiedy mówił, że niepewność związana z egzystencją w świecie jest zawsze obecna i jako taka prawdziwa, niemniej zawsze też dotyczy „tylko” doświadczającej tej niepewności jednostki[14]. Ten brak obiektywizmu naraża egzystencjalistów na poważną krytykę, zarzucano im, że egzystencjalista nie może mieć żadnych uczniów, bo nie posiada żadnej obiektywnej wiedzy do jej przekazania. Jednak sposobem na obiektywizację poznania egzystencjalnego jest doprowadzanie do doświadczenia egzystencjalnego, można tego dokonać różnymi metodami wypracowanymi przez kolejnych myślicieli: Kierkeggard wypracował stosowanie paradoksów i ironii, Heidegger swoją filozofię egzystencji oparł na kombinacji pojęć psychologicznych i filozoficznych jak na przykład "bycie - ku – śmierci”, czy "bycie - przed - sobą", Jaspers mówił o szyfrach transcendencji pozostawionych przez Boga, a Sartre podobnie jak Heidegger łączył ze sobą analizy psychologiczne z filozofią, pisał także dramaty przybliżające przeżycie egzystencji, podobnie Camus, który swoje poglądy wyrażał w literackiej formie. Wszyscy oni starali się wypracować metody przybliżania przeżycia istnienia, chcąc przez jego wywołanie u słuchaczy, widzów, bądź czytelników osiągnąć obiektywność własnych doświadczeń.

 

2.5 Trudność ujęcia skończoności egzystencji

Filozofowie egzystencji są zgodni, co do tego, że źródłem uciążliwych doświadczeń egzystencjalnych człowieka jest nieautentyczność i brak życiowego zaangażowania, co należy rozumieć jako niezaangażowanie we własne życie podmiotowe, w przeżywanie siebie. Główną przyczyną, która doprowadza do przeżycia egzystencji jest kryzys, a jego źródłem jest świat i inni ludzie. Kryzys ten jest następstwem przedmiotowego traktowania człowieka przez innych, ukierunkowaniem na posiadanie wytworów kulturalno – technicznych, których posiadaczem podmiot nie potrafi stać się naprawdę, jest to rezultat niezdolności zrealizowania siebie i swoich zamiarów w sposób doskonały. Bez względu na przyczynę kryzysu jest on zawsze rezultatem niezdolności człowieka do ukazania siebie jako żywego podmiotu posiadającego wrażliwość. Niektórzy akcentują także inne przyczyny egzystencjalnego kryzysu. Camus doszedł do przekonania, że absurd towarzyszący wszelkiemu działaniu, pragnieniu, czy przedmiotom jest przyczyną tej sytuacji. W imię absurdalności świata i egzystencji sankcjonował wszystkie możliwe zachowania, dochodząc do wniosku, że jedyną możliwością, aby przełamać absurdalność egzystencji jest obranie sobie jakiegoś życiowego celu, co następuje przez bunt[15]. Ale jest to zachowanie subiektywne i nie usuwa wcale absurdu, jedynie stanowi formę przysłony, sposób egzystowania na powszechnej płaszczyźnie absurdu, nadający mały i pozorny sens ludzkiej egzystencji. U innych, na przykład Heideggera jednym z kluczowych pojęć jest troska rozumiana jako zabieganie o własny byt przedmiotowy, wkracza tutaj chęć posiadania dóbr materialnych, także tych wyżej abstrakcyjnych, jak pozycja społeczna. Możemy tutaj spotkać się z pojęciem lęku będącego obawą przed nicością, którą człowiek widzi w śmierci, sumieniu, winie, samotności, rozpaczy, czy codziennym życiu. Sartre mówił o ucieczce człowieka od wolności i autentyczności w rożne iluzje, do których poza zwykłymi, błędnymi przeświadczeniami zalicza także historię, kulturę, a nawet rozwój naukowo - techniczny. Ludzie przyjmują swoje iluzje po to, aby znaleźć, czy właściwie wymyślić sobie z nich fałszywe determinanty życia i zrzucić z siebie odpowiedzialność za własną wolność. Nazywa ich ludźmi "złej wiary", nieautentycznymi, ludźmi wyalienowanymi w stosunku do innych, przez to, że wyalienowali z własnego autentycznego życia najpierw. Można by w tym miejscu użyć przykładu Kierkegaarda, który analizował ludzki lęk i rozpacz. Wszystko to jest przyczyną kryzysów, które spotykając człowieka, narzucają mu autentyczność i zaangażowanie w życie i siebie przez wrzucenie w przeżycie egzystencji. Kryzysy można rozumieć jako "niesmak" w odróżnieniu do (dobrego) "smaku" egzystencji opisywanego przez Marcela, który rozpisywał się na temat Miłości doświadczanej jako autentyczne przeżycie egzystencji. Zaangażowanie w to doświadczenie i eksploatowane przez tego filozofa pojecie dostępności, przekonują o tym, że otwartość na przeżywanie egzystencji jest wysokim walorem, poszukiwaną wartością życia i jego sensem, przez który człowiek uczestniczy w Bycie, transcendentuje skończoność rozpoznając obecność całej Rzeczywistości[16].

 

2.6 Byt skończony, a zagadnienie Bytu transcendentalnego

Różni filozofowie wychodząc z odmiennych stanowisk różnie interpretowali położenie i stosunek skończonej jednostki ludzkiej do Boga, Absolutu, Bytu albo Rzeczywistości. Camusa przyjmując postawę absurdu i braku sensu zamknął w swoich rozmyślaniach możliwość wykroczenia poza absurd. Zaprzeczył możliwości przekroczenia trudów egzystencji w inny sposób jak tylko przez bunt i budowanie godności ludzkiej w oparciu o obronę sprawiedliwości czy wolności. Zarazem założył, że i te działania nacechowane są absurdem, niejawnie przyjął pewien idealizm, transcendencję, właśnie w obronie wolności, sprawiedliwości czy godności, ale idealizm ten istnieje u niego na absurdzie. Podobną nieco sytuację znajdujemy u Sartrea, który także wychodził z ateizmu docierając najwyżej do absurdu i nihilizmu. Mówił o ludzkości jak o galernikach, z których każdy osobno dźwiga brzemię życia. Ciekawszą sytuację odnajdujemy u Heideggera, ale jest ona trudna do jednoznacznej interpretacji, bo choć wyróżniał istnienie Bytu, to nie utożsamiał go z materialnym światem, a szczególnie z możliwością ludzkiej transcendencji. Z punktu widzenia człowieka wątpił, aby ten mógł dotrzeć do Bytu, a przynajmniej poprzez świat, mówiąc, że jedyna droga prowadząca do Bytu wiedzie przez "bycie egzystencjalne", odniesienie się do siebie w przeżyciu swojej egzystencji, dla której świat jest wtórny[17], bo wyłania się po stwierdzeniu własnego istnienia (nigdy przed). Opierał się na twierdzeniu, iż kierunek człowieka na świat to ciągła transcendencja wobec niego, powiązana z immanencją. Należy to rozumieć jako błędne koło, z którego w tej postaci nie sposób się wyrwać, chyba, że przez autentyczność. Niejednoznaczność ujawnia się jeszcze bardziej w nieobecności u Heideggera wartości wertykalnych, a obecności tylko horyzontalnych oraz w nicości, która z każdej strony ogarnia ludzki byt i nawet, jeśli interpretowana jako Byt w ogóle, to dla człowieka w jego zatroskanej egzystencji owa nicość jest niezrozumiała.

Na uwagę zasługują w tym miejscu także Jaspers i Marcel - obaj wyraźnie wskazywali na obecność Boga, w którym lokują „lek” na problem egzystencjalny człowieka. Pierwszy pisał o "szyfrach transcendencji" rozsianych w życiu ludzkim przez Boga. Szyfry te służą do poszukiwania i odnajdywania Boga, odkryte przez człowieka powodują, że transcendentuje on świat i materialną egzystencję, a także własny rozum przeżywając swoje istnienie ponad tymi i wszelkimi formami skończoności. W taki sposób człowiek odkrywa Absolut i uczestniczy w Nim. Z kolei Marcel znany jako egzystencjalista chrześcijański wyróżniając refleksje pierwotną i wtórną kładł akcent na świadome przeżywanie egzystencji, przez co podmiot świadomie doświadcza wszechobecnej Rzeczywistości, w czym pomaga mu jego naturalna skłonność do poszukiwania Boga poprzez Byt i w taki właśnie sposób jest On rozpoznawany przez człowieka. Najwyraźniej uwidacznia się to w Miłości, kiedy człowiek otwarty na nią jest "dyspozycyjny" dla innych. Albo kiedy umiera kochany człowiek, wtedy przez utrzymanie Miłości do niego i wiarę w możliwość spotkania się z nim, podmiot zachowuje wierność przekraczającą doczesność i styka się z wyższą Rzeczywistością, w której siebie odkrywa jako element całości - tak następuje marcelowska transcendencja.

 



[1] Ibidem, s. 146 – 149

[2] B.Jasiński: Filozofia XX wieku. Między buntem rozumu, a pokorą istnienia. Warszawa 1990, s. 102

[3] Kierunki filozofii współczesnej. Redaktor naukowy J. Pawlak. Cz. 1. Toruń 1995, s. 125.

[4] Ibidem, s. 125

[5] F.Copleston: Historia filozofii. Od Maine de Birana do Sartre’a. T. IX. Warszawa 1991,  s. 323 – 325.

[6] Kierunki filozofii współczesnej. Redaktor naukowy J. Pawlak. Cz. 1. Toruń 1995, s. 134.

[7] F.Copleston: Historia filozofii. Od Maine de Birana do Sartre’a. T. IX. Warszawa 1991, s. 393.

[8] Ibidem, s. 344 – 345

[9] B.Jasiński: Filozofia XX wieku. Między buntem rozumu, a pokorą istnienia. Warszawa 1990, s. 104

[10] F.Copleston: Historia filozofii. Od Kartezjusza do Leibniza. T. IV. Warszawa 1995. s. 92.

[11] Kierunki filozofii współczesnej. Redaktor naukowy J. Pawlak. Cz. 1. Toruń 1995, s. 128

[12] F.Copleston: Historia filozofii. Od Maine de Birana do Sartre’a. T. IX. Warszawa 1991, s. 351

[13] Kierunki filozofii współczesnej. Redaktor naukowy J. Pawlak. Cz. 1. Toruń 1995, s. 131

[14] Ibidem, s. 131

[15] A. Camus: Czlowiek zbuntowany. Przełożyła J. Guze. Kraków 1991, s. 13

[16] F. Copleston: Historia filozofii. Od Maine de Birana do Sartre’a. T. IX. Warszawa 1991, s. 326 – 327

[17] Kierunki filozofii współczesnej. Redaktor naukowy J. Pawlak. Cz. 1. Toruń 1995, s. 134

 

Źródło: http://sites.google.com/site/samoswiadomosc/