JustPaste.it

W cierpieniu jest sens...

w chorobie nowotworowej najgorszy jest ból i świadomość bliskiej śmierci, lęk przed umieraniem i niemożność odwrocenia tego;panika, żal, rozpacz, strach przez 24godz... cierpienie

w chorobie nowotworowej najgorszy jest ból i świadomość bliskiej śmierci, lęk przed umieraniem i niemożność odwrocenia tego;panika, żal, rozpacz, strach przez 24godz... cierpienie

 

Kto zachorował na raka, ten zna myśli o nieuzasadnionym cierpieniu.
Jest to temat, z którym konfrontują się i walczą chorzy.
   Można wciąż zadawać pytania: dlaczego cierpię, co takiego zrobiłam? Dlaczego to mnie spotkało,
czemu właśnie ja? Czy jest to jakaś kara?
Nie dostaniemy jednoznacznej odpowiedzi.
   Jakże niesprawiedliwe wydaje się zachorować na tę straszną chorobę, jaką jest nowotwór,
gdy inni, którzy prowadzą o wiele gorsze życie, wydają się przechodzić przez to życie nietknięci chorobami.
Skąd to nieuzasadnione cierpienie? Jak Bóg może do tego dopuszczać?
Jest to najstarsze, najważniejsze i być może najtrudniejsze pytanie na świecie.
   Zwykle martwimy się o boskie spojrzenie na nas, zatroskani jesteśmy o boska reputacje,
walczymy, aby znaleźć wymówkę dla Boga.
Robimy wszystko, aby Bogu pomoc, tak, jakby On tego potrzebował.
   Przypomnijmy sobie największą historie cierpienia, jaką kiedykolwiek spisano.
Nie ma ostatecznej odpowiedzi na temat cierpienia, nie znajdujemy jej również w historii Hioba ze Starego Testamentu.
Hiob był człowiekiem sprawiedliwym, nie cierpiał dlatego, że był zły. Historia mówi, ze cierpiał, ponieważ był dobry.
Hiob nie zasłużył na utratę całej rodziny, pracy, posiadłości, zdrowia i wsparcia przyjaciół. 
   Z historii tej wynika jasno, że to nie Bóg zesłał całą tę serię nieszczęść, które trapiły Hioba,
ale również widać, że Bóg w jakiś sposób do tego dopuścił.
Następnie to właśnie Bóg pokonał te trudności, podniósł Hioba z nieszczęścia i uczynił go jeszcze "większym" niż poprzednio.
Okazał Hiobowi szerszy kontekst, który był niemożliwy do uchwycenia przeżywając szczęście.
   Również i my zostaliśmy "złapani" w naszej teraźniejszości, która jednak stanowi część czegoś większego,
czego jeszcze nie rozumiemy.
"Gdybyś tylko mógł ujrzeć to, co widzi Bóg, w szerszej perspektywie, wybrałbys dla siebie dokładnie ten sam los".
    Mimo, iż nie dostaniemy w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi, znajdziemy coś cenniejszego - obecność Boga.
Staje On u naszego boku, nawet w tych chwilach, gdy okoliczności życiowe bywają nie do zniesienia.
Jego obecność nam pomoże.
   W otchłani rozpaczy otrzymujemy zapewnienie królestwa Bożego (Ojcze nasz, któryś jest w niebie, przyjdź królestwo Twoje...), i czasu, gdy nadejdą rządy Boga a wszystkie rzeczy wrócą do ładu.
   Jak jednak możemy cieszyć się z cierpienia, jak można powiedzieć o radowaniu się z bólu?
Wydaje się to sprzeczne z naszymi oczekiwaniami i ze zdrowym rozsądkiem. Czy to nie masochizm?
Dla każdej osoby może to znaczyć, co innego.
    Wiemy, że nie musimy obawiać się niczego, nawet perspektywy śmierci tylko dzięki opiece Boga.
Nawet w tych straszliwych cierpieniach, wywołanych chorobą, co jakiś czas zalewa nas wola życia i radości.
Nagle, z niewiadomej przyczyny, nie wiedząc jak, ani dlaczego, odzyskujemy wiarę i chęci do życia.
Jak duch wznosimy się ponad siebie wypatrując znaku, że jesteśmy wysłuchani i obserwowani.
I znów wkraczamy w nowy dzień pełni obaw, ale i sił. Znów nie mamy wątpliwości, ze Bóg czuwa nad nami.
   Rozpaczliwość położenia jest oczywista a jednak można jej sprostać.
Należy cieszyć się pozostawiając wszystko w rekach Boga. Oto cały sekret.
Szczęście na tym świecie jest nieuchronnie związane z Bogiem.
   W życiu ludzi, którzy maja za przyjaciela Boga, a którzy osiągają najwyższy stopień męki, dostrzegamy spokój i radość obecną pośród cierpienia.
Nawet w najgorszych okolicznościach, nie zostaniemy pozostawieni bez błogosławieństwa
i porzuceni przez przyjaciela Boga. To tylko człowiek zawodzi.
   Przykład osób cierpiących, pokazuje jak można dostać to, o co modlimy się i prosimy w naszych rozmowach z Bogiem.
Wiec prośmy i nie traćmy wiary! Bóg wie, co jest dla nas dobre.
#
Mojej Przyjaciółce Eli, ktora do końca nie wyrzekła się przyjaźni z Bogiem.
Odeszła mając uśmiech na twarzy.
Jestem z Niej dumna.