JustPaste.it

Lilith

Opowiadanie. Erotyczne.

Opowiadanie. Erotyczne.

 

Podniósł głowę znad klawiatury. Tym razem go zaskoczyła. Oczekiwał raczej szczerych zachwytów. W końcu się wysilił, napisał jeden z tych tekstów, które poruszają serca kobiet, sprawiają, że oczy im topnieją jak kawałki lodu położone na słońcu.
A ona napisała mu „phy”. Czyżby jego urok przestał działać? Zabawa w kotka i myszkę zaczęła ją nudzić? A może dopiero teraz się zaczęła?
Zmarszczył brwi. Postanowił czekać. W końcu coś napisze. Nie wytrzyma jej niewieście serce i zatęskni. Słowa znów ją zahipnotyzują, będą niewidzialną smyczą, na której trzymał ją od tygodni.
Zza drugiej strony monitora ona przeciągnęła się leniwie, jak kotka po przebudzeniu. Wstała od komputera i przeszła przez mieszkanie w kierunku kuchni. Nastawiła elektryczny czajnik, wsypała do kubka zmielone ziarenka. Gdy woda zawrzała, zalała czarną, aromatyczną kawę. Przez chwilę rozkoszowała się zapachem, po czym wzięła kubek i wróciła do komputera. Jej twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Nic nie odpisał. Dobrze. Poczeka. Nie musi się spieszyć. Ma dużo czasu.

Gdy nazajutrz nie dostał żadnej odpowiedzi, nawet najgłupszej emotikony, wysłał jej znaleziony cytat z książki, której nigdy nie przeczytał.
Bawili się w ten sposób niemal od początku znajomości. Czasami rozmowy trwały wiele godzin, czasem kilka minut. Wszystko było zależne od ich nastroju. Zwodzili się w ten sposób, na zmianę otwierając się i zamykając przed sobą. Jedno z nich na pewno.

Spotkanie ustalili po dwóch miesiącach. Miejsce wybrała ona. Byli z dwóch różnych miast, więc najwygodniej było spotkać się w połowie drogi. Między Olsztynem a Słupskiem leży Gdańsk. Jedno z najpiękniejszych miast, jak mówiła ona.
Widzieli swoje zdjęcia, słyszeli swoje głosy. Gdy w końcu na żywo ich spojrzenia się spotkały, oboje poczuli dreszcz ekscytacji. Spędzili wiele godzin spacerując po ulicach Starego Miasta, zatrzymując się w kawiarniach, księgarniach i bramach przepięknych kamieniczek, by skraść sobie wzajemnie czułe pocałunki.
Gdy nadeszła pora by się pożegnać, oboje nie mogli się oderwać od siebie. Zdecydowali się na niewielki hotel na obrzeżu miasta. Gdy dotarli do pokoju na poddaszu, niemal natychmiast zerwali z siebie odzienie.
On dotykał jej zachłannie, bojąc się, że dziewczyna zrezygnuje i rzuci się do ucieczki. Całował jej szyję, schodził niżej i pieszcząc jej piersi, szeptał jej imię. Usłyszał ciche jęki, gdy delikatnie podgryzał jej sutki. Objęła go i pociągnęła ze sobą do łazienki. Weszli razem pod prysznic, pozwalając by woda obmywała ich nagie ciała. Nie przestawali się całować. Usta odkrywały nowe rytmy, języki rozkosznie współgrały ze sobą. Ciało do ciała przylegało. Pasowali do siebie idealnie. Kobieta stanęła za swoim kochankiem i zaczęła błądzić ręką po jego ciele, odkrywając je, ujarzmiając i ucząc się go.
Całowała jego barki, powoli schodząc niżej, zmieniając tempo: całując raz mocniej, raz delikatniej. Gdy dotarła do bioder mężczyzny, jej własne podniecenie wypełniło ją doszczętnie. Pośród szumu wody usłyszała ciche westchnienie, gdy jej usta objęły go, sprawiając ogromną przyjemność.
Po chwili jednak wstała, wzięła go za rękę i wyprowadziła spod prysznica. Nadzy i mokrzy wyszli z łazienki kierując się prosto do łóżka.
Kochali się namiętnie. Ich ciała ciągle nie mogły się nacieszyć sobą a wzrok oboje mięli szalony, dziki…
Minęło dużo czasu. On czuł, że opada z sił. Nie rozumiał, dlaczego wciąż był na granicy absolutnej rozkoszy nie mogąc jej w końcu przejść. Czuł coraz większą frustrację, jego pchnięcia były coraz brutalniejsze. Kobieta, jakby na złość, zachowywała się jakby było jej ciągle mało. Ciągle nie zaspokojona. Jakby zasób jej energii w ogóle się nie kończył.
Z każdym ruchem bioder słabł. Jego kochanka wręcz przeciwnie. Oczy na nowo błyszczały, uśmiechała się z satysfakcją. Mężczyzna przez chwile miał wrażenie, że oto posiadł czarownicę, która wysysa z niego wszelką siłę życiową, karmiąc się nią, upajając.
Gdy przymykał oczy, widział w jej oczach ogień. Przerażony próbował przestać, lecz ona mu nie pozwalała. Próbował protestować, szepcząc jej imię… „Lili, już nie mogę…”, ale ona się tylko śmiała.
W końcu wyszeptała: „Lilith… Lilith, mój kochany”.

Jego oczy rozbłysły po raz ostatni. Gdy znieruchomiał, kobieta palcem wskazującym dotknęła jego ust, ześlizgnęła się po jego szczęce, szyi i zatrzymała się na mostku. Delikatnie stuknęła w okolice serca i wstała.
Uśmiechnięta poszła pod prysznic. Ubierając się, nawet nie spojrzała na swoją ofiarę. Usiadła na fotelu, wyjęła swój czarny terminarz i skreśliła imię z dzisiejszej daty. Jutro czeka ją kolejne spotkanie. Warszawa. Będzie tam na nią czekał młody, piękny mężczyzna.
Wyszła niezauważona.

Nazajutrz obsługa hotelowa znalazła martwego mężczyznę w łóżku. Lekarz przybyły na miejsce stwierdził zatrzymanie akcji serca. Nikt nie potrafił sobie przypomnieć, czy był tu sam. Sprawę umorzono, ponieważ, jak powiedział lekarz „to się często zdarza”.

4.01.2012