Jak zareagować na papugowanie dziecka? Czy na rzucone przekleństwo zareagować, czy zbyć je mimo uszu?
Pamiętacie pierwsze słowo powiedziane przez wasze dziecko? Mama, tata, guga – nieważne, radość ogromna. Każde następne, mniej lub bardziej świadome dźwięki, każdy rodzic wita z radością. Maluszki mają indywidualnie uwarunkowane predyspozycje do nauki mowy. Są dwulatki, które całkiem świadomie budują zdanie, ale znam też starsze dzieci które w porozumiewaniu ograniczają się do kilku wyrazów.
Rozwojowi mowy sprzyja przebywanie dziecka w towarzystwie innych dzieci np. w przedszkolu. Wielokrotnie mogłam obserwować błyskawiczny rozwój zasobu słownictwa z chwilą pójścia dziecka do placówki przedszkolnej. Dzieci są wspaniałymi obserwatorami i słuchaczami, lubią używać słów, znaczenia których nie rozumieją. Popisują się i tym chętniej ich używają, kiedy zwracamy na to uwagę (zabawnie jest, gdy przy znajomych powie „ewenementem to ja chcę chlebka z szyneczką” – to autentyczny przykład z mojej córki).
Mniej śmiesznie robi się (zwłaszcza dla rodziców), gdy przy wsiadaniu do auta dziecko uderzy się i oznajmi to głośnym „ale się jeb…”. Zamarłam , co zrobić w takim podniosłym momencie? Uważam, że najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest absolutnie nie zwracać uwagi na wypowiedziane słowo. Jeśli rodzic zacznie strofować pociechę, mówić, że to brzydkie słowo i nie można go powtarzać to nasze dziecko zrobi dokładnie odwrotnie. Zapamięta je i przy najbliższej okazji popisze się jego znajomością.
Inna kwestia to dzieci starsze, takie które mają już tzw. zęby dyskusyjne - jak ja to nazywam. Gdy starszakowi wyrwie się przekleństwo warto podjąć działania. Dziecko zacznie oczywiście dyskutować, pytać „ale dlaczego nie mogę tak mówić, przecież pan w telewizji tak powiedział albo tatusiowi się wyrwało”. No cóż, ważne by zachować spokój, nie podnosić głosu, nie wyolbrzymiać problemu. Wytłumacz dziecku, że są pewne słowa zarezerwowane tylko dla dorosłych i dzieci nie powinny ich używać.
Nie oszukujmy się, że to nigdy więcej się nie zdarzy. Jeśli nawet w naszym domu się nie przeklina, to i tak nie jesteśmy w stanie odizolować naszego małego dyskutanta od innych dzieci. Jednak jeśli takie sytuacje powtarzają się, może warto pofatygować się do przedszkola by porozmawiać z wychowawczynią. Zapytaj o jej obserwacje, według niej z czego wynika ta sytuacja.
Drodzy Rodzice bierzmy te rzeczy tak na zdrowy rozsądek. Są etapy rozwoju przez które nasze dzieci muszą po prostu przejść i czasowa fascynacja pewnymi słowami z pewnością minie.
UWAGI AUTORA
W przypadku publikacji artykułu u siebie w serwisie proszę o umieszczenie informacji o źródle: artykuł pochodzi z serwisu http://nasza-pociecha.pl