JustPaste.it

Wokół ACTA - dużo hałasu, jeszcze więcej kompromitacji

Dziennikarze i politycy

 

spacer.gif To, że pracownik Ambasady USA w Polsce dzwoni do Sejmu RP i pyta o proces stanowienia prawa wzbudziło zaniepokojenie dziennikarzy i posłów. Tymczasem  zaniepokojenie, żeby nie powiedzieć oburzenie wzbudzać powinno to, że Polacy nie korzystają z narzędzi, które polski system prawa daje chcącym uzyskać dostęp do informacji publicznej. O ile Konstytucja RP wspomina o prawie do informacji publicznej, które przysługuje obywatelom, to już ustawa o dostępie do informacji publicznej takie prawo daje wszystkim zainteresowanym, nie tylko obywatelom. W stosunku do Sejmu i Senatu RP kwestie prawa do informacji publicznej regulowane są w ich regulaminach.

 

spacer.gif Ponoć pracownica ambasady pytała o dyscyplinę partyjną podczas głosowania nad dezyderatem do premiera ws. ACTA. W różnych mediach można dziennikarską relację nakręconą przez TVN24, z której wynika, że posłowie byli "zaskoczeni i zażenowani telefonem z ambasady". A jeśli rzeczywiście tak było, to świadczy to o niskiej kulturze dostępu do informacji publicznej, którą reprezentują zasiadający w Parlamencie nasi przedstawiciele.

spacer.gif Zamiast więc oburzać się na Amerykanów i podburzać opinię publiczną przeciwko nim  (jak to robi np. Ruch Palig..pa) obywatele sami powinni baczniej przyglądać się temu, w jaki sposób posłowie sobie poczynają w Sejmie. To, czy głosowanie się odbyło, czy się nie odbyło, jaki jest wynik głosowania, a także to, czy była czy nie było dyscypliny partyjnej - to wszystko są informacje w sprawach publicznych. I każdy, zwłaszcza obywatel, ma prawo domagać się takiej informacji od władz publicznych! Polacy powinni się uczyć się od Amerykanów ich umiejętności zabiegania o swoje interesy i prawa, w tym przy wykorzystaniu narzędzi mających na celu zapewnienie przejrzystości działania państwa.
spacer.gif

spacer.gif Przy okazji należy wyciągnąć wnioski że należy ściślej kontrolować posłów i senatorów, bo z tego incydentu, wynika że mają niezdrowe tendencje do utajniania swoich działań i nie rozumieją, że wszystko co robią w ramach swoich parlamentarnych obowiązków musi być jawne i każdy ma prawo kontrolować ich pracę, nie tylko zaprzyjaźnieni dziennikarze. Dziennikarze zaś powinni się douczyć jak działa demokracja i jakie przepisy obowiązują w dziedzinie, w której pracują.

 

spacer.gif I jeszcze jedno; zaniepokojeni są ci sami, którzy protestują przed potencjalnym ograniczeniem ich praw do informacji. Innym jednak to prawo chętnie by ograniczyli. To jest piękny przykład wiarygodności Kalego.

 

spacer.gif Dyskusje prowadzone w mediach na temat ACTA szokują niekompetencją. Wiele osób w Polsce dopiero niedawno dowiedziało się o tym porozumieniu. Nie śledzili tematu wcześniej, ba nie wiedzieli o jego istnieniu i nie czytali treści projektu tej umowy. Nie przeszkadza im to w najmniejszym stopniu mieć na ten temat zdanie. Z wielu wypowiedzi komentatorów wynika, że mają trudności z interpretacją dość ogólnych zapisów umowy  i nie mają pojęcia o  tym, że wiele rozwiązań tam zapisanych jest już zaimplementowanie w naszym prawie. Podobnie nie mają oni pojęcia o trybie zawierania umów międzynarodowych utrwalony w doktrynie stanowienia prawa.

 

spacer.gif Pozwolę więc sobie przytoczyć ten tryb w największym skrócie:

a. rokowania- negocjacje prowadzą do uzgodnienia treści umowy i ostatecznego zredagowania jej tekstu. Mogą być prowadzone w formie ustnej lub pisemnej na szczeblu uzgodnionym przez strony
b. parafowanie - pełnomocnicy stron, którzy prowadzili rokowania, umieszczają pod przygotowanym tekstem swoje inicjały, czyli parafy. Parafowanie oznacza że tekst został przygotowany do podpisania
c. podpisanie
d. ratyfikacja - jest to zatwierdzenie umowy przez kompetentny do tego organ państwowy.

spacer.gif Jak się więc do tego mają głosy potępiające prowadzenie uzgodnień w ramach rokowań i „poważnie” domagające się  odwrócenie tego trybu. Czyli co? Najpierw „konsultacje” bez projektu umowy międzynarodowej? To oczywisty absurd! No ale np. p. Wana Nowicka z Ruchu Palig..pa i nie tylko ona takie absurdy opowiada w mediach.

Rząd

spacer.gif W powyższych oparach absurdu rząd robi niewiele. Najpierw zrobił za mało w sprawach upowszechnienia informacji o celach i podstawach umowy. Następnie, ominął część zainteresowanych stron w procesie konsultacji przygotowanego projektu umowy, a teraz dziwi się, że go kopią, ale nie potrafi jasno i klarownie wyjaśnić swojego stanowiska i wytknąć opozycji oczywistych absurdów i niekonsekwencji postępowania.

W efekcie z poważnej sprawy zrobiła się farsa.