JustPaste.it

O foundraisingu inaczej, bo… hospicjum jest samo darem

Od kilku lat pracuję w gdańskim Hospicjum im. Ks. E. Dutkiewicza SAC jako foundraiser, czyli najogólniej mówiąc, zajmuję się pozyskiwaniem darów od firm i osób prywatnych.

Od kilku lat pracuję w gdańskim Hospicjum im. Ks. E. Dutkiewicza SAC jako foundraiser, czyli najogólniej mówiąc, zajmuję się pozyskiwaniem darów od firm i osób prywatnych.

 


 Mam często wrażenie, że dzięki  moim działaniom pośrednio wydobywam z ludzi dobro, które jest najbardziej opłacalną rzeczą na świecie. Pracę w Hospicjum traktuję też jako dar i jestem świadoma, że powinnam się nim dzielić się z innymi. Jak? Dając ludziom szansę czynienia dobra. Kontaktuję się z firmami i instytucjami, i proszę o wsparcie Hospicjum. Robię wszystko, aby stali się oni darczyńcami, a potem lojalnymi przyjaciółmi Hospicjum, którzy będą utożsamiać się z tym miejscem i czerpać z niego radość, bez względu na to w jakim zakresie nam pomogli. Są oczywiście chwile zwątpienia, ale wtedy staram się nie poddawać. Wielokrotnie już doświadczyłam, że kiedy się mocno w coś wierzy, dzieją się rzeczy niemożliwe!

Pamiętam swoje początki… Do dziś zastanawiam się, jak to możliwe, że meble, które udało się pozyskać do dyżurki na oddział, pasowały idealnie - jakby pod wymiar. Albo to, że w ogrodzie „wyrosła” altana, prawie za darmo. Podobnie było z malowaniem oddziału. Na początku wydawało się, że nie pozyskam nawet litra farby, a potem udało się odmalować pokoje praktycznie bez kosztów. Wspominam jeden dzień, kiedy rok temu współorganizowałam Pola Nadziei. Musiałam między innymi zdobyć produkty na kanapki dla wolontariuszy. Był piątek, godzina późnopopołudniowa i okazało się, że jest za mało wędlin, a trzeba je załatwić na jutro. I udało się! Nie wiem, jak to się dzieje, ale wielokrotnie w takich chwilach dary jakby same spadają z nieba.

W Hospicjum doświadczam także, jak ważne jest poczucie sensu wykonywanej pracy. Pomagają mi w tym ludzie, przede wszystkim pacjenci, ale także pracownicy i wolontariusze, którzy tak jak ja pokochali to miejsce. Bardzo często również od samych darczyńców słyszę słowa pokrzepienia, kiedy wspominają osobę Księdza Dutkiewicza lub  wyznają, że ich bliski był pod opieką hospicjum.

Tak naprawdę ciągle poznaję Hospicjum. Wiem, że przede wszystkim najważniejsi są tutaj pacjenci. I wiem też, że z pewnością warto tu być i dawać coś z siebie. Hospicjum mnie prawdziwie ubogaca mnie, a ja… wzbogacam Hospicjum.J

Alicja Zakrzewska, foundraiser Hospicjum im. Ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku

 

Autor: Alicja Zakrzewska