JustPaste.it

Tajemniczy związek dusz

O miłosnej alchemii bohaterów "Mistrza i Małgorzaty"

O miłosnej alchemii bohaterów "Mistrza i Małgorzaty"

 

TAJEMNICZY ZWIĄZEK DUSZ

 

 

Piękna jest miłość Mistrza i Małgorzaty z powieści M. Bułhakowa. Wyzwalaczem tej miłości były żółte kwiaty, które niosła Małgorzata. Czuła od samego rana, że coś się wydarzy, że zmieni się jej udręczone życie. Była przygotowana na samobójstwo, gdyby tego dnia nic się nie stało.

Przypadkowo na ulicy spotyka się dwoje ludzi i dopada ich miłość. Ona – znudzona mieszczańską wegetacją, nieudanym małżeństwem, znękana banalną codziennością. On – wybitny pisarz, autor książki o Poncjuszu Piłacie, której w Rosji Radzieckiej nikt nie chciał drukować, bo sprzeczna była z obowiązującą ideologią, a tym samym niebezpieczna.

Wspólną cechą, która ich łączyła, było wyobcowanie. Z ich marzeniami, pragnieniami, złudzeniami nie pasowali do sowieckiego wzorca zachowań. Małgorzata to pragnienie miłości. Mistrz to idea życia, której manifestacją była napisana przez niego książka. Oboje wyrastali wysoko ponad pospolitą przeciętność, szukali tego, czego nie odnajdywali w swoim otoczeniu. W tym kontekście ich spotkanie było nieuniknione. Będąc ponad głowami innych, musieli siebie wypatrzyć. Tu nie może być mowy o żadnym przypadku. Połączył ich los, który bywa okrutny, ale bywa też wspaniałomyślny. Małgorzata wyrzuca wstrętne kwiaty, bierze Mistrza za rękę i odchodzą w, zbudowany już przez miłość, własny świat. Za nimi pozostaje jałowa pustka i absurdy bolszewizmu. Odchodzą niejako w inny wymiar, bo miłość, która ich połączyła, nadaje niezwykły sens piwnicy Mistrza, sukienkom Małgorzaty; inaczej jawi się nawet zlew, z którego posiadania tak bardzo dumny jest pisarz.

Okres pisania powieści i spotkań z ukochaną był najszczęśliwszym czasem w życiu bohatera. Egzystuje w atmosferze wzniosłości, duchowej kontemplacji i wspaniałej wewnętrznej harmonii. Prawdopodobnie takie chwile zdarzają się w życiu człowieka i trzeba potem za nie drogo płacić (jak Gustaw w IV cz. Dziadów A. Mickiewicza). Mistrz zapłacił zdrowiem psychicznym, Małgorzata stała się wiedźmą. Ale to nastąpiło później! Na razie wszystko układa się jak najlepiej, pogłębiając jeszcze bardziej harmonię ich związku. Margot wyszywa na czapce słowa „Mistrz”, z pałającymi oczyma „połyka” kolejne fragmenty powieści ukochanego, a ich spotkania odbywają się w szczególnej atmosferze uwielbienia i dopełnienia. Kochankowie tworzą samowystarczalny świat, do którego tylko oni mają wstęp.

Ale prywatne światy nie są możliwe w systemie totalitarnym. Kiedy Mistrz postawił ostatnią kropkę, okazało się, że żadne wydawnictwo powieści nie chce wydać. Redaktorzy uśmiechali się, chwalili książkę za oryginalność, jednak w recenzjach nie zostawiali na autorze suchej nitki. Najbardziej absurdalnym zarzutem był ten, że pisarz próbuje przemycić ideę piłatyzmu, cokolwiek miałoby to znaczyć. I sprawa zdumiewająca – o książce pisano, krytykowano ją, choć oficjalnie nikt jej nie czytał. Mistrza doprowadziło to do załamania nerwowego, co dla władz było pretekstem do zamknięcia go w klinice prof. Strawińskiego. Bo przecież ktoś, kto w kraju przodującego ustroju pisze książkę o Piłacie nie może być normalny.

Małgorzata nie wiedziała, co stało się z jej ukochanym Mistrzem. Doprowadzało ją to do rozpaczy. Brakowało jej bardzo cichych wieczorów w piwnicy, brakowało jej powieści o Piłacie, nie potrafiła nigdzie odnaleźć sensu dla swej dalszej egzystencji. Krem Asassella sprawił, że Margot została wiedźmą. Zrobiłaby zresztą wszystko, aby ratować kochanka. Transakcja zostaje przyjęta – prowadzenie balu u Szatana za zwrot Mistrza.

Lecąc nad Moskwą, dzielna Małgorzata mści zniewagi, jakich doznał Mistrz ze strony krytyków i wydawców. Demoluje mieszkanie najbardziej obrzydliwego i cynicznego z nich wszystkich – Łatuńskiego. Wiedźma nie ma już żadnych skrupułów. Społeczne konwenanse, zasady moralności – to wszystko przestaje być ważne. Margot wie, że leci na zatracenie, bo to przecież oznacza bycie królową na balu u Szatana. Miłość jest jednak silniejsza.

Zdumiewające jest to, że kiedy już dochodzi do wypłaty i kiedy Woland pozwala królowej prosić o co tylko zechce, ta wstawia się za nieszczęśliwą Friedą. Co odgrywa tu ważniejszą rolę: litość czy obietnica uczyniona nieszczęśliwej kobiecie podczas balu? Woland uważnie śledzi rozterki Małgorzaty i nie daje się zwieść. Wtedy nareszcie zrozpaczona Margot mówi: „Chcę aby zwrócono mi Mistrza”. Zakończenie przewidywalne! Ale kochankowie nie mogą już być szczęśliwi – tutaj na ziemi. Gniotłaby ich pamięć i poczucie winy. Poza tym Mistrz już by nie pisał, ona niczego by nie czytała. Byliby ze sobą – może bez cierpienia, bez duchowych udręk, spożywaliby razem posiłki, chodzili do teatru, ale to już nie byłby związek magiczny, który ich połączył na Arbacie. Kochankowie jeszcze o tym nie wiedzą, ale wie to Woland. Mistrz musi odzyskać spokój, dopiero wówczas miłość może zatryumfować. Nie zasłużył on ani na niebo, ani na piekło – zasłużył na spokój. Zostaje zabrany tam, gdzie znajduje się już Poncjusz Piłat – bohater jego powieści.

 

 

autor - Jan Stasica