JustPaste.it

"Poland ain't Holland" - czyli zabawa w religię

„Aby dojść do prawdy we wszystkich sprawach, musimy być gotowi do wiary, że to, co nam wydaje się białe, jest czarne, jeżeli Kościół hierarchiczny tak to definiuje”- Loyola

„Aby dojść do prawdy we wszystkich sprawach, musimy być gotowi do wiary, że to, co nam wydaje się białe, jest czarne, jeżeli Kościół hierarchiczny tak to definiuje”- Loyola

 

 

f8fde17208bcd52b313b0d785bf2d14f.jpg a58d2bf2dfae47c137c9e54f7e689db2.jpg  

 Europa AD 2012 czyli byty równoległe. Wnętrze holenderskiego kościoła i polskiej szkoły.                           (fot. google images)

 

Na naszych oczach Europa (i to nie tylko Zachodnia, Skandynawia/kraje nadbałtyckie, Republika Czeska) jak rownież Australia, Nowa Zelandia, Japonia, Kanada a nawet uchodzące za konserwatywne społeczeństwo USA w galopującym tempie ewoluują w kierunku sekularyzacji i ateizacji.
To zjawisko zaczyna w coraz większym stopniu dotyczyć rownież Polski. “Zaskoczony” takim rozwojem sytuacji Watykan i jego światowe agentury z Episkopatem Polski na czele alarmistycznie biją w dzwony grożąc na prawo i (zwłaszcza) na lewo klątwami i ogniem piekielnym.

Bardzo symptomatyczną była moja rozmowa z księdzem (“po cywilu”) sprzed paru lat, który przyznał mi się, że akceptuje teorię ewolucji kwestionującą sześciodniową “teorię” stworzenia świata i wiele innych aspektów biblijnej narracji. Bóg w jego bardzo mętnej interpretacji (a są one zawsze mętne) zionął klasycznym panteizmem. Widząc, że jestem uodporniony na religijny sofizm zaciekle bronił on utylitaryzmu religii. Każde wyznanie ze swoimi obrządkami i uproszczonym językiem i kodem moralnym - w jego pojęciu - utrzymuje spójność społeczną i narodową tożsamość. Religia godzi ich z rzeczywistością bez względu na to jaka ona jest sprzyjając tym samym utrzymaniu porządku publicznego. Dla niego Biblia to nie pozbawiona uroków metafora literacka, która towarzyszyła mu od dzieciństwa, do której jest przywiązany raczej na poziomie emocjonalnym niż intelektualnym. Oczywiście - podobnie jak słynna pani Agnes Gonxha Bojaxhiu - i on czasami ma wątpliwości w istnienie jakiegokolwiek boga ale wyświęconemu księdzu trudno jest się do tego przyznać przed samym sobą i zwłaszcza przed innymi. Ujęła mnie odwaga i szczerość tego człowieka.

Nie mniej ciekawa była moja rozmowa z prawosławnym duchownym, który przez wiele lat „pracował” w Skandynawii wsród tamtejszej serbskiej społeczności. (Ateistyczna Skandynawia jeszcze podczas wojny domowej w ex-Jugosławii przyjmowała statystycznie najwięcej uchodźców i to nie tylko z Bałkanów). Po paru kieliszkach rakiji, bez najmniejszej żenady a nawet z poczuciem wyższosci i pychy publicznie się przyznał, że zatrzymywany przez szwedzką czy duńską policję za notoryczne przekraczanie dozwolonej szybkości (miał słabość do sportowych modeli BMW) zawsze wykręcał się „numerem” o umierającym człowieku, „któremu musiał oddać ostatnią posługę”. Jak sam twierdził - „numer” zawsze skutkował. Ten człowiek o świetnych zdolnościach aktorskich doskonale wiedział, że żaden policjant w tych krajach nie zdobyłby się na „wlepienie” mu mandatu. Kiedyś o mało co nie wpadł gdy jeden z policjantów drogówki zaproponował mu pilotowanie na sygnale. Jego opowieść zaimponowala wszystkim gościom imprezy...Został niekwestionowanym bohaterem wieczoru. Na mnie jednak największe "wrażenie" wywarła prymitywna szczerość tego cynika w sutannie, który wiedział dokładnie w co, jak i z kim się będzie bawić obierając ten "zawód".

No właśnie. Jak właściwie jest z tą wiarą w boga i moralnością?
Nie wiem czy mój artykuł da odpowiedź na to pytanie dlatego proponuję abyśmy - dla pełności obrazu - przenieśli się z Europy Wschodniej a zwłaszcza z Naszej „rozmodlonej”, w „90% katolickiej” (sic! ciekawe jak to obliczono) Ojczyzny kilkaset kilometrów na Zachód.

Tam od dłuższego już czasu daje się zauważyć zupełnie nowe paradoksalne i całkowicie niezrozumiałe dla przeciętnego Polaka zjawisko laicyzacji a nawet ateizacji „wierzących” (używam cudzysłowiu bowiem sam nie wiem jak ich poprawnie określić”).
Jest to nowa orientacja "wyznaniowa" występująca u osób, które mimo utraty wiary w zjawiska nadprzyrodzone siłą przyzwyczajenia, indoktrynacji (imprintingu), z przyczyn rodzinno-towarzyskich a może dla komfortu psychicznego...nadal uczestniczą w religijnych obrzędach. Jest to swoista kombinacja zabawy w teatr i religijności kulturowej.

Zjawisko to dotyczy to nie tylko szeregowych parafian ale nawet duchownych ze święceniami kapłańskimi.

70dcef2c4b5e6062ab996bf225a94b1f.jpg  Pastor Klaas Hendrikse  (fot.google images)

Przykładem tego fenomenu, który obiegł już Zachodnie media jest pastor Klaas Hendrikse z Kościoła Protestanckiego w Zierikzee w południowo-zachodniej Holandii. Jest to przeciętny, skromny, spokojny „sługa boży” i zarazem bardzo lubiany i szanowany przez miejscową ludność pan w wieku przedemerytalnym. Nie mogąc już dłużej wytrzymać wewnętrznego konfliktu światopoglądowego, narastającego w nim już od dłuższego czasu, otwarcie oświadczył on swojej kongregacji, że jest ateistą. Po początkowej konsternacji, ku wielkiemu zaskoczeniu samego pastora, który był przygotowany na dobrowolne „podanie się do dymisji” i „odejście z zawodu” zgromadzenie miejscowego soboru i wszyscy parafianie poprosili go o pozostanie i kontynuowanie swoich obowiazków duszpasterskich.
Głosi on więc słowo nieistniejącego boga i śpiewa hymny ku jego chwale. Po sakralnej części swojej mszy w swoim kazaniu a raczej posłaniu Pan Pastor przywołuje wszystkich do cieszenia się życiem doczesnym tu na ziemi ponieważ „jest to jedyny byt jaki mamy". Posuwa się nawet to twierdzenia, że narracja o bohaterze Nowego Testamentu dotyczy człowieka, na którego istnienie nie ma wystarczających i wiarygodnych dowodów.

Rownież ewangielicka hierarchia kościelna pogodziła się z tym faktem motywując to tym, że poglądy reprezentowane przez Pastora Hendrikse są i tak już bardzo powszechne. Według tamtejszych statystyk na sześciu duchownych protestanckich w Holandii przynajmniej jeden z nich otwarcie deklaruje się jako ateista.
Decyzja władz kościelnych jest najwyraźniej podyktowana zdrowym rozsądkiem a dokładniej mówiąc tradycyjnym holenderskim pragmatyzmem w imę zachowania jako-takiej jedności kościoła ewangelickiego w Niderlandach. Tamtejsze - i tak już mocno zlaicyzowane - społeczeństwo powszechnie odebrało ten wyjątkowo liberalny stosunek przełożonych do Pastora Hendriksa jako rozwiązanie rozważne i kompromisowe uwzględniające kontekst zmian cywilizacyjnych 21 wieku. Dla mnie to nic innego jak polityka KONIECZNEGO godzenia się z faktami dokonanymi i NATURALNE posuwanie się z "duchem" czasu.

Ciekawi mnie co czytelnik myśli o takiej formie "rekreacyjnego uprawiania religii". Moim skromnym zdaniem takie - na  pozór -"świetomikołajowe", pozbawione mistycyzmu podejście do "wiary" wydaje się być jej groteskowym spłyceniem, wypaczeniem czy nawet zaprzeczeniem ale z moralnego punktu widzenia jest uczciwe i na swój sposób intelektualnie wyzwalające. W przeciwieństwie do wspomnianego wyżej pozbawionego skrupułów i ogólnie przyjętych w cywilizowanym świecie zasad moralno-prawnych prawosławnego popa i sumiennie wykonującego swoje obowiązki i jednocześnie pełnego empatii szwedzkiego policjanta, w parafii Pana Hendrikse wszyscy uczestnicy TEJ swoistej zabawy w religię znają i stosują identyczne reguły gry. Jakkolwiek absurdalne ale TE SAME.

7d109d2b5a73d7863916832ab02e60a4.jpg2b14c8c52acbf69560dd9d070a8f40e6.jpg fc54425b8e8a5f99246f21f75f83bcf5.jpg

Imperium kontratakuje   (fot.google images)

 

Jak bardzo powyższy opis odbiega od histerycznej reakcji naszych religijnych prominentów, którzy „dialog” ze świecką / nie religijną częścią społeczeństwa sprowadzają do oskarżania niszowego, pokrytego makijażem muzyka death-rockowego (a właściwie jego artystycznego alter ego) o satanizm.

Jak tu nie zgrzytać zębami przysłuchując się insynuacjom starszych Panów w sutannach wobec Pana Owsiaka: "zagarnięcie" mienia publicznego, "sabotowanie Caritasu”, „woodstockistowskiej” rozwiązłości, podważanie wartości chrześcijańskich i autorytetu Kościoła...?

c6768c843a2552e3941a953255fcecb3.jpg8b01f52e9855822dda82b9a2ee297307.jpg 

08f5ad636c7c83f19568a88799dd4459.jpga11d447b4862e662b9fb7cce3f2e40b9.jpg

   Przystanki polskiej rzeczywistości  AD 2012   (fot. google images)

Jak tu nie nie skręcać się z bólu przysłuchując się ich paranoidalnym oskarżeniom pod adresem Pani Czubaszek o niewłaściwe i nielegalne dysponowanie swoimi jajnikami. Według nich żenskie organy rozrodcze należą do polskich kobiet TYLKO fizycznie. Duchowo (i statystycznie) są one przecież własnością Episkopatu. 

Podkreślam jeszcze raz, że mowię tu o osobach w podeszłym wieku a więc już z pewnym - wydawać by się mogło - życiowym doświadczeniem i posiadających nawet tytuły naukowe.

*

Jestem przekonany, że wielu polskich duchownych (nie tylko tych młodszych) widzi i rozumie zupełne oderwanie schizofrenicznej, SELEKTYWNIE i ARBITRALNIE interpretowanej na dziesiątki czy setki różnych sposobów religijnej metaforyki przypisywanej transcendentnym bytom od realiów i wymogów współczesnego życia.
Ciekawe jak powszechnym jest zjawisko utajnianego / tłumionego ateizmu wsród polskich księży. („Byłem księdzem” autorstwa naczelnego „Faktów i Mitów” nie jest miarodajnym źródłem informacji na ten temat). Ciekawe czy ktoś prowadzi badania naukowe w tej dziedzinie. Czy w Polsce istnieją organizacje, które pomagają tym obecnym i byłym księżom/klerykom, którzy tej pomocy potrzebują i o nią poproszą?

5d6a99c464bf85d34e32be7445ec2ec7.jpg

Dane statystyczne dotyczące spadku powołań kapłańskich w USA   (źródło: www.bibula.com)

W Stanach - gdzie mieszkam i pracuję - pod patronatem Daniela Dennett’a i Richarda Dawkins’a powołano świecką, społeczną inicjatywę okazywania czynnego wsparcia psychologicznego tym duchownych (obecnym i byłym), którzy nie są w stanie pogodzić się z tą swiatopoglądową dychotomią. Oczywiście pomoc ta opiera się całkowicie na zasadach dobrowolności i anonimowości. Zainteresowanych zapraszam na http://www.clergyproject.org/ oraz  zapoznanie się z pokrewnym tematycznie artykułem/referatem prof. Dennett'a http://newsweek.washingtonpost.com/onfaith/Non-Believing-Clergy.pdf .
Tak na marginesie wypada wspomnieć, że D.Dennett jest autorem napisanego bardzo przystępnym językiem pionierskiego w tym temacie opracowania popularnonaukowego pt. „Breaking the Spell”, do lektury którego wszystkich zainteresowanych bardzo zachęcam. 

Na zakończenie polecam doskonałe książki byłych duchownych : Stevena Uhl'a i Dana Barker'a. Ich wykłady są rownież dostępne na You Tube.