JustPaste.it

Jak pokonać strach, wykorzystując swoją fizjologię?

Prosta sztuczka, którą możesz z powodzeniem stosować.

Prosta sztuczka, którą możesz z powodzeniem stosować.

 

Tej techniki z pewnością używa wiele osób i nie wymyśliłem pewnie prochu, jednakże nigdy nie spotkałem się, żeby ktoś jej nauczał, ani o niej mówił. Szkoda, bo jest niezwykle prosta i użyteczna. Wpadłem na nią któregoś razu przed zaśnięciem i zapamiętałem sobie, żeby od następnego dnia zacząć ją testować. Do jej wymyślenia zainspirowała mnie książka „Psychologia Społeczna” Elliota Aronsona. Technika przeszła u mnie wiele prób i za każdym razem zdaje egzamin.

 

          Opiera się ona luźno na teorii „Jamesa-Langego”, która próbuje opisać powstawanie emocji. W dużym skrócie jej schemat wygląda tak:

-Dostrzegamy bodziec (np. Wystąpienie publiczne)

-Bodziec wywołuje w nas reakcje somatyczne (np. Czujemy ściskanie w żołądku i serce zaczyna szybciej bić, ręce się pocą)

-Interpretujemy tę reakcję jako odczuwaną emocję (np. Paraliżujący strach przed wyjściem na scenę)

          Z teorii tej wynika jasno, że fizjologiczne pobudzenie jest dopiero przez nas interpretowane w zależności od kontekstu. To dana sytuacja niejako „narzuca” emocje. Posłużę się taką metaforą: Jak byłeś małym dzieckiem i czekałeś cały wieczór na św. Mikołaja (tzn. bardziej na prezenty od niego…), to nie mogłeś zasnąć, miałeś przyśpieszony oddech, byłeś pobudzony etc. Fizjologiczna reakcja Twojego organizmu była praktycznie identyczna jak podczas wyjścia na scenę przed dużą publicznością.

 

Teraz pytanie: Czy czekając na prezenty od św. Mikołaja odczuwałeś strach? Czy raczej było to przyjemne podniecenie?

Mam nadzieję, że jednak ta druga odpowiedź. Jeżeli tak, to wniosek jest następujący- można interpretować strach jako przyjemne podniecenie.

 

Zastosowanie tej techniki w moim przypadku wygląda następująco: Kiedy doznaję jakiegoś pobudzającego bodźca, który wywołuje we mnie tego typu fizjologiczne reakcje, to po prostu myślę sobie, że jestem tym przyjemnie podniecony. Gdy mam występować publicznie, to nie interpretuję tego jako strach, a po prostu jako ekscytację. Dzięki temu  mam mnóstwo energii podczas czekającej mnie sytuacji i automatycznie jestem uśmiechnięty. (Bo któż by się nie uśmiechał przed dostaniem prezentów od św. Mikołaja?)

 

Kiedyś próbowałem walczyć z tego typu fizjologicznymi reakcjami mojego organizmu, ale stwierdziłem, że to strzał w kolano, skoro można je świetnie spożytkować.

Podstawę tej techniki stanowi dystans do siebie i umiejętność dostrzegania reakcji w swoim ciele. Gdy nauczymy się je świadomie dostrzegać, to zaczną pracować dla nas, a nie przeciwko nam.

Wpis pochodzi z mojego bloga: zyskiwanieprzewagi.blogspot.com

 

Źródło: http://zyskiwanieprzewagi.blogspot.com