JustPaste.it

Edukacja w szkole jest do bani

Na ile słuszna i dobra jest edukacja szkolna w Polsce? Dobór przedmiotów, ilości godzin przeznaczonych na poszczególne zagadnienia?

Na ile słuszna i dobra jest edukacja szkolna w Polsce? Dobór przedmiotów, ilości godzin przeznaczonych na poszczególne zagadnienia?

 

Oczywiście jest i sporo zalet po zmianach, trzeba być obiektywnym, wcale nie jest tragicznie, ale jest i tak wielka przepaść pomiędzy tym jak powinno być w nowoczesnym państwie ( i tak być może w dalszej przyszłości będzie ) a tym jak jest. Problemem jest, że państwu zależy na posiadaniu jak najbardziej praktycznych obywateli, stąd dobór przedmiotów, taki że w nich znajdziemy podstawową wiedzę dla przyszłych inżynierów (matematyka, fizyka), dla lekarzy, farmaceutów, zoologów (biologia, chemia) dla prawników, urzędników, historyków i innych (historia, wos) dla grafików, projektantów i innych. Ale ile jest nauczania, którego celem było by dobro obywatela, by było nastawione na jego interesy, bezpieczeństwo, wiedzę i świadomość, która pomoże iść przez życie często wyboistymi i pokręconymi ścieżkami.. Całość jest skoncentrowana na tworzeniu osób potrzebnych dla przemysłu, gospodarki, całości dobra ustroju. W każdym wielkim mrowisku wielka ilość mrówek pracuje dla dobra ogółu, każdy ma swoje zadanie, nie liczy się życie i dobro pojedynczej mrówki, bardzo się liczy ich praca zbiorowa. Ludzie jako najwyżej intelektualnie rozwinięty gatunek mają niesłychanie rozwinięte mrowisko, bardzo skomplikowane, niesamowicie szybko sie rozwijające. Ale nawet jak sto razy bardziej pokomplikowana stanie się medycyna, polityka, ekonomia, gospodarka, zależności pomiędzy działalnością, współpracą, reklamowaniem itp, to nie zmieni się fakt, że to zawsze będzie wielkie ludzkie mrowisko, które rozpadło by się, gdyby mrówki należycie nie działały. Więc na pewno nie łatwo zmienić się systemowi edukacji z pragmatycznego dla państwa jak i biznesów na zatroskany o dobro, szczęście, możliwości czy zdrowie uczniów w przyszłości, w ich osobistym pozaszkolnym życiu. Szkoła uczy mierzyć się z problemami i zagadnieniami wynikającymi w dużym stopniu z tego, że jest szkoła.. Uczeń, który rozwiązuje zadanie z trapezem wpisanym w okrąg, zależnościami pomiędzy wysokością, ramieniem, przekątną sieczną i symetralną musi się to rozumieć i się tego nauczyć, bo system edukacji uważa, że musi lub przynajmniej powinien. Bo przyda się to na lekcji, przyda się na sprawdzianie, przyda się na maturze, być może przyda się w dalszej edukacji i zawodzie dla pewnego małego procentu tych uczniów. Czemu brak nauczania, które w przeciwieństwie do przedmiotów szkolnych, na pewno przyda się każdemu na wszystkich etapach życia. Przykłady:

1. Podstawowa ekonomia. A co za tym idzie: o co na prawdę chodzi z pieniędzmi, jak nie tracić, jak małym kosztem i wysiłkiem zapewnić dostatek sobie w przyszłości, finansowe bezpieczeństwo na wypadek chorób, różnych nieszczęść. Możliwość realizacji celów i marzeń w przyszłości, uchronienie się od nędzy. Podstawy zarządzania swoimi funduszami. Co zrobić by mieć pieniądz zyskujący na wartości zamiast tradycyjnego zawsze tracącego na wartości.

2. Zdrowie. Zdrowy tryb życia, zdrowe żywienie. Wystarczy aby w ludzkich umysłach zagościła odrobina wiedzy jak wiele zależy od tego jaki tryb życia prowadzimy, jak się żywimy, w jakich okolicznościach czy wesoło czy wielki stres, czy uprawiamy sport czy palimy fajke po hamburgerze i coca coli, czy pijemy wodę mineralną czy kawę czy napój energetyczny. Wystarczyło by odrobinę takiej wiedzy przekazać ludziom aby w po latach zauważyć statystyczny wzrost długości życia, spadek zachorowań na masę chorób itp.

3. Filozofia, systemy poglądów i wierzeń, uczenie myślenia. Filozofie i religie zamiast religii. To by dopiero było mieć społeczeństwo, którego większość jest tak bardzo świadoma.. Tak bardzo tolerancyjna, bez fanatyzmu i zacofania.

A teraz przyczyny:

Ad 1  Podstawowa ekonomia. Nie o to chodzi by każdy miał świadomość jak sobie dobrze radzić, aby zadbali o swoje dobro. Wręcz odwrotnie, ta wiedza ma być dla nielicznych, którzy czerpią wielkie zyski z niewiedzy innych. Jesteśmy bombardowani wielką masą reklam, wszędzie tam gdzie ich nie chcemy, zasłaniają to co by się chciało zobaczyć, są reklamy tak ukryte, że nawet nieświadomi tego im ulegamy. Szkoły już uczą tego zawodu jak manipulować dla swoich celów człowiekiem, wkradać mu się do głowy i wpływać na jego decyzje i pomysły, które mają być takie, że trzeba kupić kolejną nową niepotrzebną reklamowaną rzecz, bo kupując to, sprawiasz, że trzeba to produkować, więc są firmy to produkujące, te firmy płacą podatki, te firmy zatrudniają ludzi, Ci ludzie zarabiają, od ich zarobku jest odprowadzany podatek, oni zarabiają i dzięki temu mogą znowu kupować niepotrzebne rzeczy, od każdej z nich zapłacić podatek i tak dalej. A we wszystkim tym za każdym razem podatek, w ten sposób miliony obywateli składają się na wielomiliardowy budżet państwa. Prosty ale wielokrotnie zapętlony system naszego mrowiska. W mrowisku rzesze mrówek karmią królową. W naszym mrowisku, wszyscy karmią nasze królowe a są nimi nie tylko budżety państw ale coraz bardziej potęgi finansowe. Prywatni milionerzy i instytucje finansowe są w posiadaniu wielkich majątków, większych od budżetów różnych krajów. Władza coraz bardziej zależy od pieniędzy a coraz mniej od rządów, które coraz bardziej są uległe interesom wielkich światowych korporacji i instytucji. Ma być ponad 90% nieświadomych, kto na prawdę na czym ile zyskuje i jaka jest nasza rola, jeśli tego nie jesteśmy świadomi a wszystko po to by gdzieś indziej robiło się wielkie bogactwo kosztem naszego przeciętnego statusu lub nędzy.. Większość ludzi nie rozumie nawet, że taki jest system monetarny, że zawsze musi być inflacja a to oznacza podwyżkę cen. Nie wiedzą nawet, że to nie o to chodzi, że produkty drożeją, że przecież, wszystko tak jest coraz nowocześniejsze i sprawniejsze. Wykorzystanie maszyn, nowoczesnych rozwiązań, systemów zarządzania powinny sprawiać, że wszystko powinno być coraz tańsze. Jednak zawsze z roku na rok ceny będą o kilka procent wyższe. Tyle ile wynosi inflacja. Czemu tak jest? Lepiej by wszyscy widzieli to jako rosnące ceny, bez podstawowej wiedzy ekonomicznej, że pieniądze staniały, że ciągle tanieją. Jeśli kiedyś mogłeś kupić 3 mleka za 7 zł a teraz tylko 2 mleka za 7 złotych, tzn, że Twoje papierki lub monety którym nadano wartość, tracą tę wartość. W stosunku do dóbr realnych, potrzebnych Ci do życia bardziej niż papierek lub metal, np mleko. To pieniądz Twój stracił wartość, teraz za 2 mleka można kupić Twoje 7 zł, kiedyś trzeba było za nie dać aż 3 mleka. Drożenie produktów to odwrotne określenie taniejącego pieniądza, tylko pierwsza wersja jest korzystniejsza. Można wtedy obwiniać, producentów, firmy, pazerność sklepów za ceny. Gdyby ciągle nazywać to taniejącym pieniądzem, to automatycznie za taniejący pieniądz nie są odpowiedzialne te wymienione czynniki, ale państwowy system monetarny, ciągłe dodrukowywanie pieniędzy. Zawsze więcej niż by było dobrze, tak że pieniądze nie opierają się na żadnych konkretnych dobrach, po prostu zostały wydrukowane, a że jest ich więcej to tracą na wartości, cenniejsze jest to czego jest mniej.

A.2 Zdrowie Tu akurat państwo miało by wiele korzyści. Obywatele zdrowsi, mniej chorujący, mniej zwolnień, mniej zgonów. Obywatele dłużej pracujący, wydajniej pracujący. Z większym wigorem się rozmnażający. Silniejsi i mniej podatni na stres. Gorzej, że tu też jest wielki biznes. Lekarze, pielęgniarki a także wielkie masy firm farmaceutycznych. Zarówno dla tych małych jak i wielkich koncernów farmaceutycznych klientem i wielkim interesem jest liczba chorych i potrzebujących leków. Lepiej jeszcze aby potrzebujących leków było więcej niż jest na prawdę potrzebujących. Propagacja zdrowego życia doprowadziła by do załamania gospodarki. Gdyby ludzie mieli świadomość ile mocy leczniczej i wspomagającej organizm jest w naturalnych owocach, warzywach czy ziołach, rybach i owocach morza to żyli by jak japończycy ze swoich małych wysepek bijący rekordy długowieczności, ze wskaźnikiem zachorowalności na raka wynoszącym 0%. Czy zauważyłeś jak wiele jest reklam produktów farmaceutycznych? jak często słyszysz "Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania...." nawet na przeziębienie nie zostaniesz wysłany po miód, cytrynę czy olejek eukaliptusowy a pastylki na bazie miodu, cytryny i olejku eukaliptusowego. Na 30 schorzeń dostaniesz przepisane 70 leków a każdy będzie mniej skuteczny niż np żeń szeń na te wszystkie dolegliwości. To co człowiek w fabrykach i laboratoriach tworzy i tak nigdy nie dorówna temu co matka natura wytworzyła. W dodatku leki mają jeszcze wielką ilość przeciwskazań, skutków ubocznych. Nie można kwestionować wielkiej roli medycyny, w której wielki postęp sprawił, że przeżywalność dzieci znacznie wzrosła, że dzięki antybiotykom kiedyś bardzo poważne i śmiertelne choroby stały się normalne do wyleczenia, że dzięki nowoczesnej chirurgii przywraca się ludzi do życia i funkcjonowania, którzy nie mieli by szans żyć dawniej. Ale atakowanie człowieka reklamą pastylek na każdą z dolegliwości z osobna, to manipulacja, tworzenie coraz większej liczby lekomanów a takich ludzi firmy farmaceutyczne lubią najbardziej.. Jeśli jakieś bardzo drogie i niszczące leki mogą być zastąpione jakimś wyciągiem z roślin to szybko się o tym nie dowiesz, koncern który handluje lekiem na całym świecie, nie pozwoli by z dnia na dzień stracić miliony klientów i upaść. Na śmiertelne nowotwory znalezione zostały już takie sposoby jak wyciąg z pestek moreli, błyskawicznie niszczący komórki nowotworowe czy zastrzyki z dużych dawek witaminy C. Ale powinno chodzić o to by zapobiegać a nie tylko leczyć, podczas gdy niektórym chodzi zupełnie odwrotnie. Zapobiegają nowotworom takie produkty jak: jabłka ( jak i również leczą ) pomidory, brokuły, brukselki, spirulina, mleczko pszczele, buraki i wiele innych..

Ad 3 3. Filozofia, systemy poglądów i wierzeń, uczenie myślenia. Filozofie i religie zamiast religii.

To oczywiste, że jest to głupie, niby nie możliwe i niezgodnie z konstytucją aby w szkołach była tak po prostu religia. To jest niemożliwe by było tak w państwie świeckim. Są nauki o rzeczach rzeczywistych np chemia, fizyka, matematyka, biologia - tu nie ma się co kłócić, tak jest i tyle, jak ktoś nie wierzy to niech sam zrobi doświadczenia i obliczenia to się przekona, że nikt tu nie wkręca podając wzory i zależności. Historia - tu dowiesz się o realnych wydarzeniach, może być zabarwione propagandą, opisane nieobiektywnie, mogą być fakty zatajone, ale przynajmniej dowiesz się o tym co niezatajone oparte na pewnych źródłach. Oczywiście im dalej w przeszłość tym mniej wiadomo i mniej obiektywnie, jeśli np pisał o tym jeden kronikarz, który pisał by przypodobać się królowi. Jest też sporo wydarzeń, które wcale się nie wydarzyły a zostały spisane na potrzeby propagandy, nikt nie spisał, bo oprócz kronikarza nikt pisać nie umiał. No ale na szczęście większość jest bardzo dobrze zbadana i na dosyć wiarygodnych źródłach opiera. A historia wspólczesna jest niezaprzeczalna, jest zarchiwizowana świetnie, nagrania radiowe, prasa sprzed lat, filmy, masa książek, dokumentów, pamiętników i pamięć babci i prababci. Na języku polskim poznajesz realne napisane utwory przez realnych autorów. Mogą być kontrowersje o dobór lektór, raz coś propagowane później jest zakazane.. Ale dowiesz się zarówno o literaturze jak i z niej rozwiniesz dużo więcej wiedzy. Natomiast religia... czy to tej samej kategorii nauka? W dodatku nie chodzi o religie świata a o jedną religię katolicką. Nie wdając się w większą rozpiskę i nie chcąc ranić niczyich uczuć napiszę, tylko że są zarówno poglądy, że jest to prawdziwe i słuszne jak i że to starożytne zapiski ludzi nie posiadających wtedy wystarczającej wiedzy i zrozumienia, więc tłumaczyli sobie jak sobie tłumaczyli. Nie wiadomo czy wydarzenia te w ogóle kiedykolwiek się odbyły. Oczywiście znajdą się tacy co powiedzą, że oczywiście, że to wszystko prawda, tylko jak logicznie można mieć pewność, że wydarzyło się coś czego się nie widziało. Oczywistym jest, że nikt na ziemi nie wie i nie ma prawa wiedzieć ile w tym prawdy a jeśli to nie prawda? Co to za szkoła co uczy nieprawdy? Tak czy inaczej to jest przecież jedna z setek religii naszego wielkiego mrowiska, poszczególne części mrowiska walczą z innymi. Mamy nie tylko podział na systemy państw, ale też religijną, mającą swoje mrówki nie tylko w jednym państwie. A biorąc pod uwagę ile religie mają swoich odłamów, a ile było religii kiedyś przed wytępieniem przez tę jedną, która podbijała różne rejony świata i siłą się wprowadzała na nowe rejony. A czy na światopogląd człowieka nie powinna wpływać też spora ilość różnorodnych systemów filozoficznych. Mądrości, które po sobie zostawili wielcy myśliciele świata, którzy istnieli na prawdę? Religia w szkole to indoktrynacja, aby prać skutecznie mózgi trzeba to robić od małego i regularnie, w innym przypadku nie będzie to skuteczne. Dlatego masz tę religię tam gdzie jej nie powinno być, bo ona powinna być tam, gdzie jest potrzebna i dla ludzi, którzy sami zdecydowali się, że jej potrzebują. Uczniowie chętni niech pobierają lekcje religii katolickiej u duchownych, uczniowie innych wyznań u swoich duchownych. Ci którzy nie chcą, niech korzystają. Ale w państwie tolerancyjnym nikomu nie można nic narzucać ani zabraniać, więc nie można narzucać religii w szkołach ani zabraniać jej w kościołach. W dodatku księża i katecheci jak wszyscy nauczyciele są opłacani z budżetu państwa, czyli z naszych wspólnych podatków. Czy Ci się to podoba czy nie, zrzucasz się na to by ktoś Twojemu dziecku robił zacofanie zamiast rozwoju intelektualnego. Dla tych, którzy chcą zgłębiać swoje inne religie i tych co swój duchowy rozwój chcą opierać na innych różnorodnych źródłach i mądrościach przodków, to nikt się nie zrzuca na ich potrzeby.. Czemu nie mówi się dzieciom podstawowych faktów, które są niezaprzeczalne, że na naszej planecie ziemi są setki i tysiące różnych religii i odłamów religijnych, których było znacznie więcej lokalnych w przeszłości, jest też cała masa różnych innych prądów myślowych pozareligijnych. Czemu nie uczy się dzieci tolerancyjnego spojrzenia na różnorodność ludzi i poglądów a zamiast tego tworzy powód do podziałów, nietolerancji, ograniczeń, zacofania i nietolerancji..

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Andrzej. B

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

http://korkownia.webnode.com