JustPaste.it

Samotny sród ludzi

Każdy gra jakąś rolę , ma wiele twarzy, których zapomnieć nie sposób. i .uciec od siebie nie zdoła, a może tylko zmienić swoje zachowanie i spojrzeć prawdzie w oczy tak..

Każdy gra jakąś rolę , ma wiele twarzy, których zapomnieć nie sposób. i .uciec od siebie nie zdoła, a może tylko zmienić swoje zachowanie i spojrzeć prawdzie w oczy tak..

 

Skrywał wewnętrzne  niepokoje przed ludźmi.Grał przed nimi rolę pozytywnego bohatera, usatysfakcjonowanego z życia. Dusza towarzystwa-wołano na jego widok, a dziewczyny sikały z radości w majtki. I tak upływały lata. Tylko intuicja matczyna widziała, ze  syn jak klown w cyrku rozwesela innych ze smutną twarzą, po której spływają namalowane łzy. I nie raz chciała  powiedzieć: jesteś dla siebie, jak księżyc, świecisz ,a nie grzejesz. Lecz patrząc na uśmiechnięte wokół niego twarze, powstrzymywała ten zamiar do końca swoich dni. Wiedziała, ze pod maską wesołka kryje się wielki niepokój, który jak  zmora dręczy jego duszę. Zewnętrzną beztroską nijako rekompensował wewnętrzne rozterki, by jakoś uciec od siebie samego, zdławić wewnętrzną gorycz, strach bez nazwy, żeby zgubić dręczącą pieśń w duszy „i zawsze czegoś ci będzie brak,brak. Lecz kto zauroczony  radością  zamierzał sięgać w jego wewnętrzny świat  jak jego matka?Wiwatowali tylko i eksploatowali DARMOWEGO KLOWNA. Rozweselał  wszak szarzyznę ich życia. A on już z trudem ukrywał  niepokoje przed ich wzrokiem, nie chciał jednak ich utracić, bał się, by w samotności zmora  nie  zadławiła. Chociaż tak naprawdę, to od lat był samotny wśród ludzi. Zaufanie  i miłość do nich  zabrała  polityka i krata więzienna. I od tego czasu został  z podwójną twarzą i nie raz się pytał lustra:”człowieku, czy ty nosisz płaszcz na dwóch ramionach'? A z lustra wyzierała tylko jego smutna twarz z bliznami na czole, nawet smutniejsza od klowna z cyrkowej areny. Nim bardziej go dusza jęczała,tym głośniej się śmiał i mówił coraz szybciej, jakby chciał tym odpędzić dręczący niepokój .Tylko jego niespokojne palce, kiedy śmiał się i żartował, zdradzać mogły jego stan duchowy ,lecz w towarzystwie panie, patrząc na  jego dłonie, myślały o wstępnej grze i znów czuły wilgoć w majtaskach. Na pytanie, może w czymś pomoc? Odpowiadał z uśmiechem na twarzy - ależ nie ,wszystko u mnie jest pod kontrolą. Nie pozwalał nikomu zajrzeć do swej pustelniczej duszy. A kiedy jest z nią sam na sam, wyje razem z nią jak wilk w noc księżycową. A przeszłość wciąż jak wampir  dręczy, nie pozwala już  nawet zapić się na śmierć. Stoi nad grobem matki i piję haust wódki z butelki, płacze i prosi : pomóż mi mamo, pomóż , a potem jeszcze kilka haustów aż do dna. Skulony przy  grobie,  bełkocze jeszcze: mamo zabierz mnie, mamo, a śpiączka alkoholowa jak anioł śmierci  zamyka mu oczy. A kiedy rano obudził go śpiew ptaków,  schował pustą butelkę do kieszeni. Pocałował granitową płytę i  na skacowanych  nogach   szedł cmentarną alejką  i myślał tylko o wódce...to byłem ja!