JustPaste.it

Tajne transfery broni jądrowej spowodowały wybuch w Fukushimie

Pisze amerykański dziennikarz japońskiego pochodzenia, Yoichi Shimatsu, jest stałym japońskim korespondentem Jeffa Rense.

Pisze amerykański dziennikarz japońskiego pochodzenia, Yoichi Shimatsu, jest stałym japońskim korespondentem Jeffa Rense.

 

fukushima-radius-343x300.jpg

Wystarczyło  szesnaście ton, by nastąpiła katastrofa nuklearna. Eksplozje reaktora nr. 1 w elektrowni atomowej w Fukushimie, były zbyt wielkie, by twierdzić, że są wynikiem wybuchu wodoru, jak to utrzymywała TEPCO, Tokyo Electric Power Company. Według źródeł w wywiadzie amerykańskim, faktyczną przyczyną wybuchu był rozpad jądrowy rdzeni bomb atomowych, ukradzionych z jedynej w USA amerykańskiej fabryki produkcji broni jądrowych. Wyparowanie wody z basenów chłodzących zużyte pręty paliwowe, doprowadziło do wybuchu przetrzymywanego tam wzbogaconego uranu i plutonu, które miały służyć do budowy bomb.

Zbrojenia nuklearne Japonii, które są częścią tajnego planu USA i Izraela, są jedną z największych współczesnych konspiracji w nowoczesnej historii. Przebieg wydarzeń wskazuje na to, że rabunek materiału jądrowego był autoryzowany przez potrójny układ Bush-Cheney, premiera Shinzo Abe i rząd Elhuda Olmerta.

Na początku 2007 roku wiceprezydent USA Dick Cheney, wraz ze swoimi najbliższymi doradcami przyleciał do Tokio. Cel wizyty nie był nagłaśniany w prasie, nie odbyła się nawet żadna konferencja prasowa. Z rozmów wyłączono ministra obrony Japonii Fumio Kyuma, pod pretekstem jego krytyki wobec Busha, za oczernianie Iraku rzekomo posiadającego broń masowego rażenia. Faktycznie jednak obawiano się, że minister obrony moze ujawnić treść tych tajnych rozmów Pentagonowi, któego dowództwo nie było przychylne zatwierdzaniu przez Biały Dom japońskiego programu nuklearnego.

Cheney próbował przeforsować w Japonii sojusz: USA, Japonii, Australii i Indii wobec wspólnego wroga: Chin, Północnej Korei i Rosji. Z japońskiego punktu widzenia, sojusz ten był asymetryczny – z jednej strony były trzy potęgi nuklearne, a z drugiej tylko USA miało broń jądrową.

Aby zrealizować swoje ambicje jądrowe, premier Abe zaczął grać „rosyjską kartą” – szantażować Amerykanów, że jeśli nie zgodzą się na program jądrowy Japonii, to zwrócą się z tym do Rosjan. Potwierdzone jest to przejętymi przekazami kablowymi Yomiuri Shimbuna do Ambasady Amerykańskiej. Wybrany na premiera przez Partię Wolności, Abe, próbował realizować ambicje rodzinne, jeśli chodzi o ofensywny program jądrowy Japonii. Już jego dziadek, Nobusuke Kishi, który był także premierem Japonii, rozpoczął powojenny cywilny projekt jądrowy. Jego ojciec, Shintaro Abe, który był ministrem obrony, sponsorował prowadzoną przez wywiad uczelnię rosyjsko-japońską, która miała za cel rekrutację naukowców z przeżywającego kolaps Związku Radzieckiego.

355443-okolice-elektrowni-atomoww500.jpg

Główną przeszkodą na drodze do realizacji japońskiego programu nuklearnego był Pentagon, dla którego Pearl Harbor i Hiroshima były niechlubnymi symbolami usprawiedliwiającymi amerykańska supremację militarną. Daltego też jedyną drogą bilateralnych transferów był cywilny Departament Energii, dozorujący produkcję broni jądrowych.

Zgoda w Camp David

Doświadczony aferą Watergate, Bush preferował prywatne spotkania z premierem Abe. W Camp David 27 kwietnia 2007 konspirowali oni przez 45 minut. Nie ma z tego spotkania ani jednej notki. Było jednak wiadomo, że Abe próbuje zdobyć wzbogacony uran.

Amerykański wzbogacony pluton i uran są najczystsze na świecie – 99,9% stanowią czyste pierwiastki. Odpowiedniki rosyjskie i chińskie są zanieczyszczone – z tego względu, badając materiał jądrowy, można stwierdzić jego pochodzenie. Abe był doskonale zorientowany w ezoterycznych technologiach. Już we wczesnych latach 80-tych był menedżerem w hucie Kobe. Jednym z badaczy był tam astrofizyk Hideo Murai, który zaadoptował radziecką technologię „zimnego spawania” stali. Murai stał się później szefem naukowym sekty Aum Shinrikyo, która pod programem ojca Abe rekrutowała radzieckich techników nuklearnych.

Pierwsze kroki w polityce dla Abe były w amerykańskim oddziale JETRO (Japan External Trade Organization) – japońskiej organizacji handlu zewnętrznego. Komputery w jego nowojorskim biurze miały za zadanie wyciagnięcie informacji z baz danych Pentagonu i głównych kontraktorów zajmujących się zaawansowaną technologią. Zespół był dowodzony przez najlepszego hackera z uniwersytetu w Tokio. Po zamachu terrorystycznym w Tokio w 1995 roku, Abe zdystansował się wobec „kultu Frankensteina” swojego ojca. Pracował nad swoim wizerunkiem ,co doprowadziło w efekcie do wybrania go na premiera Japonii.

Wroćmy do rozmów w Camp David. Po ich sukcesie, Abe pojechał do Indii by promować poczwórny pakt Cheneya. Rząd w Delhi był sceptyczny wobec nowej zimnej wojny. Wygląda jednak na to, że Cheneyowi udało się zrealizować zamierzenia. A huragan Katrina wymazał ze świadomości opinii publicznej pamięć o wizycie Abe w Camp David.

Robota w Teksasie

W Teksasie, niedaleko Amarillo, na 16,000 akrów położone są zakłady produkcji głowic jądrowych BWXT Pantex, które są zrządzane przez Departament Obrony i firmę Babcock & Wilson. Znajduje się u też skład przedatowanych głowic. W 1989 roku, na skutek nacisku opinii publicznej zamknięto skłąd w Rocky Flats w Colorado, a jego zawartość przeniesiono do Texasu. W 2004 roku serwer National Nuclear Security System (NNSA, Narodowy System Bezpieczeństwa Nuklearnego) w Albuquerque, został zhakowany.

Przez trzy miesiące nie poinformowano o tym ani Sekretarza Energii, ani jego zastępcy, prawdopodobnie dlatego, że podczas dochodzenia podejrzewano kogoś wewnątrz. Podczas rozmów Busha z Abe w Camp David, 500 strażników w Pantexie ogłosiło 45-dniowy strajk. W zastępstwie wzięto ludzi, którzy nie potrafili przejść podstawowych testów. A przecież Pantex to nie było kasyno.

W odpowiednim momencie, podczas strajku, samochody ciężarowe wypełnione rdzeniami głowic jądrowych wyjechały z terenów fabryki. Aby uniknąć reakcji łańcuchowej w chłodzonych kontenerach, udało się wywieźć 16 ton rdzeni nuklearnych. W porcie w Houston, niebezpieczny ładunek został załadowany na statek linii rządu izraelskiego. Wykrył go Roland Carnaby, prywatny inspektor zajmujący się wykrywaniem materiału radioaktywnego.29 kwietnia 2008 został jednak zastrzelony przez policję z Houston po długiej pogoni na autostradzie. Jego kontrakt monitoringu w porcie został przekazany izraelskiej firmie NICE (Neptune Intelligence Computer Engineering), której właścicielem był były oficer IDF (Israeli Defense Force – siły zbrojne Izraela).

Osobą odpowiedzialną za szmuglowanie materiału nuklearnego był zastępca szefa Depertamentu Energii (DoE), Caly Sell, prawnik urodzony w Amarillo. Był on też głównym doradcą d.s. nuklearnych Przydenta. Jako zastępca szefa DoE, Sell bezpośrednio odpowiadał za cały kompleks nuklearny USA, tj. 17 laboratoriów i fabrykę Pantex.

Zdrada Izraela

Izraelczycy nie przekazali jednak oryginalnego ładunku Japonii. Zamienili go na stare głowice w własnego arsenału, które, aby być w pełni funkcjonalne, wymagały wzbogacenia. Japończycy byli wściekli i domagali się zwrotu zapłaty, czego Izrael odmówił. W międzyczasie Abe zrezygnował z funkcji premiera, a Bush ostał się sam.

Japończycy nie mieli więc innego wyjścia, jak samemu wzbogacić rdzenie uranowe – dokonywano tego właśnie w Fukushimie 1, która była zlokalizowana na prowincji, zatem nie budziła zainteresowania inspektorów międzynarodowych d.s. nierozprzestrzeniania broni jądrowych.

W Hitachi i General Electric wynaleziono metodę ekstrakcji plutonu za pomocą lasera, to jednak wymagało ogromnych ilości energii elektrycznej. Jeden z reaktorów musiał więc działać w nieplanowym czasie, co miało właśnie miejsce w momencie gdy nastąpiło trzęsienie ziemi 11 marca 2011.

Rząd w Tokio zemścił się na Izraelu, popierając prawa Palestyńczyków w ONZ. Izraelczycy z kolei odpłacili się atakiem wirusa komputerowaego Stuxnet na japońskie elektrownie atomowe. Zabezpieczenia antywirusowe utrzymywały Stuxneta w stanie nieczynnym, jednak gdy trzęsienie zwaliło wieżę elektryczną za reaktorem 6, nadstąpiło przerwanie w dostarczaniu energii i to chwilowo odblokowało zabezpieczenia. Gdy komputer znów wznowił pracę, Stuxnet już zdążył przejąć kontrolę nad działaniem generatorów rezerwowych. W ciągu 20 minut pomiędzy trzęsieniem i tsunami, pompy i zawory w Fukushima 1 zostały unieruchomione, przez co pomieszczenai z turbinami zostały zalane wodą morską. Przerwane zostało też chłodzenie basenów ze zużytymi prętami, co przyspieszyło parowanie. Nastąpiła reakcja łańcuchowa przegrzanych prętów, czego wynikiem był wybuch i „grzyb atomowy”. Mieszkańcy sąsiedniej wsi Iitate widzieli chmury dymu i czuli metaliczny smak w ustach.

Kto jest winny?

Samo trzęsienie i tsunami było w stanie dokonać zniszczeń w Fukushima 1. Jednak wirus Stuxnet i obecność materiałów nuklearnych do produkcji broni jądrowych zdewastowało elektrowię i skaziło cały region.

Kto więc ponosi największą winę za to co się stało?

Wszystkie trzy strony są winne masowych zbrodni i destrukcji majątku na skalę całego regionu, tak więc zgodnie z prawem międzynarodowym, powinni podlegać międzynarodowemu dochodzeniu kryminalnemu oraz jurysdykcji lokalnej.

Biały dom, w szczególności Bush, Cheney i konspiratorzy w Departamencie Energii ponoszą odpowiedzialność za nielegalne przewiezienie transportów głowic jądrowych bez zabezpieczenia.

Izrael i jego rząd jest podejrzany o kradzież z amerykańskich składów, oszustwo i wymuszenie wobec rządu japońskiego, oraz atak komputerowy na krytyczną infrastrukturę z śmiertelnymi konsekwencjami, co jest równoważne aktowi wojny.

Premier Japonii Abe i Minister Ekonomii w niezgodzie z prawem konstytucyjnym, zgromadzili materiał nuklearny gotowy do produkcji broni, nie bacząc na ryzyko niełaściwego przechowywania, wzbogacania i wyciągania.

Jeśli Abe nie chciałby posiąść wzbogaconego uranu i plutonu, to pozostałe strony afery nie mogły by zrealizować tych kryminalnych czynów. Japonia jest więc głownym inspiratorem zbrodni.

Międzynarodowy Trybunał Karny ma wystarczające podstawy by rozpocząć sprawę, która dotyczy też zdrowia milionów ludzi w Japonii, Kanadzie, USA, Rosji, Korei, Mongolii, Chinach i prawdopodobnie na całej północnej półkuli. Śledztwo wobec katastrofy w Fukushimie, to więcej niż sprawa przeciwko naruszeniu praw człowieka przez jakiegoś dyktatorka, jest to bowiem zbrodnia przeciwko ludzkości na równi tej rozpatrywanej przez Trybunały w Norymberdze i w Tokio.

Jest jednak pewien pozytywny aspekt tej całej sprawy. Być może trzęsienie ziemi w Tohoku i tsunami, ocaliło świat przed jeszcze większą tragedią, jaką była by III wojna światowa.

 

Źródło: Marek