Na początku lat 60. XX wieku amerykański wywiad otrzymał informacje o szybkim postępie radzieckich prac nad systemem broni psychofizycznych.
Jasnowidze z CIA
Na początku lat 60. XX wieku amerykański wywiad otrzymał informacje o szybkim postępie radzieckich prac nad systemem broni psychofizycznych. Przełom miał nastąpić za sprawą niejakiej Niny Kułaginy, gospodyni domowej i medium. Informatorzy Agencji raportowali, że kobieta w warunkach laboratoryjnych zatrzymuje na odległość pracę serca żab.
Jest w tym więcej prawdy, niż może się wydawać – uprzedzają twórcy filmu o absurdalnym tytule i nie mniej absurdalnej fabule. Człowiek, który gapił się na kozy to opowieść o tajemnicach amerykańskiej armii, które ujawnił członek oddziału żołnierzy ze zdolnościami parapsychologicznymi.
Dziennikarz Bob Wilton (Ewan McGregor) szuka sensacyjnego materiału na reportaż, jego towarzysz Lyn Cassady (George Clooney) – dawnego dowódcy, który przyzywa go… telepatycznie. Poszukiwanym jest pułkownik Bill Django (Jeff Bridges), weteran wojny wietnamskiej, wizjoner, mistyk i hippis w jednej osobie. Z utrzymanej w konwencji dokumentu relacji reportera dowiadujemy się, że niezwykłe umiejętności Billa docenił przerażony informacjami o radzieckich badaniach nad bronią psychotroniczną generał wywiadu Hopgood i powierzył mu misję utworzenia pierwszego batalionu Armii Nowej Ziemi. Do eksperymentalnej jednostki kierowano rekrutów, u których odkryto predyspozycje do postrzegania pozazmysłowego – telepatii, jasnowidzenia, czytania w myślach itp. Jako zdeklarowany pacyfista Bill Django szkolił ich na żołnierzy zdolnych pokonać wroga... siłą umysłu. Mieli stać się wojownikami Jedi łączącymi odwagę komandosa z duchowością mnicha. Niestety, do Armii przeniknęli karierowicze, którzy doprowadzili do tragedii. Nad swoją psychiczną mocą nie zapanował też jej najzdolniejszy żołnierz – Lyn Cassady. Sprowokowany przez sceptyków pokazał, że siłą woli i umysłu potrafi zatrzymać pracę serca kozy. Zabicie niewinnego zwierzęcia było jednak sprzeczne z ideą przedsięwzięcia i sprowadziło na nie klątwę. Oddział rozwiązano, a kilkanaście lat później Cassady i Django udali się do Iraku, by odpokutować winy…
dzie w tej typowo hollywoodzkiej, sensacyjnej fabule kryje się prawda zapowiadana we wprowadzeniu do filmu i przekraczająca granice wyobraźni widzów?
Wpatrzeni w żaby
Akcja jest oczywiście fikcją doprawioną sporą dawką groteski, lecz w zakończeniu pojawiają się już odniesienia do brutalnej rzeczywistości irackiej wojny i ekscesów, jakich dopuszczali się amerykańscy żołnierze w więzieniu Abu Ghraib. Z ekranu nieustannie padają takie terminy jak MK-ULTRA, alternatywne techniki bojowe, bronie niezabijające, energia psychiczna – nie zostały one wymyślone przez scenarzystów, lecz pochodzą ze świata US Army i CIA. Nawet nawiedzony generał Hopgood próbujący przenikać przez ściany jest karykaturą wysokich rangą oficerów, którzy potrafili wyciągać olbrzymie pieniądze na ekscentryczne eksperymenty i programy badawcze. W kozy raczej się nie wpatrywali, ale i ten pomysł twórcy filmu zaczerpnęli z życia.
Pranie mózgów
Na początku lat 60. XX wieku amerykański wywiad otrzymał informacje o szybkim postępie radzieckich prac nad systemem broni psychofizycznych. Przełom miał nastąpić za sprawą niejakiej Niny Kułaginy, gospodyni domowej i medium. Informatorzy Agencji raportowali, że kobieta w warunkach laboratoryjnych zatrzymuje na odległość pracę serca żab. Brzmiało jak bajka o bazyliszku zabijającym wzrokiem, jednak w Waszyngtonie znaleźli się ludzie, którzy potraktowali doniesienia poważnie i postanowili odpowiedzieć na zagrożenie własnym programem badawczym. Dodatkowych argumentów dostarczyła im wydana w 1970 roku książka Psychic Discoveries Behind the Iron Courtin (Metapsychiczne odkrycia za żelazną kurtyną). Jej autorzy – Sheila Ostrander i Lyn Schroeder, powołując się na rozmowy z wybitnymi radzieckimi uczonymi, twierdzili, że ZSRR zdecydowanie wyprzedza Stany Zjednoczone w pracach nad zdalnym sterowaniem ludzkim mózgiem i świadomością. Amerykańskich analityków najbardziej zaintrygował eksperyment zdający się potwierdzać możliwość nawiązania kontaktu pozazmysłowego. Test polegał na odbieraniu młodych królików od matki i zabijaniu ich w zanurzonej łodzi podwodnej.
Jednocześnie za pomocą elektroencefalografu monitorowano aktywność mózgu królicy. Według udzielających wywiadu naukowców aparatura rejestrowała gwałtowną reakcję jej układu nerwowego w momencie uśmiercania potomstwa.
Szpiegowski trans
Dziś wiadomo, że historia o żabach zabijanych wzrokiem została wymyślona w ramach klasycznej wojny psychologicznej, czyli dezorientowania i straszenia przeciwnika. Nie ma też żadnych dowodów potwierdzających telepatyczną więź matek z potomstwem. Nie było ich również wcześniej, mimo to Amerykanie zdecydowali się pójść śladem Rosjan. Z jednej strony dokonywali „przecieków” o pracujących dla marynarki wojennej jasnowidzach, którzy lokalizują radzieckie łodzie podwodne pod lodami Arktyki, z drugiej realizowali tajne programy badające możliwość wykorzystania na potrzeby armii i wywiadu zjawisk parapsychicznych.
Informacje o pierwszych eksperymentach pochodzą głównie od ich uczestników, dlatego należałoby podchodzić do nich ostrożnie. Wiadomo, że prowadzili je Harold Puthof i Russel Targ, fizycy związani wcześniej z agencją kosmiczną NASA. W 1972 roku dołączył do nich nowojorski artysta i telepata Ingo Swann, który stanął na czele zespołu przypominającego filmowy batalion Armii Nowej Ziemi. Szybko znalazł się również sponsor w postaci firmy East Coast Challenger. Nie było to jednak przedsiębiorstwo należące do jakiegoś zamożnego miłośnika zjawisk paranormalnych, lecz zakamuflowana agenda CIA.
Fragment pochodzi z książki "Zjawiska paranormalne". Wydawnictwo G+J
Ania - Nibiru