krótka recenzja filmu godnego polecenia.
„One day” to melodramat reżyserii Lone Scherfiga z 2011 roku. Opowiada historię dwójki przyjaciół Emmy Morley (Anne Hathaway) i Dextera Mayhewa (Jim Sturgess). Oboje ukończyli college i zaczynają nowe życie. Piętnastego lipca 1988 roku wpadają na siebie po grubo zakrapianej imprezie kończącej rok nauki. Pomimo odmiennych charakterów, doskonale się rozumieją. Mają inne ambicje, plany i oczekiwania od życia. Ich losy w pewnym momencie rozbiegają się.
Emma pochodzi z robotniczej rodziny, ma duże ambicje, ale niewielkie możliwości. Po ukończeniu szkoły wyjeżdża do Londynu pracuje jako kelnerka w hiszpańskiej restauracji. Mieszka w zaniedbanych kawalerkach, wiążąc koniec z końcem. Chce zostać pisarką. Dexter ma zamożnych rodziców (w roli jego matki Patricia Clarkson), dbających o jego wykształcenie. Dużo podróżuje, w końcu zaczyna robić karierę w telewizji. Z Emmą łączy go już tylko przyjaźń. Co jakiś czas spotykają się, opowiadając o tym co przeżyli i osiągnęli. Dla Dextera związki mają raczej wymiar chwilowych przyjemności, dla Emmy to rodzaje kompromisów, na jakie przystaje. Losy dwójki bohaterów, jak to w życiu bywa, rozdzielają się, łączą, odmieniają. Ich życie toczy się na dwóch różnych płaszczyznach, jednak oboje, nie przyznając się do tego, cały czas są w sobie zakochani.
Historia ta może wydać się banalna, jednak autor scenariusza i powieści na podstawie której został nakręcony film - David Nicholls, zadbał o to by widzowie przez niespełna dwie godziny oglądali film z zapartym tchem, na końcu zaś płakali i z niedowierzeniem siedzieli przed ekranem aż do ostatniego napisu końcowego. Bohaterowie filmu Scherfiga przezywają swoistą inicjację. Wkraczają w dorosłe, pełne trudów życie. „One day” ukazuje ich wzloty i upadki, nietrafne decyzje, przykre doświadczenia, nieudolne próby, ale również i te dobre aspekty życia. Proste wartości, o których często zapominamy. Po obejrzeniu tego filmu chcemy być lepsi, zaczynamy doceniać uroki naszego życia, krótkiego, ulotnego, pełnego niespodzianek. Polecam.
Anna Miętek