JustPaste.it

Duchowy upadek Judasza

Z objawienia Marii z Agredy wynika, że Kościołem mistycznym jest Najświętsza Maryja Panna a Kościołem powszechnym zgromadzenie wiernych.

Z objawienia Marii z Agredy wynika, że Kościołem mistycznym jest Najświętsza Maryja Panna a Kościołem powszechnym zgromadzenie wiernych.

 

069afdc553adc048a4a75d873e2e3772.jpg

Judasz wstąpił do szkoły Chrystusa powodowany na zewnątrz mocą Jego nauki, wewnętrznie zaś — tak jak i inni apostołowie — wskutek natchnienia Ducha Świętego. Na skutek działania tych łask prosił Zbawiciela, aby go zaliczył do uczniów i Pan Jezus przyjął go z miłością Ojca, który nie odpychał nikogo, kto Go naprawdę szukał. Zbawiciel kochał go odpowiednio do dobrego wówczas stanu jego duszy i dobrych uczynków, które wypełniał razem z innymi apostołami. Maryja również spoglądała początkowo na niego łaskawie, chociaż przewidywała już zdradę, jakiej miał się dopuścić. Mimo to nie skąpiła mu swej macierzyńskiej czułości i swego wstawiennictwa; wiedziała, że charakteru Judasza nie można było przełamać surowością, dlatego dopomagała mu, rozmawiała z nim łagodniej i czulej nawet niż z innymi uczniami. Apostołowie popełniali niekiedy błędy ludzkie, jak się zdarza u ludzi nie utwierdzonych jeszcze dostatecznie w łasce i doskonałości. Nieszczęsny Judasz, który nie posiadał zbyt wielkich zdolności, nabrał o sobie zbyt wysokiego mniemania, lekceważąc braci z powodu ich błędów, nie dostrzegając przy tym swoich.

Najmędrsza Królowa jasno widziała co dzieje się w duszy Judasza, upominała go i przestrzegała jak matka, chcąc uchronić go przed grzechem. Wskutek Jej łagodności czasami uspokajała się burza, szalejąca w niespokojnym sercu tego apostoła; nie starał się on jednak wytrwać w tym spokoju, ale poddawał się wewnętrznemu zamętowi. W ten sposób ułatwiał szatanowi dostęp do siebie i zaszedł tak daleko, że pozwolił się opanować gwałtownemu gniewowi przeciw Maryi, tej najłagodniejszej Dziewicy. Usiłował obłudnie ukrywać swoje grzechy, wypierał się ich, jak gdyby mógł oszukać swych niebiańskich Mistrzów i ukryć przed Nimi swoje serce. W ten sposób utracił cześć dla Matki Miłosierdzia, gardził Jej upomnieniami a nawet czynił Jej wymówki za Jej łagodne nauki. Poprzez tę niewdzięczną zuchwałość utracił łaskę;

Pan Jezus gniewał się na niego i pozostawił go jego własnej woli. Judasz zasłużył sobie na to swą bezgraniczną pychą, albowiem odrzucając łaskę i pomoc Najświętszej Maryi Panny zamknął tym samym dla siebie drzwi miłosierdzia i ocalenia. Z nienawiści do Najświętszej Matki przeszedł niebawem do nienawiści skierowanej przeciwko swemu Mistrzowi, nie godził się na Jego naukę, a obcowanie z apostołami uważał za rzecz przykrą.

Mimo tego wszystkiego Opatrznośd Boża nie opuściła go jeszcze; wciąż pozostawiała mu szansę łaski, gdyby tylko zechciał się poprawić. Najświętsza Panna łagodnie upominała go, aby się nawrócił i pokornie przeprosił swego Boskiego Mistrza. Zapewniała go, że Pan Jezus okaże mu miłosierdzie a nawet przyrzekła, że osobiście zaprowadzi go do swego Syna, będzie wstawiała się za nim i sama będzie pokutowała za jego winy. Wymagała tylko jednego, — aby poprawił się i żałował za swoje grzechy. Matka miłosierdzia czyniła, więc wszystko, aby uchronić Judasza przed upadkiem; wiedziała, bowiem dobrze, że największe zło nie polega na tym, że człowiek upadnie, lecz że nie powstaje z tego upadku i dalej żyje w grzechu.

Zarozumiały Judasz we własnym sumieniu musiał wiedzieć, że dusza jego jest w bardzo złym stanie, ale zatwardziałe serce nie pozwoliło mu przyznać się do tego. W tej zarozumiałości nie przyjął rady Matki Jezusa, zaparł się winy i w obłudnych słowach zapewnił, że kocha Mistrza i Jego uczniów, więc nie może się w niczym poprawić.

Jest jeszcze druga przyczyna upadku Judasza. Kiedy zwiększała się liczba uczniów i apostołów, Zbawiciel zarządził, aby jeden z nich zajął się przyjmowaniem jałmużny i rozporządzał nią na pokrycie wspólnych potrzeb. Wszyscy w duszy obawiali się tej czynności, jeden tylko Judasz pożądliwie pragnął objąć ten urząd. Udał się w tym celu do Maryi z prośbą, aby wstawiła się w tej sprawie u swego Syna. Królowa niebios odpowiedziała mu łagodnie: „Namyśl się dobrze, mój przyjacielu, czy twoje pragnienie jest czyste. Namyśl się, czy dobrą dla ciebie rzeczą będzie przyjęcie tego urzędu, przed czym wzdragali się wszyscy twoi bracia. Pan Jezus kocha cię czulej niż ty kochasz sam siebie; wie On nieomylnie, co będzie dla ciebie zbawienne. Poddaj się Jego świętej woli, zmień swój zamiar, staraj się posiąść skarby pokory i ubóstwa. Podnieś się z upadku a ja podam ci rękę. Syn mój okaże ci pełne miłości miłosierdzie."

Każdego wzruszyłyby takie łagodne słowa z ust niebiańskiej i najgodniejszej miłości Istoty, jaką była Najświętsza Panna. Jednak twarde serce Judasza pozostało niewzruszone. Rozgniewał się nawet w duszy na Matkę Boską, jak gdyby obraziła go swą przestrogą, a nie podawała środek ocalenia. Maryja, najłagodniejsza i najmiłościwsza Dziewica pozostała wobec tego niegodnego zachowania Judasza niewzruszona, a ponieważ jego serce zupełnie stwardniało, więc nie rozmawiała z nim więcej.

Kiedy Judasz oddalił się od Maryi, chciwość opanowała jego serce i nie dawała mu spokoju. Stłumiła w nim nie tylko poczucie wstydu, ale i wiary. Nieszczęśliwy ten uczeń postanowił zwrócić się wprost do Boskiego Mistrza. Ukrywając złośliwość pod skórą baranka, stanął przed Panem Jezusem i począł Go prosić w sprytnie dobranych słowach: „Mistrzu pragnę wypełniać Twoją wolę i służyć Ci, jako zarządzający jałmużną, którą otrzymujemy. Będę nią dopomagał ubogim, zgodnie z Twoją nauką, abyśmy czynili bliźniemu to, co chcemy, aby i nam uczyniono. Będę wszystkim zarządzał rozsądnie, zgodnie z Twą wolą i lepiej niż to dotąd ma miejsce." Dziś politycy też wołają " chcemy waszego dobra i podnoszą podatki by nam je zabrać"

Tymi i podobnymi słowami przemawiał ten obłudnik do Mistrza, dopuszczając się w ten sposób licznych grzechów. Przede wszystkim kłamał, albowiem miał zupełnie inne zamiary. Przedstawiał siebie takim, jakim nie był, nie chcąc uchodzić za takiego, jakim był rzeczywiście. Obrażał swoich współbraci, wywyższając samego siebie - tak postępują ludzie żądni sławy. Najważniejsze jednak było to, że utracił wrodzoną wiarę, kiedy chciał obłudą i udawaniem wprowadzid w błąd swego niebiaoskiego Mistrza. Gdyby wierzył, że Chrystus jest tak samo prawdziwym Bogiem jak prawdziwym człowiekiem, nigdy by nie pomyślał, że będzie mógł Go oszukać.

Pan Jezus dobrze wiedział, jakie niebezpieczeostwo dla Judasza kryje się w jego prośbie i że chciwy apostoł naraża się w ten sposób na wieczne potępienie. Pragnął go ocalić przed tym niebezpieczeostwem i odrzekł mu: „Judaszu, czy wiesz, czego pragniesz? Nie bądź tak okrutny dla samego siebie, szukając trucizny, która ci może śmierć zadać!" Judasz odrzekł: „Mistrzu, pragnę Ci służyć i moje siły poświęcid dla dobra Twego zgromadzenia. Będę mógł to lepiej uczynić pełniąc ten urząd i przyrzekam, że dołożę w tym celu wszystkich sil". 

Upór, z jakim Judasz szukał niebezpieczeństwa usprawiedliwia postępowanie Boga, który dopuścił aby Judasz naraził się na niebezpieczeństwo i zginął. Albowiem Judasz poprzez swój upór i zatwardziałość sam dobrowolnie wybrał. 

Wydanie Jezusa to nie przypisana mu rola przez Boga, bo tą mógł odegrać każdy chciwiec zamieszkujący Jerozolimę 

 

Autor: Maria z Agredy