JustPaste.it

Zadżumiona rzeczywistość. Katastrofa wolności.

Warto nieco więcej uwagi poświęcić relacji pomiędzy wolnością a złem. To jest, jak mi się wydaje, kluczowy problem, ponieważ obietnica węża: "będziecie jako bogowie" odnosiła się do wolności. Dopiero, kiedy człowiek doświadczył zła, pojął że jest wolny; że może wybierać i samodzielnie kształtować własną egzystencję. Wydarzenie opisane w Księdze Rodzaju jest tajemnicze i w kategoriach ludzkiej logiki niezrozumiałe. Największy boski dar i wartość odróżniająca człowieka od innych stworzeń została mu dana za pośrednictwem szatana. Czy wolność była skutkiem rozłamania Prajedni, czy też przyczyną jej rozłamania? Jeżeli udzielimy pozytywnej odpowiedzi na pierwsze pytanie, będzie to oznaczało, że nastąpiła kosmiczna katastrofa w łonie pierwotnego bytu. Wówczas grzechu pierworodnego nie było, a późniejsza kondycja człowieka-w-świecie nie ma nic wspólnego z aktem nieposłuszeństwa. Pierwotna harmonia została rozbita, a jednostka ludzka znalazła się w kleszczach nieprzezwyciężalnych sprzeczności. Paradoks polega na tym, że są one nieprzezwyciężalne, co warunkuje wolność. Wartość tę należałoby wtedy zdefiniować następująco: wolność to możliwość poruszania się w przestrzeni między ekstremami. Nic mniej i nic więcej. Ktoś powie, że przecież są ludzie, którzy poruszają się przez całe życie w obszarze dobra, że nie oscylują pomiędzy biegunami. Ale przecież żyją w otoczeniu zła i to już wystarczy, żeby powstało napięcie kierunkowe generujące sprzeczności, a co za tym idzie konieczność usytuowania się w przestrzeni sprzeczności. Maksymilian Maria Kolbe, decydując się oddać życie za współwięźnia, dokonał aktu wyboru dobra, ale wartość ta mogła objawić się jedynie w otoczeniu ekstremalnego zła. Gdyby tego ostatniego nie było, nie zaistniałoby też dobro, ponieważ nie byłoby konieczności dokonywania podobnego aktu. Co więcej, w innym otoczeniu wybory Kolbego były diametralnie inne. Pamiętamy, że przed wojną wydawał broszurę o jawnie antysemickim wydźwięku.

Jeżeli natomiast odpowiemy pozytywnie na drugie pytanie, to i wówczas pojęcie "grzechu pierworodnego" staje się problematyczne. Zamiast o grzechu należałoby raczej mówić o pierwszym wolnym akcie wyboru, który doprowadził do rozbicia pierwotnej harmonii bytu. W przedwiecznej harmonii nie ma miejsca na wolność, gdyż boski akt stworzenia jest doskonały, a wolność realizować się może wyłącznie  w świecie niedoskonałym, który ma luki, szczeliny i odległości. One to właśnie tworzą przestrzeń wolności. Są miejscami do zagospodarowania dla człowieka, a krzątanie się przy nich umożliwia samorealizację. W taki oto sposób wolność staje się najpiękniejszą przygodą istnienia w otwartym horyzoncie zdarzeń, przygodą egzystencji otwartej na wszelkie możliwości.

autor - Jan Stasica

koniec cz. IX