JustPaste.it

Londyn walczy z internetowymi łobuzami, to może i Warszawa powalczy?

Media poinformowały, że „Londyn zirytował się i chce skończyć z oszczerstwami w internecie”.

Media poinformowały, że „Londyn zirytował się i chce skończyć z oszczerstwami w internecie”.

 

 

704c73e4bec44218bd86629d1f91713b.jpg

                           Londyn - Wikipedia

Media poinformowały, że „Londyn zirytował się i chce skończyć z oszczerstwami w internecie”.

Użytkownicy anonimowo szkalowani w internecie będą mogli domagać się ujawnienia adresów IP osób, które ich zniesławiają, z pominięciem kosztownego postępowania sądowego – taka jest propozycja brytyjskiego rządu w sprawie nowelizacji ustawy o zniesławianiu. Ma to położyć kres obelżywym, nieprzyzwoitym i oszczerczym insynuacjom publikowanym bezkarnie na internetowych forach.

Nowelizacja miałaby zastosowanie do wszystkich portali, bez względu na to, gdzie mają siedzibę. Jednak skarżący, występujący z wnioskiem o udostępnienie adresu IP portalowego łobuza, musiałby wykazać, że sprawa kwalifikuje się do jurysdykcji w Wielkiej Brytanii. Ponadto operatorzy portali nie będą pociągani do odpowiedzialności prawnej, jeśli ujawnią autora oszczerczego wpisu, w przypadku gdy ktoś się zwróci do nich ze skargą.

Na początku czerwca 2012 szerokim echem odbiła się w Wielkiej Brytanii historia Nicoli Brookes, która wygrała sprawę sądową przeciwko Facebookowi. Domagała się ujawnienia internetowych adresów chuliganów, którzy na portalu społecznościowym oskarżali ją o pedofilię i handel narkotykami, ponieważ skrytykowała jedną z telewizyjnych gwiazd. Facebook (choć siedzibę ma w USA, zaś sąd znajduje się w Wielkiej Brytanii) dał do zrozumienia, że nie zgłosi sprzeciwu wobec sądowego nakazu wydania adresów IP.

Obecne zasady korzystania z internetu przewidują, że operator odpowiada za treści wpisów dyskutantów, a to oznacza to, że z obawy przed oskarżeniem o zniesławienie, admini usuwają wpisy, gdy (słusznie bądź niesłusznie) ktoś dopatrzy się w nich szkalującej treści i zgłosi to, przez co wiele tekstów jest usuwanych zbyt pochopnie, niejako na wszelki wypadek (wystarczy zgłosić adminowi, że ktoś kogoś znieważył, wzmocnić to oświadczeniem, że właśnie sporządzane jest pismo sądowe i znika artykuł skasowany przez spanikowanego admina).

Kiedy na portalu EIOBA zamieściłem artykuł nawiązujący do internetowych przestępstw popełnionych przez pewną mało znaną doktorantkę, to jej zwolennik (znajomy lub ktoś z rodziny) o niku Chrisy nieźle sobie poużywał w rodzaju – „przecież pan kłamie i doskonale wie o tym” oraz stale rozpowszechnia informację o rzekomym dowodzie świadczącym, że miałem lewe konto na portalu, czyli ciągle ów anonim popełnia przestępstwo bez jakiegokolwiek ryzyka.

Po przesłaniu wypowiedzi owego dyskutanta (specjalizuje się wyłącznie w obronie swej znajomej na łamach EIOBA) do odpowiednich organów, otrzymałem pismo Prokuratury Rejonowej w Gdańsku (sygn. 1 Ds. 876/12 z 13 czerwca 2012), w którym uznano, że „zachowania anonimowego użytkownika Chrisy wyczerpują znamiona czynu z art. 212 par.2 kk, które to przestępstwo ścigane jest z oskarżenia prywatnego, a objęcie ścigania z urzędu może nastąpić tylko wówczas, gdy wymaga tego interes społeczny”.

Wobec powyższego uprzejmie proszę p. Chrisy oraz inne osoby, aby nie stosowały na forach określeń karalnych, bowiem może to skończyć się prywatnym pozwem sądowym. Natomiast admini EIOBA proszeni są o baczniejsze przeglądanie komentarzy rozmaitych internetowych gawroszy i natychmiastowe kasowanie nieparlamentarnych tekstów.

Pismo z prokuratury może być podstawą do ujawnienia adresu IP, co byłoby przydatne do wniesienia pozwu/oskarżenia przeciwko tej lub innej osobie.

Jeśli jednak p. Chrisy chce przetestować polskie prawo w tej materii, to niech ponownie sobie poużywa – wówczas na łamach EIOBA krok po kroku będziemy śledzić skuteczność naszego prawa w walce z internetowym złoczyńcą, przy czym jego nazwisko oraz wyrok mogą zostać ujawnione. W takim przypadku admin jest proszony o zachowanie wszystkich tekstów tego pana (czyli wyjątkowo o niekasowanie jakichkolwiek wypowiedzi) oraz danych potrzebnych do jego zlokalizowania w przypadku poszukiwania przez Temidę. Byłoby to wielce pouczające dla wszystkich użytkowników EIOBA, jeśli mogliby prześledzić od A do Z wszystkie działania wymiaru sprawiedliwości osadzone na wypowiedziach obu stron oraz innych użytkowników, którzy przedstawialiby swoje spostrzeżenia, uwagi i typy co do winy, a na koniec mogliby porównać z ustaleniami Temidy, która ogłosiłaby czy miałem dodatkowe konta, czy ich nie miałem, a zatem - czy pisarka dopuściła się fałszerstwa i pomówienia, czy się nie dopuściła. Ponieważ EURO2012 wzmaga hazardową atmosferę, przeto można nawet obstawiać - co ustali Temida w tej sprawie.

Na jednym z portali znalazłem artykuł pt. „Oszustka , kłamczucha i macherka drugą osobą w państwie”, zaś w nim – „Lody kręcone zaprowadziły ją na sam szczyt władzy. Do Rychów, Zdzichów, Grzechów, dołączyła gwiazda pierwszej wielkości […] poprzednia minister zdrowia i jej grabarz a raczej kopacz, obecna marszałek”.

W polskojęzycznym internecie istnieją teksty znacznie bardziej naruszające dobre imiona rozmaitych osób oraz kodeks karny i nic się nie dzieje, natomiast pisarka z powodu krytycznego omówienia jej zachowania rozpętała aż dwa procesy. Tytuł pasuje jak ulał do mojej sprawy. Pani ta podążyła do swojego prawnika, na policję i do sądów, choć to właśnie ona jest fałszerką (zmieniła podpis), oszustką (przedstawia zadziwiający dowód winy, którego nikt nie zbadał a jest fałszywy i prowadzi do błędnych wniosków) oraz kłamczuchą (twierdziła że miałem dwa lewe konta na znanym portalu oraz że nigdy nie napisała pikantnego żarciku). I co ? Jakie wyroki zaserwuje Temida tej pani? Kiedy wespół przeproszą mnie za szarpanie po dwóch sądach i kto zwróci mi pieniądze wydane na jej kaprysy? A utracony czas i zdrowie?

Może ktoś zadać fundamentalne pytanie – jeśli Chrisy zniesławia mnie, to grożę mu Temidą, zaś sam piszę w podobny sposób o jego znajomej? Otóż odpowiedź jest także fundamentalna – ja wiem, że miałem jedynie jedno (swoje) konto na portalu, zatem pisarka posunęła się do fałszerstwa i pomówienia, natomiast ta pani jedynie jest przekonana, że miałem więcej kont na portalu i oprócz konfabulacyjnego dowodu nie ma żadnych argumentów. I prędzej czy później Temida dojdzie prawdy, bowiem Polska to niezupełnie dziki kraj, wszak już należy do obszaru o europejskiej cywilizacji zwanej Unią Europejską.

Ja mogę uznać, że prawnicy zamieszani w wydanie dziwnego a niewykonalnego wyroku (spr. IC692/09) są waranami i dyletantami, bowiem – jeśli poczują się urażeni, a na to liczę – wówczas założą sprawę o zniesławienie i podczas dokładnego zbadania wszystkich procesowych zawiłości wyjdą na jaw wszystkie ich proceduralne i logiczne uchybienia, co oznaczałoby wynik 1:1, natomiast pisarka nie uczyni tego samego, bo dokładne zbadanie sprawy udowodniłoby, że nie tylko teraz popełniłaby ponowne zniesławienie, ale i wówczas to uczyniła, co oznaczałoby wynik 0:2, dlatego też nie pisuje nigdzie pod swoimi prawdziwymi danymi, lecz obsługiwana jest przez takich oddanych znajomych, jak ów anonimowy Chrisy, który zniesławia na portalu i niczym nie ryzykuje, jak mniema, a jednocześnie próbuje uzyskać moje wypowiedzi, które posłużą w sądach jako dowody. Jest to o tyle bezsensowne, bowiem jeśli okaże się, iż istotnie pisarka dopuściła się przestępstw, to jakie ma znaczenie, że moje opisy jej poświęcone były mniej czy bardziej eleganckie, skoro były dokonane w ramach obrony i walki z pomyłką sądową?

Gdyby podczas obu procesów wykazano się zwykłą (i to nie jakąś wyrafinowaną) rzetelnością, to fakty byłyby już dawno ustalone i nie byłoby ponad setki artykułów na temat nieudolności naszego wymiaru sprawiedliwości wynikającej ze zwidów powódki a oskarżycielki. Ja za swoje wypowiedzi biorę pełną odpowiedzialność – wszystkie moje artykuły są przesyłane na ręce Temidy, aby uniknąć zarzutu jakiejś przestępczej działalności i są podpisane przez mnie z imienia i nazwiska. Z żadnej temidowej instytucji nie otrzymałem opinii lub ostrzeżenia, że moje artykuły mogą być uznane za przestępcze. Skądinąd wiadomo, że niemal wszystkie moje teksty dotyczące sprawy kopiowane są przez pisarkę albo jej adwokata i wysyłane do sądu, zatem Temida ma z dwóch źródeł dziesiątki artykułów, spod których trudno jej będzie się wygrzebać.