JustPaste.it

W sprawie in vitro nie powinno się rozmawiać z Kaczyńskim, lecz Watykanem

Spór o uporządkowanie kwestii in vitro toczy się od lat. Większość Polaków opowiada się za metodą, a wiele par czeka na ustanowienie odpowiedniego prawa. Mimo to wciąż nie ma zmian, a kompromis polityczny jest niemożliwy, ponieważ istnieją dwa wykluczające się stanowiska. Konserwatywni politycy uważają, że dopuszczenie metody in vitro w formie, za jaką opowiadają się profesorowie medycyny, jest niedopuszczalne. Nie ma co ukrywać, że karty rozdaje Watykan, uważający ludzki zarodek za człowieka, a politycy tacy, jak prezes Kaczyński czy poseł Gowin, wykonują wyłącznie dyrektywę watykańską. W sprawach istotnych powinno się rozmawiać zawsze z władzą zwierzchnią, więc z Watykanem. Gdyby duchowni zmienili stanowisko, na pewno Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński dostosowaliby się do nowych zaleceń.

Temat jest o tyle ciekawy, że Kościół katolicki sięga po dość ortodoksyjne twierdzenie, że życie należy chronić od momentu poczęcia. Pomiędzy ludzkim zarodkiem a w pełni ukształtowanym człowiekiem stawia się znak równości, co przypomina postawienie znaku równości pomiędzy jajkiem a kurą. Na pewno każdy widział fotografię przedstawiającą moment zapładniania komórki jajowej metodą in vitro. Zdjęcie są wykonywane z wykorzystaniem mikroskopu optycznego pozwalającego uzyskiwać wysokie powiększenia. Ludzka komórka jajowa ma rozmiar około 0,2 milimetra. Jest ledwo dostrzegalna nieuzbrojonym okiem. Mimo to duchowni katoliccy uznają, że zapłodnionej komórce jajowej należy się ochrona. Nie sądzę, że rozbijając kurze jajko morduję kurczaka. Każda jajecznica byłaby dla mnie poważną zbrodnią. Niestety Watykan wychodzi z innego założenia, które jest uznawane także przez polityków z wyraźną szkodą na rzecz osób chcących posiadać własne potomstwo i liczących na in vitro.

Kompromis w sprawie nie będzie w Polsce możliwy przez długo, gdyż część polityków za wszelką cenę kieruje się wytycznymi Watykanu, żeby tylko nie skierować na siebie niechęci księży. Poseł Gowin i prezes Kaczyński mogą nawet widzieć, że to profesorowie medycyny mają w sprawie rację, ale za nic nie narażą się duchowieństwu. Polacy chcący skorzystać z metody in vitro będą zmuszeni jeździć do krajów sąsiednich, gdzie znaleźli się politycy niewykazujący się tak niespotykaną służalczością wobec Stolicy Apostolskiej. Absurd w Polsce musi istnieć, bo przecież Kaczyński i Gowin nie mogą nawet pomyśleć, że czasem trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. Zapewne gdyby Watykan nagle powrócił do czasów świętej inkwizycji, to pan Gowin i pan Kaczyński broniliby nowego porządku wbrew prawdzie i logice, żeby tylko wypełnić watykańską wolę i nie narazić się żadnemu biskupowi. Ten rodzaj pokornego uniżenia oglądaliśmy przez tysiąclecia i w XXI wieku nic się nie zmieniło, jak widać.