Te pierwsze promienie słońca... te niepowtarzalne barwy wschodzącego dnia... musimy ich poszukać...
Okolice jeziora Studzienicznego i Puszcza Augustowska.
Fotorelacja z safari fotograficznego.
Wieczór, jest już ciemno, ludzie podążają w kierunku kościoła. Ogień już się pali, przyciąga mnie do siebie... Łodzie wypływają na jezioro, słychać śpiew, rozchodzi się po wodzie, która niesie go w dal... Ludzie w łodziach trzymają pochodnie, atmosfera jest niezwykła, warto zapamiętać tę chwilę. Ogień, woda i śpiew...
Światło bijące od ognia ma barwę pomarańczową, ale tylko z daleka... Podchodzę bliżej – pojawia się żółty, czerwony... Jeszcze bliżej, jest już bardzo ciepło... czy to niebieski? Nie można oderwać wzroku od płomyków biegających po drewnie. To gonitwa. Patrzę... Ogień dotyka drewna tak delikatnie, jego ruchy są subtelne, miękkie, bardzo ciepłe... Sprawia ból... a jednak przytula? Drewno mu się poddaje... Stają się jednością. Gasną razem. Czy człowiek to rozumie?
Czwarta rano, a dla mnie dzień już się zaczyna. Trochę śpiąco, ale cóż... te pierwsze promienie słońca... te niepowtarzalne barwy wschodzącego dnia... muszę ich poszukać. Czy człowiek chce na to patrzeć?