JustPaste.it

Ignorancja uderza w piosenkarkę, mimo że ludzie chcą wolności

Carl Sagan, mówił o defekcie społeczeństwa i systemu edukacji w związku z zakazem, jakim objęto...

Carl Sagan, mówił o defekcie społeczeństwa i systemu edukacji w związku z zakazem, jakim objęto...

 

Osoby niekompetentne zwykle lubią decydować i pchają się w miejsca, gdzie nie powinno ich być. Polityka jest nasiąknięta  jak gąbka ignorantami święcie przeświadczonymi o własnej nieomylności. Od lat w różnych krajach tworzy się prawo z pominięciem opinii ekspertów z prawdziwego zdarzenia, którzy przeprowadzili żmudne badania i dysponują stosownymi wyliczeniami. Polityk decyduje o losie milionów ludzi najczęściej w oparciu o jego prywatne zdanie albo po konsultacji trwającej parę minut. Dlatego regularnie powstają buble prawne. Najgorzej, gdy w grę wchodzą przekonania. Wtedy nie ma właściwie o czym z facetem rozmawiać, bo ma klapki na oczach, bredzi i idzie w zaparte ignorując fakty. Małpie spojrzenia na rzeczywistość potrafią poczynić szkody, których nie sposób zmierzyć ani naprawić, bo mowa o wyrządzeniu krzywdy całym społeczeństwom.

Wśród najbardziej nieprzemyślanych zakazów, jakie wprowadzono, znajduje się sprawa marihuany. Marihuana to narkotyk charakteryzujący się mniejszą szkodliwością od alkoholu, co wykazał raport Światowej Organizacji Zdrowia (ang. World Health Organization). Eksperci nie pozostawili złudzeń. Dokonali porównania i wyszło, że jeden z największych zabójców jest całkowicie legalny i dostępny w sklepach. To alkohol.

Każdego dnia rozmaici szajbusi zalewają się w trupa, powodują śmiertelne wypadki samochodowe, znęcają się nad rodzinami, okradają najbliższych, żeby tylko się napić. Nie brakuje poalkoholowych pobić, napadów, aktów wandalizmu oraz zabójstw. Rozlatują się wątroby, znacząco zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory. Stopień szkodliwości społecznej alkoholu zadowoliłby niejednego tyrana. Marihuana nie powoduje tego typu negatywnych konsekwencji. Szkodzi, jak każda używka, lecz o skalę kosmiczną mniej. Jednak to właśnie marihuana jest zakazana i prześladowana z determinacją, jakiej próżno szukać w innych miejscach.

Jeden z najwybitniejszych umysłów XX wieku, związany z Uniwersytetem Cornella, profesor Carl Sagan, mówił o defekcie społeczeństwa i systemu edukacji w związku z zakazem, jakim objęto marihuanę. Wraz z żoną opowiadał się za całkowitą legalizacją. Wielu ludzi od lat czyni podobnie. Lecz politycy dalej swoje. Ilu jest polityków, którzy wydali książki bez pomocy ghostwriterów? Pewnie można na palcach jednej ręki policzyć. Carl Sagan wydał kilkanaście bestsellerów. Bez wątpienia stanowił klasę samą w sobie i zwykle wiedział, co mówi. Rozumiał teorię względności oraz fizykę kwantową, z której zupełnie nic nie kapuje raczej żaden członek partii. Mamy raport WHO, raport ONZ za legalizacją, opinię wybitnego umysłu, setki tysięcy innych głosów za legalizacją, słowa noblisty i byłego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a mimo to politycy nadal niechętnie patrzą na marihuanę i sprzeciwiają się legalizacji. Niektórzy nawet nie wiedzą, czy marihuana jest z konopi, jednak opowiadają się przeciw. Ignorancja decyduje, co jest zakazane, a co dostępne. Na dodatek w oparciu o niewiedzę zaszczuwa się ludzi, jakby komuś wybili kijem oko.

Niedawno kolejną ofiarą skrajnej niekompetencji polityków i złego prawa padła piosenkarka Kora. Wprawdzie wyroku skazującego jeszcze nie ma, ale wszystko możliwe. Artystkę oskarżono o straszliwą zbrodnię przeciw ludzkości – posiadanie niecałych trzech gramów marihuany. Prokuratura zdecydowała się ścigać. Śledczy twierdzą, że znaleziona ilość wystarczy na parę skrętów, więc nie może być mowy o własnym użytku. Widać ich zdaniem własny użytek to jeden, góra dwa skręty, i nie można mieć zapasu na tydzień lub dwa, lecz trzeba fatygować się do handlującego nielegalnie, jeśli tylko zajdzie potrzeba. Dobrze, że człowiek nie musi każdorazowo maszerować do sklepu po jedno piwo i nikt nie twierdzi, że zakup dziesięciu nie może być na własny użytek. Absurd totalny, ale podnoszący stróżom „prawa” statystyki. Można potem pochwalić się przed zwierzchnikami sukcesami z zatrzymań i skazań „groźnych bandytów”, zażywających środek mniej szkodliwy od alkoholu.

Marihuanę zwalcza się na zasadzie alogicznego obłędu, jak kiedyś zwalczano czarownice. Decydują niezweryfikowane przekonania. Po kraju krąży mit, taka miejska legenda, że marihuana jest wstępem do narkotyków twardszych. Rzecz jasna wciąż nikt nie uznał alkoholu za „wstęp” do heroiny, bo to alkohol najczęściej stanowi preludium, zgodnie z ową irracjonalną logiką, de facto błędem fałszywej przyczyny. Wierzy się w „teorię wstępu”, bo z grona milionów próbujących marihuanę część sięga po narkotyki twardsze. Równie dobrze można uznać, że jedzenie jest wstępem do zbrodni, bo ofiaruje napastnikowi siłę.

Ignorancja od lat rządzi, ignorancja decyduje. Według danych opublikowanych przez dziennik „Metro”, odkąd w Polsce zaczęło obowiązywać prawo wymierzone w marihuanę, zatrzymano 350 tys. osób, z czego spora część poszła do więzienia, a więc nie mogła pracować i była utrzymywana z pieniędzy podatników. Wyrzucono miliardy złotych na walkę ze smokiem, który w rzeczywistości ma na imię Pimpuś i rozmiary ratlerka. Gnębiono niewinnych ludzi, na których działce lub posesji przypadkiem znaleziono samosieję. Wielu po prostu zniszczono życie. Osoba skazana przecież nie może podjąć pracy w sektorze publicznym. Teraz system stworzony przez ignorantów celuje w Korę – znaną piosenkarkę. Jest więc znakomita okazja, by raz na zawsze dokopać niekompetencji i ignorancji, przynajmniej w sprawie marihuany. Polacy na pewno nie pozostaną bierni.

Każdy człowiek, nawet niepalący, posiada oczywisty interes, by zakończyć walkę z używką, która na skali szkodliwości znajduje się pomiędzy kawą a papierosami. Zmiana przepisów pozwoli zmniejszyć tłok w więzieniach, policja i sądy będą mogły skupić się na sprawach naprawdę uciążliwych dla ludzi, zamiast zajmować się ściganiem często spokojnych obywateli, którzy nie popełniają żadnej zbrodni. Korzyści są ewidentne. Raport ONZ zalecał rozważyć zmianę przepisów. Miliony ludzi, zwłaszcza młodzi i dobrze doinformowani, są za zmianami. Ostatnią barierę stanowi ignorancja i politycy, którzy nie potrafią wyciągać wniosków. Twierdzą, że skoro marihuana jest narkotykiem, a narkotyki są szkodliwe, to marihuana jest równie szkodliwa jak inne. Dziwne, że nie powiedzą tego samego o grzybach, co powinni zrobić, jeśli tak łatwo opierają się na generalizacji i wierzą, że ich tok rozumowania jest poprawny.

Polska doczeka się zmian, ale najpierw każdy z nas musi zrozumieć, z jakże istotną sprawą mamy do czynienia i jak wiele zależy od solidarności każdego człowieka w społeczeństwie. Pragnę wierzyć, że sprawa Kory stanie się iskrą zapalną, która doprowadzi do wielkiego wybuchu. Lecz nie stanie się nic i dalej będzie funkcjonować antymarihuanowa paranoja, jeśli wszyscy na raz pomyślimy, że sprawa legalizacji marihuany może rozwiązać się sama, bez naszego udziału. Otóż ignorancja nigdy sama niczego sobie nie uświadomiła.