JustPaste.it

Baśń o Alibabie i Masonach 33 stopnia.

Najważniejsze jest hasło. Hasło czyli znak. Czy wszystko może być znakiem?
...

 

Czasami jedno wydarzenie, albo jedno usłyszane zdanie decyduje o całym życiu. Tak było w przypadku bohatera tej baśni. Najważniejsze jest hasło. Hasło czyli znak. Czy wszystko może być znakiem?

 

 
Bohaterem tej bajki jest Tadzio. Pseudonim Alibaba.

Kiedyś za siedmioma górami i za siedmioma lasami żył młody Tadzio.

Bardzo wtedy cierpiał. Może nie dlatego, że był biedny, ale z tego powodu, że był mało bogaty.

Mieszkał w Nowym Babilonie koło Olkusza.

Młody Tadzio często spacerował po okolicy. Spacerował i myślał. Myślał o tym, że tuż obok, niedaleko Nowego Babilonu, znajduje się Sezam. 

Sezam to dobrze strzeżone osiedle, a w nim 10 a może więcej rezydencji należących do miliarderów. Tadzio nigdy nie był w Sezamie. Nawet nigdy Sezamu nie widział, bo Sezamu nie pokazywali w telewizji, tylko czasem o nim mówili. Czasem pisali o Sezamie w Gazetach. Tadzio czytał każdą wzmiankę na temat Sezamu. Później zrobił album, w którym były wycinki z artykułami poświęconymi Sezamowi. 

Wejście do Sezamu było niedaleko.

Dwa razy Tadzio był przy wejściu do Sezamu. Tylko dwa razy. Przez bramę nic nie było widać. Brama miała zwykłą klamkę. Gdy dotknął klamki, coś zapiszczało i jakiś głos powiedział: - Odejdź poza czerwoną linię. 

Tadzio się ociągał. Wtedy głos dodał: Ale szybko.

Tadzio wycofał się i zza czerwonej linii obserwował bramę Sezamu. Co jakiś czas do bramy podjeżdżał samochód. Brama automatycznie się otwierała, ale nadal nie można było zobaczyć co jest dalej. Za pierwszą bramą była druga brama. Samochód stawał przed tą drugą bramą i wtedy pierwsza brama zamykała się. 

Po godzinie pod bramą podjechała taksówka. Wysiadł z niej chłopak, może dziesięcioletni. Podszedł do bramy. Chwycił za klamkę i wszedł do środka.

Zrobiło się zimno.

Drugim razem Tadzio ciepło się ubrał i przyszedł pod bramę na dłużej. Nie udało mu się zobaczyć nikogo z mieszkańców Sezamu. Samochody miały zaciemnione szyby. Widział też nadlatujący helikopter z miliarderami.

Zastanawiał się po co właściwie tu przyszedł, gdy zobaczył nadchodzącego Malinowskiego.

Malinowskiego Tadzio znał od dziecka. Malinowski miał kiosk z gazetami, papierosami, mydłami, szamponami,... naprzeciwko domu, w którym mieszkał Tadzio. 

Właściwie nie wiadomo czym się zajmował. W kiosku najczęściej siedziały jego żona, albo córka. Natomiast Malinowski często przesiadywał w pobliskim pubie Ciemny Zdrój.

Tego dnia Malinowski też musiał być po niezłym piwie. Pomachał Tadziowi. Podszedł do bramy Sezamu... iiii wszedł do środka. 

Tadzio oniemiał. Kogo jak kogo, ale Malinowskiego nigdy by o to nie podejrzewał.

Malinowscy nie należeli do najbogatszych mieszkańców Nowego Babilonu. Mieli zwykłe mieszkanie w kamienicy przy Ogrodowej i stary samochód, którym jeździła córka Malinowskiego Szeherezada. 

Tadzio jeszcze przez dwie godziny obserwował bramę Sezamu. Nic ciekawego już się nie wydarzyło.

Malinowskiego Tadzio zobaczył następnego dnia, gdy kupowali razem bułki w piekarni. 

Malinowski był stary, miał chyba z 50 lat i Tadzio nigdy z nim nie rozmawiał. Tym razem też o nic nie zapytał. Potem przypomniał sobie, że kiedyś, gdy w Nowym Babilonie kręcili film "Inwazja z Gasnącej Gwiazdy" widział Malinowskiego spacerującego po Central Parku z wielkim reżyserem filmowym. Pomyślał wtedy, że może reżyser zbiera materiał do filmu o menelach. Teraz jednak spojrzał na to inaczej. Zaczął dyskretnie śledzić Malinowskiego. Próbował czegoś o nim dowiedzieć się od ludzi, którzy go znali. Jeden z nich powiedział kiedyś, że podobno Malinowski jest masonem. 

W końcu odważył się zapytać Malinowskiego: Jak dostać się do Sezamu? – Zostaniesz miliarderem, to sami ciebie zaproszą – odpowiedział Malinowski.

Olał mnie. Przecież on nie jest żadnym bogaczem. Pomyślał Tadzio.

Tadzio zainteresował się też masonami. Wiadomości na ich temat szukał godzinami w internecie.

Tak czy owak, rada Malinowskiego nie była od rzeczy. Tadzio postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym. 

Został ojcem i rozkręcił wielki biznes.

Był coraz bogatszy i bogatszy, ale nikt go do Sezamu nie zapraszał. Kiedyś ktoś mu powiedział, że w Sezamie mieszka grupa Wilderberg. 

Sprawdził w Wikipedii: Grupa Wilderberg, tajna organizacja masonów, która podobno rządzi światem.

Ten ssyn Malinowski mnie oszukał. – Pomyślał ojciec Tadeusz. – Nigdy do Sezamu mnie nie zaproszą, bo nie jestem masonem. – Wiedział z lektur, że żeby uzyskać wysoki stopień trzeba wspinać się po szczeblach, a przede wszystkim: Do masonerii nie można się samemu zgłosić. Trzeba czekać, aż ktoś zaproponuje członkostwo. Jemu nikt nigdy nie proponował nawet najniższego stopnia.

Od tego czasu zaczął nienawidzić masonów. Nienawidził mimo, że nie bardzo wiedział, którzy to są.  Znał tylko tego oszusta Malinowskiego. Był pewien, że pozostali to również oszuści. 

Kiedyś pojechał do rodzinnego Nowego Babilonu i wstąpił do pubu Ciemny Zdrój.

Malinowski siedział samotnie przy stoliku.

- Można się przysiąść? – Zapytał Tadzio. – Można.

Tadzio zamówił cztery piwa.

- Te dwa dla Pana. Pamięta mnie Pan?

Malinowski pamiętał. Od słowa do słowa, Tadzio przeszedł do tego, że widział jak Malinowski wchodził do Sezamu.

- Nigdy nie byłem w Sezamie. – Powiedział Tadzio.

- Nie mieszkasz tam.

- Tam mieszkają masoni. Pan też tam nie mieszka.

- Masoni powyżej 30 stopnia mogą wejść wszędzie. – Powiedział mocno napity Malinowski.

- A skąd wszędzie wiedzą, że ktoś jest masonem 30 stopnia?

- Trzeba znać hasło.

- A Pan zna.

- Nie.

- ???

- Ale mnie wszyscy znają. – Powiedział Malinowski i nic już więcej nie chciał powiedzieć.

Ta rozmowa utwierdziła ojca Tadeusza w przekonaniu, że wszyscy masoni to oszuści i resztę życia poświęcił na walkę z masonerią.

 

dr Cat Mrucuss

 

...