JustPaste.it

Dusza dar Boga

Nie ma reinkarnacji, jak nie można uczynić kroku w tył w czasie. Ale stworzyć siebie na nowo przez poruszenie wolnej woli, tak, to można. Bóg błogosławi tę wolę i pomaga jej.

Nie ma reinkarnacji, jak nie można uczynić kroku w tył w czasie. Ale stworzyć siebie na nowo przez poruszenie wolnej woli, tak, to można. Bóg błogosławi tę wolę i pomaga jej.

 

thumb-184397.jpg

«Cóż więc chcesz wiedzieć?» [– pyta Jezus.]

«Myśmy nawet nie wiedzieli, że posiadamy duszę. To znaczy... powinniśmy byli chociaż wiedzieć o tym, bo nasi przodkowie... ale nie czytaliśmy naszych starożytnych. Byliśmy zwierzętami... I już nie wiedzieliśmy, czym jest ta dusza. Nawet teraz tego nie wiemy. Czym jest dusza? Może rozumem? Nie wierzymy w to, bo w takim razie bylibyśmy jej pozbawieni, a słyszeliśmy, że bez duszy nie ma życia. Czymże więc jest dusza, skoro nie jest rozumem? Mówi się, że jest bezcielesna, mówi się, że jest nieśmiertelna. Myśl jest bezcielesna, ale nie jest nieśmiertelna, gdyż kończy się wraz z życiem. Nawet najbardziej mądry człowiek nie myśli już po śmierci...»

«Dusza to nie myśl, człowieku [– odpowiada mu Jezus. –] Dusza to duch, niematerialna zasada życia, zasada nieuchwytna, lecz prawdziwa, która ożywia każdego człowieka i trwa po nim. To dlatego mówi się, że jest nieśmiertelna. To coś tak wzniosłego, że myśl, nawet myśl najbardziej potężna, jest niczym w porównaniu z nią. Myśl ma koniec, lecz dusza choć ma początek, nie ma kresu. Błogosławiona lub potępiona nadal istnieje. Szczęśliwi, którzy potrafią zachować ją czystą lub przywrócić jej czystość po skalaniu jej, żeby ją zwrócić jej Stwórcy taką, jaką On dał człowiekowi dla ożywienia jego człowieczeństwa.»

«Czy jednak ona jest w nas czy też ponad nami jako oko Boga?»

«W nas.»

«Zatem jest uwięziona aż do śmierci? To niewolnica?»

«Nie. Królowa. W zamyśle wiecznym dusza, duch jest czymś, co króluje w człowieku, w zwierzęciu stworzonym, którego nazywamy człowiekiem. Przybyła od Króla i Ojca wszystkich królów i ojców. To Jego tchnienie i Jego obraz, Jego dar i Jego prawo. Jej misją jest uczynienie, ze stworzenia zwanego człowiekiem, króla wielkiego wiecznego królestwa, uczynienie ze stworzenia zwanego człowiekiem boga po życiu, „żyjącego” w Siedzibie najwyższego, jedynego Boga. Została stworzona jako królowa, z autorytetem i przeznaczeniem królowej. Jej służkami są wszelkie cnoty i zdolności człowieka, jej ministrem dobra wola człowieka, jej sługą myśl: służebnicą i uczennicą – myśl człowieka. To dzięki duchowi myśl osiąga moc i prawdę, osiąga sprawiedliwość i mądrość i może się wznieść do królewskiej doskonałości. Myśl pozbawiona światła ducha, będzie zawsze posiadać luki i mroki i nigdy nie będzie zdolna pojąć prawd. Dla kogoś, kto jest oddzielony od Boga z powodu tego, że utracił królewską godność duszy, te prawdy są bardziej niezrozumiałe niż [najgłębsze] tajemnice. Myśl człowieka będzie ślepa, będzie tępa, jeśli braknie jej punktu oparcia, dźwigni niezbędnej dla zrozumienia, dla wzniesienia się przez opuszczenie ziemi i rzucenie się ku wysokościom na spotkanie Inteligencji, Mocy, jednym słowem – Boskości. To do ciebie mówię tak, Demetesie, gdyż nie zawsze zajmowałeś się wymienianiem pieniędzy. Możesz to zrozumieć i wyjaśnić innym.»

«Naprawdę jesteś prorokiem, Nauczycielu. Nie, nie zajmowałem się jedynie wymienianiem pieniędzy... To był tylko ostatni stopień mojego upadku... Powiedz mi, Nauczycielu... Skoro jednak dusza jest królową, to dlaczego nie króluje i nie poskramia złej myśli i złego ciała człowieka?»

«Poskramianie zaprzecza wolności i zasługiwaniu. To byłoby ciemiężenie» [– wyjaśnia Jezus.]

«Jednak myśl i ciało często przytłaczają duszę, mówię o sobie, o nas, i czynią ją zbyt często niewolnicą. To dlatego mówiłem, że była w nas niewolnicą. Jak Bóg może pozwolić na to, by coś tak wzniosłego – co określiłeś jako „tchnienie Boga i Jego obraz” – zostało skalane przez coś niższego?»

«Boski zamysł [– wyjaśnia Jezus –] był następujący: dusza nie powinna być niewolnicą. Zapominasz o nieprzyjacielu Boga i człowieka? Duchy niższe są nawet wam znane.»

«Tak, i to wszystkie, z okrutnymi pragnieniami. Co do mnie, mogę stwierdzić, że przypominając sobie dziecko, jakim byłem, to jedynie tym piekielnym duchom mogę przypisać to, jakim człowiekiem się stałem i jakim byłem już u progu mojej starości. Teraz odnajduję zagubione dziecko z tamtych chwil. Czy jednak mogę stać się dostatecznie dzieckiem, aby powrócić do czystości z tamtego czasu? Czy możliwy jest marsz wstecz?»

«Nie musisz się cofać. Nie mógłbyś tego uczynić. Czas, który upłynął, już nie powróci. Nie można sprawić, że powróci i nie można do niego wrócić. Ale to nie jest konieczne.

Niektórzy z was są z miejsc, w których znana jest teoria szkoły pitagorejskiej. To błędna teoria. Dusze jeden raz przeszedłszy przez ziemię już nigdy nie wracają na nią w żadnym ciele. Ani w zwierzęciu – gdyż nie godzi się, aby coś tak nadnaturalnego, jak ona, mieszkało w ciele zwierzęcia. Ani w człowieku, gdyż jak zostałoby nagrodzone ciało raz połączone z duszą w czasie sądu ostatecznego, skoro ta dusza byłaby wysyłana do wielu ciał? Wierzący w tę teorię mówią, że to ostatnie ciało dostępuje [nagrody], gdyż w czasie stopniowego oczyszczania się, w czasie kolejnych istnień, to jedynie w ostatniej reinkarnacji dusza osiąga doskonałość zasługującą na nagrodę. To błąd i zniewaga! Błąd i zniewaga wobec Boga, gdyż jest to uznanie, że On umiał stworzyć tylko ograniczoną liczbę dusz. Błąd i zniewaga wobec człowieka, gdyż uznaje się go za tak zepsutego, iż z trudnością zasługuje na nagrodę. Nie zostanie od razu nagrodzony, będzie musiał przejść przez oczyszczenie po życiu, w dziewięćdziesięciu dziewięciu razach na sto, ale oczyszczenie przygotowuje do radości. Ten kto się oczyszcza już jest kimś ocalonym. A ocalony będzie się cieszył ze swym ciałem po Ostatnim Dniu. Będzie mógł mieć tylko jedno ciało dla swej duszy, tylko jedno życie tutaj i to z ciałem, jakie dali mu ci, którzy go zrodzili i z duszą, jaką Stwórca mu stworzył, żeby ożywić jego ciało, będzie się cieszył nagrodą.

Nie ma reinkarnacji, jak nie można uczynić kroku w tył w czasie. Ale stworzyć siebie na nowo przez poruszenie wolnej woli, tak, to można. Bóg błogosławi tę wolę i pomaga jej. Wy wszyscy ją mieliście. I oto człowiek grzeszny, występny, skalany, zbrodniarz, złodziej, zepsuty i szerzący zepsucie, zabójca, świętokradca, cudzołożnik, w kąpieli skruchy odradza się duchowo. [Wola] niszczy zepsuty miąższ starego człowieka, rozprasza ja umysłowe jeszcze bardziej zepsute. Wola odkupienia się [działa tak] jak kwas, który atakuje i niszczy szkodliwe otoczenie, w którym ukrywa się skarb. Ogołaca własnego ducha, oczyszcza, na nowo go uzdrawia, przyobleka w nową myśl, w nową szatę czystą, dobrą, dziecięcą. O! Szata, mogąca zbliżyć się do Boga, mogąca godnie okryć duszę ponownie stworzoną i zachować ją, i pomóc jej [w osiągnięciu stanu] nadstworzenia. Jest nim zrealizowana świętość, która jutro będzie chwalebna w Królestwie Boga. To jutro może być dalekie, jeśli je widzimy duchem i miarą czasu ludzkiego, a bardzo bliskie, jeśli je kontemplujemy myślą o wieczności.

I wszyscy mogą, pragnąc tego, sami siebie ponownie stworzyć jako czyste dziecko z dni dziecięctwa, dziecko serdeczne, pokorne, szczere, dobre, które matka tuliła do piersi, na które ojciec spoglądał z dumą, które anioł Boga kochał i któremu Bóg przyglądał się z miłością. Wasze matki! Były być może niewiastami wielkiej cnoty... Bóg nie zostawi ich cnoty bez nagrody. Postępujcie więc tak, aby mieć podobną cnotę, żebyście się połączyli z nimi, kiedy dla wszystkich cnotliwych będzie jedno: Królestwo Boże dla dobrych. Być może nie były dobre i przyczyniły się do waszego upadku. Ale nawet jeśli one was nie kochały, jeśli nie znaliście miłości, jeśli ten brak miłości uczynił was złymi, teraz Miłość Boska was przyjmie. Bądźcie święci, aby móc w radości niebieskiej cieszyć się Miłością przewyższającą wszelką miłość.

Czy macie jeszcze jakieś inne pytania?»

«Nie, Panie. Musimy się wszystkiego nauczyć, lecz na razie nie widzimy nic innego...»

«Pozostawię wam Jana i Andrzeja na kilka dni. Potem wyślę wam uczniów dobrych i mądrych. Chcę, żeby dzikie źrebaki poznały drogi Pana i jego pastwiska, jak te z Izraela, gdyż przyszedłem do wszystkich i kocham ich wszystkich tak samo. Wstańcie i chodźmy.»

I wychodzi pierwszy do odmienionego ogrodu, zaraz za Nim idą Jego [apostołowie], skarżąc się po cichu:

«Nauczycielu, mówiłeś do nich tak, jak bardzo rzadko przemawiasz do tych, których wybrałeś...»

«I skarżycie się? Nie wiecie, że to tak właśnie trzeba postępować wśród ludzi, kiedy chce się zdobyć kogoś, kogo się kocha? Ale wobec tych, o których wiemy, że nas kochają ze wszystkich sił i że są teraz naszą rodziną, nie potrzeba stosować sztuki zdobywania. Wystarczy na siebie popatrzeć, żeby być nawzajem w sobie, w radości i pokoju» – mówi Jezus z Boskim uśmiechem, z tak wielką radością im to przekazuje. I apostołowie już się nie skarżą, a nawet spoglądają na Niego szczęśliwi, zatracając się w radości wzajemnej miłości.

 

 

Źródło: Maria Valtorta