JustPaste.it

Zawziętość na Szpilkach i Multibiznesmen, czyli znajdź człowieku czas na mił...

(..)kiedy spojrzy na obraz jakiegoś impresjonisty, którego nazwiska nawet nie zna, być może uświadomi sobie, że chaos jaki panuje na tym obrazie jest odzwierciedleniem jego życia.

(..)kiedy spojrzy na obraz jakiegoś impresjonisty, którego nazwiska nawet nie zna, być może uświadomi sobie, że chaos jaki panuje na tym obrazie jest odzwierciedleniem jego życia.

 

37de91b21cae9e09d450ffd6d821558e.jpg

Mężczyźni są światu potrzebni.. ta myśl, jak mały kamyk wpadający przez okno, niesiony chyba jakąś ręką przeznaczenia trafiła mnie wczoraj, przed położeniem się do łóżka. Chociaż właściwie nigdy w słuszność tej tezy specjalnie nie wątpiłam (no, może raz, ewentualnie dwa, kiedy to niemal zupełnie straciłam wiarę w możliwość przetrwania gatunku tzw. "dobrych chłopców", ale to było dawno, na tyle, żebym w chwili obecnej prawie nie wierzyła, że kiedykolwiek mogłam tak pomyśleć), to jednak wczoraj coś nieokreślonego skłoniło mnie do dywagacji na ten temat. Jednostronnej rzecz jasna. Natura moja płata mi często takie figle w postaci długich, najczęściej bezowocnych, plątających się we własnych dygresjach i tezach monologów wewnętrznych. Żeby jednak odepchnąć od siebie myśli o być może kiełkującej we mnie chorobie psychicznej, postanowiłam podzielić się tym z wami.. Jeżeli ktoś słabo radzi sobie w slalomie - stanowczo odradzam dalszą lekturę.

 

Wracając do sedna.. zacznę od tyłu. Wyobraźcie sobie drapieżną, zadziorną, pewną siebie i pewną swego przedstawicielkę gatunku, pieszczotliwie nazwanego "kobietą". Mimo kursu obranego na cel, pokonywanego po trupach, bez zbędnych żali, marudzenia i rozczulania się nad sobą i innymi istotami zamieszkującymi "jej" planetę, taka Zawziętość na Szpilkach, zwana potocznie np. biznes woman trafi któregoś dnia tą swoją szpilą w małą, niepozorną dziurę w drodze. I od tej chwili zaczną się problemy. Zawziętość upada, roztrzaskuje kolano, a z rany zaczyna wypływać wszystko to, co sukcesywnie ignorowała, choć chodziło za nią, jak cień. Jest to, rzecz jasna tylko (słaba) aluzja do nagiej prawdy, jaka prędzej czy później dociera do człowieka, który uparcie twierdzi, próbując desperacko przekonać innych, ale w szczególności samego siebie, że drugi człowiek, taki "na całe życie" nie jest mu potrzebny. Samowystarczalność to jednak nie studnia bez dna, a w pewnym momencie łapie za klapy i wciąga w otchłań rozpaczy jedno, drobne, z pozoru niegroźne słowo: samotność. Jestem niemal stuprocentowo pewna, że powyższej charakterystyki Pani nie jest po kres swoich dni całkowicie uniezależniona od faceta, że nie jest w stanie poradzić sobie bez niego, bez jego obecności. I nie chodzi mi tu wcale o stereotypowo narzucone "obowiązki typowo samcze", w których skład wchodzi, m.in. grzebanie w gniazdku, naprawa suszarki, odkręcanie słoika z ogórkami czy unieszkodliwianie wszystkich owadów stanowiących potencjalne zagrożenie czy też wywołujące zwykły dyskomfort psychiczny u rodzaju żeńskiego. Od tego, od biedy, są fachowcy. Ewentualnie przemiły sąsiad (co z tego, że żonaty..) Mówię tutaj o sprawach na co dzień przez taką Zawziętość na Szpilkach skrzętnie przykrywanych, wyciszanych z umysłu, najchętniej kolejnymi fryzurami, upolowanymi na wyprzedażach ubraniami czy kolejną "niezbędną" parą butów.. Jednak kiedy to wszystko nagle trafi szlag, kiedy Zawziętość przewróci się o ten mały, zdradliwy występ w drodze, wtedy dopada ją swymi mackami.. nawet najtańszy frazes z niskobudżetowego romansidła. I rusza kaskadowo machina zagłady, spływając po policzkach, upłynniając wart majątek tusz od Heleny Rubinstein.

 

W tym samym czasie gatunek nieco mniej hojnie obdarzony przez naturę, zwany pieszczotliwie "mężczyzną" ukrywa te same sprawy pod maską Strzelca Wyborowego, Nieusidlanego Macho, Pana Samowystarczalnego, Multibiznesmena czy innych tego typu śmiesznych historii. Jednak on także, tak jak Zawziętość na Szpilkach wróci pewnego dnia do swojego zagraconego, notabene kiepsko urządzonego mieszkania, siądzie w fotelu przed telewizorem, z puszką nie odstępującej go na krok wieczornej przyjaciółki z bąbelkami i spojrzy na swój ogromny, obrzydliwie drogi obraz jakiegoś impresjonisty, którego i tak nie rozumie.. Co się wtedy stanie? Najpewniej zaśnie. Żartuję. Choć nie wykluczam do końca takiej możliwości.. W każdym razie dopadnie go dzień, kiedy spojrzy na ten obraz jakiegoś impresjonisty, którego nazwiska nawet nie zna i być może uświadomi sobie, że chaos jaki panuje na tym obrazie to odzwierciedlenie jego życia. Zaczną mu doskwierać samotne śniadania, jednoosobowe obiady i bezludne kolacje. Wiecznie niewyprasowana koszula, sterta naczyń do mycia, dziurawe skarpety i pizza z piekarnika. Być może zatęskni wtedy za pocałunkiem na dobranoc, ciałem obok ciała, zapachem lawendy, kilkoma poduszkami więcej na swojej modernistycznej sofie, być może uświadomi sobie, że ten kwiatek w przedpokoju nie byłby w sumie takim złym pomysłem. Mógłby za to nadać jego mieszkaniu charakteru i przytulności. A życiu sens..

 

Co robi w tym samym czasie Zawziętość na Szpilkach? Zaczyna żałować wszystkich zatrzaśniętych przed nosem drzwi, które mogły otworzyć się na coś wartościowego, wszystkich nieodebranych telefonów, wszystkich niedotrzymanych obietnic, zmarnowanych szans, niewypowiedzianych i wypowiedzianych niepotrzebnie słów . Przygniata ją ciężar samotnych śniadań, jednoosobowych obiadów i bezludnych kolacji. Otwiera przekrwione od płaczu oczy i widzi, że pośród tych wszystkich rzeczy materialnych, do których posiadania tak zawzięcie dążyła brakuje jednej, której nie można kupić za żadne pieniądze.. Która jest jak pusta rama nad wyzłacanym kominkiem. Gorejąca jak rana pośrodku wielkiej ściany wielkiego domu w wielkim mieście. Zupełnie jak ona sama.

 

I naprawdę, szczerze żal mi takich ludzi, ale na pewne rzeczy inny człowiek nie ma wpływu. Pozostaje mi jedynie dzierżyć ten miecz, który sama sobie przetopiłam z wewnętrznie zalegających pokładów myślowych. Miecz, którym być może rozkroję ich podświadomość i zaszyję wewnątrz wartości górujące nad potrzebami materialnymi. Potrzebę bliskości, potrzebę czystej, niewymuszonej, prawdziwej miłości i partnerstwa, budowaną na wzajemnym szacunku, zaufaniu i zrozumieniu. Tak, żeby obraz, choćby i jakiegoś nieznanego impresjonisty zawisnąć mógł w ciepłym i bezpiecznym domu, gdzie na jakiejś modernistycznej sofie leży trochę za dużo - jego zdaniem - kolorowych poduszek, naczynia nie piętrzą się w zlewie, w pokojach unosi się zapach lawendy albo domowego obiadu. Dwuosobowego obiadu. A z czasem może nawet więcej.. 

 

Źródło: http://pomieszaniezpoplataniem.blogspot.com/2012/08/zawzietosc-na-szpilkach-i.html