JustPaste.it

Zawodówka- dobro czy zło?

Przed chwilą zaczął się nowy rok szkolny, dlatego dodaję klika moich doświadczeń o wyborze, który mysiałem dokonać.

Przed chwilą zaczął się nowy rok szkolny, dlatego dodaję klika moich doświadczeń o wyborze, który mysiałem dokonać.

 

Czy uczeń ze średnią 3,70 może iść do zawodówki? Oczywiście, że tak ale czy jest to dla tego młodego człowieka dobre? Nie wiem, ale w tym artykule postaram się przytoczyć kilka ciekawych stwierdzeń na ten temat z mojej perspektywy, z perspektywy ucznia, który właśnie zdecydował się na zawód ślusarza.

W III klasie gimnazjum nie wiedziałem jaką szkołę wybrać i szczerze w ogóle nie myślałem o ZSZ. Myślałem bardziej o technikum, ale po co mi one skoro wszyscy się na to pchają? Skoro większość tych absolwentów po szkole podejmuję się pracy w całkiem innej specjalizacji.

Do zawodu ślusarza przekonał mnie przedstawiciel pewniej firmy, która  podczas praktyki uczy młodzieńców tak, aby po odbyciu trzy letniego szkolenia młodzi specjaliści mogli pracować u nich w firmie. Co mnie do nich przekonało? Np. to że można otrzymać certyfikat spawacza oraz uprawnienia na wózek widłowy. Do tego mam już w przyszłości gwarancje zatrudnienia. Po złożeniu podania o przyjęcie mnie na praktyki czułem się spełniony. Trwało to krótko. W szkole dosłownie wszyscy wmawiali mi, że źle robie, że się tam będę marnował. Ja oczywiście próbowałem się tłumaczyć, że jestem zadowolony ze swojej decyzji, ale czy da się przekrzyczeć tłum ludzi? Podczas czekania na rozpoczęcie roku byłem styczny z dwiema różnymi wersjami- wersja rodziny to ta, która mnie chwali, że robię słusznie; ta druga wersja to wersja rówieśników, a nawet nauczycieli. Jaka? – oczywiście, że źle robie. Oprócz tego wielu ludzi mówiło ciekawe historie o zakładzie, np. takich jak „idziesz na ślusarza, wychodzisz jako elektryk”.

Jakie są moje spostrzeżenia podczas tych pierwszych dni nowej szkoły? Na razie jest wszystko tak jak nam obiecywano. W firmie otaczają mnie ludzie doświadczeni i wykwalifikowani. Jestem zadowolony, że tam trafiłem, że nie pcham się tam gdzie na jedno stanowisko jest 5 chętnych. Nie wiem czy wygrałem, ale jedno wiem na pewno- wiem to, że tu wydorośleję, że tu poznam cenę pieniądza, że tu poznam wartości, które będą mi potrzebne w żuciu. Co mogę poradzić niezdecydowanym?

LEPIEJ WSPINAĆ SIĘ OD DNA DO GÓRY, NIŻ Z GÓRY SPADAĆ DO DOŁU..