JustPaste.it

Z cyklu PeKaeS - wzwód myśli jesiennej

ciąg dalszy rozważań nad problemami egzystencjalnymi sygnalizowanymi przez Gnostyka..

Jesień już rżyskiem pod stopą chrzęści,
liście me drzewa dzielą na części.
Już mi nie mruczą złotawe
bąki -
bo czas rozłąki
.

Po polach łażą zbudzone chłody
dziergając nitki mej siwej brody.
G
dzieś w chaszcze wsiąkły znajome ciepła.
Zupa mi skrzepła
.

Smętki pląsają wokół mej gruszy,
każdy się
w chłodnych racjach burmuszy.
Jakieś mi baje w duszę zadaje...
A t
a się kraje.

Lecą z ptakami znów w inne strony,
gdzie poszarzałe są nieboskłony,
jeszcze poszukać
na krańcach świata
okruchów Lata
.

Już sobie razem chuchamy w piąstki
łupią nas kości
, bolą nas chrząstki,
co wczoraj było tańcem i balem -
dziś ciepłym szalem
.

Siedzę i  dumam, że na Eiobie
można o niczym
, można o sobie.
Gdy
się nostalgia w myślach kołacze
p
iszę i płaczę.

Po dachu łazi zbudzone licho
i głoś
no jęczy i wzdycha cicho,
a w mym kominie przeciągów tłuszcza
z wiatrem się puszcza.

Mój stary zegar w rytm serca tyka
zastawka z żalu się nie domyka,
pająk zza pieca zaczął się gapić..

Jak się nie napić?

Siwy