JustPaste.it

Dom duszy " Dysk Wyższej Jażni "

Inkarnacją Boga był i jest w Świętej Trójcy, Jezus Chrystus

Inkarnacją Boga był i jest w Świętej Trójcy, Jezus Chrystus

 

41c72a0e2d62d07c04255bec8ee60f0d.jpg

Reinkarnacja, to czasami regres, wymyślony przez Szatana. Dziennikarz BBC od buddyjskiego wróżbity, dowiedział się, że w nastepnym wcieleniu będzie psem.

 

 tu przytoczę tu fragment książki R. Monroe’a " Podróże poza ciałem" , w którym autor opisuje swój pobyt (duchowo, oczywiście) w pewnym miejscu, które nazywa „domem”. Chodzi tu o miejsce, w którym żył jako istota duchowa, zanim stał się człowiekiem, i w którym znajdzie się, gdy zakończy się jego cykl ludzkich wcieleń. Poniższy tekst może tłumaczyć zachowanie Izraelitów. „Trzy razy zawędrowałem w to miejsce, dla opisania którego nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. Wizja owego miejsca, jej interpretacja, ponownie przywodzi na myśl przekaz, tak często słyszany na przestrzeni całych dziejów człowieka. [...] Dla mnie było to miejsce lub stan czystego spokoju, gdzie występują cudowne, subtelne emocje. Jest to tak, jakbyś unosił się w miękkich i ciepłych chmurach, gdzie nie ma góry, ani dołu, gdzie nic nie istnieje jako oddzielna cząstka materii. Ciepło jest nie tylko dokoła ciebie – przenika cię i jest tobą. Jesteś oszołomiony i do głębi przejęty Idealnym Środowiskiem, w jakim się znalazłeś. Chmura, w której się unosisz, opromieniona jest światłem, a jego kształty i barwy ustawicznie się zmieniają. Jesteś w nich skąpany a one przenikają poprzez ciebie. Rubinowo-czerwone promienie światła, lub czegoś co znamy jako światło, gdyż nigdy światło nie niosło w sobie takich znaczeń. Wszystkie kolory widma świetlnego stale się zmieniają nie mieszając się ze sobą, a każda barwa niesie inne odmiany szczęścia i spokoju. To tak, jakbyś był w chmurze i równocześnie stanowił jej część, skąpaną w blasku wiecznego zachodu słońca, gdzie wraz ze zmianą żywych kolorów zmieniasz się i ty. Odczuwasz i wchłaniasz w siebie wieczność błękitów, żółci, zieleni, czerwieni i wszelkie odcienie pośrednie. Wszystkie są ci znajome i swojskie. Oto miejsce, do którego należysz. Oto Dom. Kiedy poruszasz się powoli i bez wysiłku przez chmurę, dokoła rozbrzmiewa muzyka. Nie jest to coś, co spostrzegłeś nagle. Ona jest tam cały czas, a ty wibrujesz razem z nią w harmonii. I znów jest to czymś więcej, niż muzyką, jaką znasz. Są to harmonie, delikatne i dynamiczne pasaże, wielogłosowe kontrapunkty, wzruszające głęboko tony – wszystko to wywołuje w tobie gwałtowny przypływ najprzeróżniejszych emocji. To, co doczesne, jest tutaj nieobecne. Chóry ludzko brzmiących głosów odpowiadają pieśnią bez słów. Wszechobecne dźwięki strun we wszystkich odcieniach subtelnej harmonii przeplatają się w cyklicznych, lecz rozwijających się bez przerwy tematach, a ty dźwięczysz razem z nimi. Jest to Muzyka bez źródeł. Ona po prostu istnieje, jest wszędzie dokoła ciebie, jesteś jej częścią, a ona jest tobą. To nieskażona prawda, która wcześniej objawiła ci się jedynie przelotnie. Smakowałeś zaledwie okruchy, dające ci nadzieję na istnienie Całości. Nienazwane emocje, tęsknoty, nostalgie, uczucie przeznaczenia, jakie były twoim udziałem, gdy oglądałeś spowity obłokami zachód słońca na Hawajach, kiedy stałeś bez ruchu pomiędzy wysokimi rozkołysanymi drzewami w cichym lesie, kiedy utwór muzyczny i pasaż czy piosenka przywodziły wspomnienia z przeszłości lub budziły tęsknotę za czymś nieokreślonym, kiedy tęskniłeś za miejscem, do którego mógłbyś należeć – krajem, miastem, narodem czy rodziną – to wszystko zostaje teraz spełnione. Jesteś w domu. Jesteś w miejscu, do którego należysz. Tam, gdzie powinieneś być zawsze. Najważniejsze jest to, że nie jesteś sam. Z tobą, obok ciebie i połączeni z tobą, są inni. Nie mają imion, nie odróżniasz ich kształtów, ale znasz ich i łączy cię z nimi jedna wielka wiedza. Są dokładnie tacy jak ty, są tobą i tak jak ty są w Domu. Czujesz razem z nimi, czujesz jak pomiędzy wami przepływają łagodne fale wibracji stanowiące pełnię miłości. Jedynie tutaj emocje występują bez potrzeby wyrażania ich czy jakiegokolwiek uzewnętrzniania. Dajesz i otrzymujesz samoistnie, bez żadnych świadomych wysiłków, bez odczuwania potrzeby i bez jej odbierania. „Sięganie” po coś nie istnieje. Wszelka wymiana zachodzi całkowicie naturalnie. Nie uświadamiasz sobie różnicy płci, ponieważ ty sam jako część całości jesteś równocześnie kobieta i mężczyzną, pozytywem i negatywem, elektronem i protonem. Miłość kobiety i mężczyzny płynie do ciebie i od ciebie, uczucia pomiędzy rodzicami a dziećmi, rodzeństwem – wszystko współgra miękkimi falami w tobie, wokół ciebie i poprzez ciebie. Jesteś w doskonałej równowadze, gdyż jesteś tam, gdzie być powinieneś. Jesteś w Domu. Wraz z tym wszystkim świadomy jesteś źródeł swoich wszystkich doświadczeń, siebie i całego tego bezmiaru, jaki rozciąga się poza twoimi zdolnościami postrzegania i wyobrażeń. Tutaj znasz i łatwo akceptujesz istnienie Ojca. Twego prawdziwego Ojca. Tego Ojca, który jest Stwórcą wszystkiego co jest lub było. Jesteś jedną z Jego niezliczonych kreacji. Jak czy dlaczego – tego nie wiesz i nie jest to ważne. Jesteś szczęśliwy po prostu dlatego, że jesteś we właściwym Miejscu, do którego prawdziwie należysz.”

 

Źródło: Roert Monroe