JustPaste.it

Mediacja i pojednanie

Mediacja sprowadza się do pomocy skonfliktowanym i zagniewanym stronom w dokonaniu wolnej od emocji i rozsądnej analizy dzielącego ich sporu, by mogły dostrzec jego istotę.

Mediacja sprowadza się do pomocy skonfliktowanym i zagniewanym stronom w dokonaniu wolnej od emocji i rozsądnej analizy dzielącego ich sporu, by mogły dostrzec jego istotę.

 

Konflikt jest starciem się ludzkich poglądów, interesów lub zachowań. Spieramy się, bo się różnimy i mamy różne, często wykluczające się cele, które sobie stawiamy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce się z nikim celowo konfliktować. Wolimy unikać sporów, bo wiemy z doświadczenia albo czujemy przez skórę, ile będzie nas to kosztowało — generalnie więcej, niż to było warte. Niestety konflikty nic sobie z tego naszego niechcenia nie robią i się po prostu dzieją. Pozostaje nam nauczyć się je kontrolować i rozwiązywać.

Wiele sugestii w tym względzie znajduje się choćby w Piśmie Świętym, choć w tym miejscu ograniczę się tylko do przypomnienia jednej z nich. Apostoł Paweł w Liście do Efezjan napisał: „Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym”[1]. Gniew to emocja. Tym, co blokuje komunikację między stronami sporu, uniemożliwiając porozumienie, są właśnie negatywne emocje. Z powyższego fragmentu wynika, że sam gniew jako taki nie jest grzechem — jest naturalny jak każda inna emocja, często zupełnie usprawiedliwiony okolicznościami. Gniew staje się grzechem, jeśli jest przedłużany; jeśli tkwimy w nim, dokarmiamy go, tuczymy. W efekcie doprowadzamy do eskalacji konfliktu i wzajemnego wyniszczenia się w sporze. 

Skonfliktowanym, zagniewanym na siebie stronom potrzeba wolnej od emocji, rozsądnej analizy swojej sytuacji i nabrania dystansu do sporu, by dostrzec jego istotę. Już Mahatma Ghandi mawiał, że nie da się ściskać prawic, mając zaciśnięte pieści. I tu dochodzimy do idei mediacji i roli mediatora.

Czym jest mediacja?

Mediacja jest dobrowolną i nieformalną interwencją neutralnego mediatora w spór toczony między dwoma stronami, które nie mogą poradzić sobie z dzielącymi je różnicami. Interwencja ta ma na celu osiągnięcie akceptowanego przez obie strony rozwiązania konfliktu[2].

Dobrowolność oznacza, że strony sporu same decydują, czy chcą mediacji, kto ma być mediatorem i kiedy z niej zrezygnować. Nieformalność z kolei oznacza, że mediacji nie ograniczają sztywne reguły charakterystyczne dla procesu sądowego. Natomiast neutralność mediatora można rozpatrywać zarówno w odniesieniu do przedmiotu sporu, jak i w odniesieniu do stron sporu (bezstronność).

Jako osoba neutralna, mediator nie narzuca rozwiązań, a więc nie rozstrzyga, nie wydaje opinii, ani nie doradza, nie nakazuje ugody. Strony same decydują o swoich ustępstwach i zobowiązaniach. Mediator pomaga jedynie stronom określić ich rzeczywiste potrzeby i interesy, znaleźć rozwiązanie do wspólnego zaakceptowania. Niektórzy autorzy uważają, że neutralny mediator nie tylko nie powinien forsować własnych rozwiązań problemu, ale również nie powinien komentować czy okazywać dezaprobaty dla pomysłów zgłaszanych przez strony[3].

Jako osoba bezstronna mediator nie może faworyzować żadnej ze stron, okazywać uprzedzeń ani oceniać stron ze względu na ich pochodzenie, wykształcenie, wiek, płeć lub zachowanie podczas mediacji. Powinien na początku poinformować strony o jakichkolwiek relacjach łączących go z którąkolwiek z nich (np. zawodowych, biznesowych, sąsiedzkich czy towarzyskich). Jeśli taka informacja wzbudzi wątpliwość u którejkolwiek ze stron co do jego bezstronności, powinien się z mediacji wycofać.

Korzyści mediacji

Mediacja jest tańsza i krótsza niż prowadzenie sporu sądowego. Tańsza — bo pozwala uniknąć rozstrzygania sporów w sądzie, co generuje wysokie koszty sądowe i adwokackie, ale i koszty pośrednie, jak na przykład utratę w wyniku procesu dobrego wizerunku czy zaufania klientów. Często koszty pośrednie są wyższe niż te bezpośrednie[4]. Prawdę tę ilustruje powiedzenie, że uncja mediacji jest warta funta arbitrażu i tonę sporów.

Mediacja jest też o wiele krótsza niż procesy sądowe, które mogą trwać miesiącami, a nawet latami. Oddając sprawę do sądu, strony tracą na nią jakikolwiek wpływ — o wszystkim decyduje sąd, nie tylko o końcowym rozstrzygnięciu, ale nawet o przebiegu sprawy. W mediacji strony do końca decydują o sobie i sposobie rozwiązania konfliktu; to od nich zależy, jak i jak długo będą ją prowadziły.

W brytyjskich sądach od lat proponujących stronom mediacje drobne spory (o wartości przedmiotu sporu do 5000 funtów) załatwia się przy udziale mediatora sądowego w godzinę (sic!); sprawy poważniejsze — w trzy godziny; a jeszcze poważniejsze, takie jak spory gospodarcze — w jeden dzień (choć w tych ostatnich może być potrzebnych kilka spotkań przygotowawczych)[5].

Przebieg mediacji

Gdy strony wybiorą już osobę mediatora oraz ustalą jej warunki (faza przedmediacyjna), mediacja może się zacząć. Na początek mediator przedstawia zasady mediacji i jej cele. Następnie strony prezentują swoje stanowiska, po czym ustala się kwestie do negocjacji. Może się okazać, że konieczne będą odrębne spotkania mediatora z poszczególnymi stronami, poświęcone na wyjaśnienie sobie ich prawdziwych celów, interesów i potrzeb (a nie tylko tych, o których otwarcie mówią) oraz na poszukiwanie rozwiązań. Spotkanie wspólne będzie służyło przyjrzeniu się różnym możliwym rozwiązaniom. Gdy jedno z nich zostaje wybrane, dochodzi do zawarcia ugody (pojednania)[6].

Oczywiście ugoda nie zawsze jest możliwa, ale szanse na nią są większe, jeśli dla stron ważne są przyszłe relacje między nimi, zależy im na czasie, własnym wizerunku i dobrej opinii w ich środowisku (np. biznesowym) oraz gdy nie chcą ponosić kosztów przedłużanego konfliktu[7].

Mediator i jego rola

Skłonienie stron do ujawnienia swoich prawdziwych celów, potrzeb i  interesów, a gdy nie chcą tego zrobić — ich rozpoznanie nie jest łatwe i wymaga od mediatora zdolności do umiejętnego prowadzenia rozmowy, znajomości tzw. mowy ciała, teorii konfliktu i zasad zarządzania nim, procesu podejmowania decyzji, technik rozwiązywania problemów oraz umiejętności psychologicznej analizy zachowań[8].

Ważna jest też osobowość mediatora i jego osobisty autorytet. Chodzi o umiejętność budzenia zaufania u stron, otwartość, elastyczność, przestrzeganie etyki, cieszenie się powszechnym uznaniem społecznym. Co istotne — sam autorytet mediatora, bez umiejętności mediacyjnych, nie jest dostatecznie wystarczający[9].

Rolą mediatora jest zbudowanie przyjaznej, bezpiecznej atmosfery, w której strony będą chciały szczerze mówić o swoich problemach. Ma ofiarować im czas i uwagę, aby mogły powiedzieć o wszystkim, co istotne dla nich i dla sprawy. Pomóc w jasnym i zrozumiałym sformułowaniu problemów i precyzyjnym wyrażeniu swoich stanowisk. Ma też  odpowiednio moderować kontakt między stronami, co mówiąc prościej, oznacza zadbanie, by nie skakały sobie do oczu[10].

Jeśli mediator dysponuje podstawową wiedzą prawniczą i psychologiczną, może podjąć się próby analizy sytuacji prawnej i psychologicznej stron. Winien im uświadomić, że rozstrzygnięcie sądowe sporu wcale nie musi odpowiadać ich oczekiwaniom, oraz pomóc ocenić, jakie ustępstwa byłyby uzasadnione w świetle niepewnego rozstrzygnięcia sądu i wszelkich kosztów procesu[11].

Ambasadorowie pojednania

Tematyka mediacji i pojednania powinna być w szczególny sposób studiowana przez chrześcijan, gdyż należy do istoty chrześcijaństwa. Święty Bóg oferuje skłóconej z Nim przez grzech ludzkości pojednanie przez ofiarę i służbę swojego Syna Jezusa Chrystusa. Chrześcijanie są wzywani do kontynuowania tego dzieła i konsekwentnego jednania ludzi z Bogiem. „A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania, to znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania. Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem”[12].

Za wezwaniami do chrześcijańskiej mediacji idą wezwania do pielęgnowania pokoju. „Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie”[13]. „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani”[14]. „(...) kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech (...) się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego”[15].

Tak jak nie ma miłości do Boga bez miłości do bliźniego, tak nie można prawdziwie i skutecznie jednać ludzi z Bogiem bez osobistego pojednania się z ludźmi i podejmowania starań na ich pokojowej koegzystencji. Chrześcijanie w tym świecie mają być ambasadorami pojednania; być jak straż pożarna — powołani do gaszenia pożaru konfliktów, a nie jak podpalacze i piromani — do ich wzniecania. 

Andrzej Siciński

 

[1] Ef 4,26. [2] Zob. Maciej Bobrowicz, Mediacje. Teoria i praktyka, s. 18. [3] Zob. Ewa Gmurzyńska, Mediacje i rozwiązywanie konfliktów w pracy, s. 100. [4] Zob. Bobrowicz, dz. cyt., s. 22. [5] Zob. tamże, s. 20. [6] Zob. tamże, s. 20-21. [7] Zob. tamże, s. 37. [8] Zob. tamże, s. 29. [9] Zob. tamże. [10] Zob. Gmurzyńska, dz. cyt., s. 71. [11] Zob. Bobrowicz, dz. cyt., s. 49. [12] 2 Kor 5,18-20. [13] Rz 12,18. [14] Mt 5,9. [15] 1 P 3,10-11.

 

[Artykuł został opublikowany w miesięczniku „Znaki Czasu” 11/2012].