JustPaste.it

Śmierć fizyczna

To koniec. To jest pierwszy koniec jej świata. Koniec świata pełnego cierpienia, rozpaczy, żalu, ale i miłości.

ŚMIERĆ

 

af6e0747e1641a03bdf07b0384cf3148.jpg

 

To koniec. To jest pierwszy koniec jej świata. Koniec świata pełnego cierpienia, rozpaczy, żalu, ale i miłości. Wszystko jest gotowe. No, może parę niedomkniętych spraw. Ale list napisany, hasła z kont bankowych podane, książki z biblioteki ułożone na półce. W powietrzu unosi się lekki zapach lawendowego kadzidła. Z głośników wypływa jazz. Na krześle wisi czarna sukienka. Na łóżku leży pięć garstek tabletek różnego rodzaju, koloru i różnej wielkości. Plus butelka niegazowanej wody do kompletu. W środku tego wszystkiego ona. Przebiera się powoli. Ostatni raz zerka na pusty ekran telefonu, jakby chciała sprawić, żeby SMS zdążył dojść na czas. Nie dochodził dźwięk nowej wiadomości. Tak, waha się, ale odkłada komórkę na stolik nocny i mówi sama do siebie: „już czas”. Zaczyna zbierać kolorowe krążki. Nie spiesząc się – połyka je. Kiedy kończy, ostatnia łza spływa jej po policzku. Kładzie się na łóżku. Zatapia się w głębię snu, a obrazy zamazują się wolno. Nie przestaje myśleć. Wciąż zastanawia się nad przyczynami. Ale już jest za późno. Znika wszystko. I? Coś poszło nie tak. Majaczenie. Niewyraźne obrazy. Senność. Ból. Drżenie całego ciała. Zawroty głowy. Suchość w ustach. Budzi się zlana potem. Nic nie pamięta. Sięga ręką pod łóżko – jest woda. Pije i w momencie wypluwa zawartość, przypominając sobie, jak jedna z tabletek wpadła wcześniej do środka. Próbuje wstać – bez szczególnych efektów. Czołga się do kuchni i bierze nową butelkę tlenku wodoru. Pije. Nadal wszystko wokół wiruje. Cała wieczność mija zanim wreszcie wdrapuje się z powrotem na łóżko. Zasypia i budzi się tysiące razy. Nie wie czy jest dzień czy noc. Czy jeszcze żyje? Tak. To niemożliwe. Tego nie było w planie.