JustPaste.it

Wyciszenie umysłu i myślenie poza werbalizacją myśli

W tradycjach duchowych dalekiego wschodu wraz z koncepcjami samopoznania i osiągania Wyzwolenia duchowego pojawia się pojęcie wyciszenia umysłu. Ma ono być kluczowym elementem w procesie osiągania tego najwyższego stopnia rozwoju świadomości – umysłu. Termin ten w nieco odmienionych postaciach pojawia się w buddyzmie, hinduizmie, czy tao-kofucjanizmie, także wśród nurtów myślowych o mniejszym zasięgu. Stamtąd pomysł na świadome uciszanie umysłu przybył do nas ulegając reinterpretacji i przekształceniu w "zwykłą" technikę, próbę osiągania większego spokoju na co dzień, ale też pozbawioną głębszego wymiaru, bo znaczenie zaimportowaliśmy, nie odkryliśmy. Nie przeniknęliśmy go tak, jak uczynili to wschodnioazjatyccy mędrcy, którzy czyniąc swój umysł wysoce wyciszonym osiągnęli Wyzwolenie. Poznając przy tym, iż wyciszenie umysłu jest związane z myśleniem unikającym werbalizacji, w ogóle wszelkich narzucających się niejako samoczynnie interpretacji. To sposób na to, jak dotknąć stanu umysłu, który jest naturalny dla niego i chciany przez podmiot, bo wnosi przejrzystą dla siebie samej świadomość i spokój, w którym orientacja jest oczywista.

O co tu chodzi? Na czym polega wyciszenie i niewerbalizowanie myśli, co ma to wszystko dać w zamian, aby się tym w ogóle zająć? Należy spróbować odpowiedzieć, co ukrywa się dla człowieka w tytułowych terminach, aby zdać sobie sprawę z celu do jakiego prowadzą.

Potrzeba wyciszenia znaczy, że gdzieś panuje gwar może hałas, który ma zniknąć. Postrzegamy w wyciszeniu lepszy stan siebie - umysłu przy każdej okazji, gdy się zdarza. Jest to uzasadnione biorąc pod uwagę doświadczenie zmysłowe, w którym wyciszenie gwaru lub hałasu wnosi rozluźnienie i relaks. Nie trzeba w wyciszeniu przyjmować postawy obronnej wobec tego, co naciska. Siła, którą w sytuacji gwaru przeznaczamy na stworzenie obronnej osłony, niejako "rozpuszcza się" w swobodzie, spoczywa. Ale takie wyciszenie, choć dotyczy umysłu, wyraźniejsze jest dla ciała, kiedy nie ma napięcia i potrzeby stwarzania naporu własnej siły uodparniającej na chociażby przykładowy hałas. Napięcie umysłu, gdy koncentruje się uwagę na ciele jest wtedy przysłonięte przez większą wyrazistość doznań cielesnych, ale naprawdę w nim, w mentalności powstaje siła odpierająca nacisk hałasu i napięcie znoszące napór.  Tą siłą jest wola, świadomość siebie skierowana na potrzebę ochrony i stojące za nią kłębiące się myśli, niewerbalizowana potrzeba przetrzymania, stworzenia napięcia chroniącego, jako nieprzepuszczalnej bariery, ale obciążająca odpowiednio do znoszonej siły naporu, z tego powodu w tworzeniu napięcia ochronnego nie ma relaksu, nie ma spokoju umysłu.

Potrzeba wyciszenia umysłu tym cechuje się więcej w stosunku do ciała, że gwar, który powstaje i ma zostać wyciszony znajduje się i dotyczy miejsca, w którym nie ma zewnątrz, a zatem i wewnątrz nie jest potrzebne do wyróżnienia, bo tak jest w myśleniu (w myśleniu Absolutu to, co „zewnętrzne” jest jednocześnie „wewnętrznym”, bo Bóg utożsamia się z całym Bytem i ma cały w „wewnętrznej” świadomości, mentalności. Ku Niemu i Jego myśleniu zmierza człowiek w procesie samopoznania, stąd argument za nieistnieniem takiego rozróżnienia, ze wskazaniem na jego szkodliwe funkcjonowanie, bo pozwala, aby to, co „zewnętrzne” traktować w sposób gorszy). Z tego powodu nie znajduje się miejsca, w którym można skryć się, podobnie jak można skryć się w świecie materialnym chroniąc przed tym, co napiera. Sprawia to, że od hałasu lub ogólniej czegoś nieczytelnego i uciążliwego ucieka się w inne strony poza źródło, aby takie schronienie znaleźć. Tym "schronieniem" okazuje się świat materialny w jego przejawach atrakcyjnych dla człowieka, które przyciągają jego wolę i powodują zapomnienie, oddalają uwagę od umysłu, w którym stan niepokoju, wymagający wyciszenia pojawia się pierwszy. Wynika to również z nieodkrycia przez podmiot istnienia własnego umysłu w dostatecznym wysokim stopniu, aby zainteresować się jego wyciszeniem, co mija, gdy sposoby łagodzenia niepokoju, "hałasu" wyczerpują się i szuka się nowych zbliżając do umysłu. Jednak wcześniej wszelakie cele materialne zastępują brak wyciszenia umysłu tym, że tłumią i zastępują zdarzenia umysłowe bardziej "zwulgaryzowanym" doświadczeniem zmysłowym. „Głośniejszą” siłą namacalności materii zasłaniają to, co dzieje się faktycznie w umyśle, gdy dochodzi do doświadczenia zmysłowego i w ogóle.

 

Niespokojny umysł charakteryzuje ucieczka od siebie.

Niepoznanie umysłu, jako "maszyny samonapędzającej się" przez tylko świadomość siebie, że istnieje samodzielnie z własnej świadomości, skłania do szukania oparcia dla własnego istnienia na bazie czegoś, co wydaje się, że posiada większą trwałość niż niespokojny, wciąż zmieniający się umysł, uciekający przed tym, czym jest. Faktycznie to, czym jest w swej naturze pozostaje w tym stanie niepoznane. Ucieczka zaś dotyczy spotkania z samym sobą w myśli i wzięcia rodzaju odpowiedzialności za stan własnego myślenia, emocje, decyzje, za niecierpliwość, ogólnie za cały niepokój, którego sam umysł jest twórcą, bo on w nim rozgrywa się w stanie pozbawionym „zewnątrz”, miejsca, na które można zrzucić winę za niepokój. Ale uciekanie od swojego wnętrza do świata w celu znalezienia w nim podparcia własnego istnienia, powoduje większy wzrost wiedzy o tym, że takiego oparcia w świecie nie ma. Wszystko, na czym oparte zostaje istnienie, cała cielesność w skonstruowanym nawet najwygodniej życiu materialnym, wciąż pozostaje nietrwałe i niepewne, wymaga ciągłych starań, narzuca niepokój, hałas myśli zaangażowanych w to, aby ta ukształtowana do tej pory wygodna konstrukcja materialna wytrzymała i dalej poniosła istnienie. Ta jednak wciąż zmienia się i zmieniają się jej warunki, co nie uspokaja umysłu i jego myślenia, ale wciąga go bardziej w tę samą wrzawę, w plątaninę zdarzeń, pragnień, obaw, niepewności, gniewu i zadowolenia, i sinusoidalnie, bo naprzemian występujących wszystkich innych odmiennych stanów umysłu, ciała i świata.

 

Co umożliwia uspokojenie umysłu?

To, co daje relaks i odpoczynek, daje rozluźnienie, oczyszczenie pola świadomości, w którym nie kłębią się myśli i emocje, ucicha bieganina, napięcie i wszelkie formy siłowania się z czymś w tym uciekania. Ale to jest proste i znane ze zwykłego uspokojenia ciała, w tym sensie nie wymaga jeszcze szczególnego angażowania umysłu, tak się wydaje. Dlatego uspokajanie umysłu, czyli źródła, w którym niepokój się pojawia daje coś więcej. Zasadniczo daje wgląd w ten niepokój i "wewnętrzny" hałas. Tylko, po co zaglądać w hałas, jeśli chce się go właśnie uniknąć? Tutaj też pojawia się różnica względem doświadczenia zmysłowego. W świecie wygodnie jest mówić, że coś jest wewnętrzne, a coś zewnętrzne. Wydaje się, że przedmioty wokół nas są wobec nas zewnętrzne, a na przykład burczenie w brzuchu wewnętrzne. Jeszcze większą "wewnętrznością" charakteryzują się myśli czy uczucia względem doznań cielesnych. Właściwie przy myślach i uczuciach możemy mówić, że są to doświadczenia najbardziej bezpośrednie. O ile doświadczenia zmysłowe cechują się namacalnością, są "gruboziarniste" w stosunku do "drobnego ziarna" myśli i uczuć, pozbawione subtelności względem umysłu itd. To doświadczenie własnego umysłu w tym uczuć, choć subtelniejsze wyraża się znacznie większą bezpośredniością, narzucają nam się wprost „na twarz”, myśli i uczucia są bardzo bliskie. „Odstęp” jaki pojawia się pomiędzy myślącym podmiotem a jego myślą lub emocją, w stosunku do tego samego odstępu pomiędzy podmiotem a przedmiotem materialnym jest inny, w umyśle go nie ma. Tu ginie to, co nazywa się "zewnętrznym", bo wszystkie myśli i uczucia należą do umysłu, biją z niego jak ze źródła, którym jesteśmy.

Doświadczenie umysłu cechuje to, że nim jesteśmy, gdy go sobie uświadamiamy, to jest odkrywane, narzuca się z pełną oczywistością. Spostrzec można także to, że wcześniej, przed uświadomieniem sobie siebie – samoświadomości, wpadamy powoli w procesie namysłu na to, iż istniejemy także wyżej, jako umysł. Odkrywamy siebie transcendemtnie, co dzieje się choćby przez namysł nad doświadczeniem, w którym odkrywamy siebie ponad ciałem, w namyśle. Umysł jest pierwszy, co przejawia się także względem doświadczenia, w którym zjawia się ktoś już istniejący. To z pozoru mało związane spostrzeżenie ma wiele wspólnego z uspokojeniem umysłu, bo właśnie umysł spojrzał globalnie na siebie, jako ognisko wszystkich myśli i uczuć, które dzieją się w nim. W istocie taka samoświadomość, to rzucenie światła, które ma zdolność jednoczesnego ogarnięcia wszystkich kłębiących się myśli i emocji, stanowiących o tym, że coś trzeba uciszyć, aby uspokoić umysł i dojść do tego, co znaczy myśleć ponad werbalizowaniem myśli.

Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu od innej strony. Chodzi o myślenie niewerbalizowane, które zdarza się na co dzień. Zauważamy to szczególnie łatwo, gdy „rozpala” nam się świadomość pod wpływem jakiegoś doświadczenia, na przykład gwałtownie hamujący samochód obok budzi świadomość na wieść o skojarzeniu zdarzenia. Wtedy następuje myślenie niewerbalizowane, jednak kojarzące "wszystko, co trzeba". Przy czym ono tu zdarza się pod wpływem silnego bodźca gwałtownie budzącego świadomość, ale może też uobecniać się świadomie, gdy myśli o tym podmiot. Ważne to jest, dlatego bo tym cechuje się rozbudzony (poznawczo) acz uspokojony umysł.

 

Skąd pomysł na rezygnację z werbalizowania myśli?

Głównym argumentem na tak postawione pytanie będzie pytanie odwrotne: skąd pomysł na werbalizowanie myśli? Dokładniej, skąd pomysł, aby coś naturalnego i pierwotnego od werbalizacji zastępować czymś wtórnym? Pierwotnym, bo wie się, ale myśl pozostaje jeszcze niezwerbalizowana. Bezpośrednia odpowiedź wskazuje przede wszystkim na zdolność komunikowania swoich myśli, emocji, spostrzeżeń innym. Umysł, który werbalizuje najpierw, u progu werbalizacji znajduje się w stanie uspokojenia, w którym w abstrakcyjnym wyobrażeniu, w rozwijającym się namyśle dokonuje skojarzenia sytuacji (doświadczenia). Gdy dokona tej identyfikacji i akceptując utożsamia się, swoje postrzeżenie może zwerbalizować, bo wtedy potrafi wskazać dające się wypowiedzieć związki pomiędzy postrzeżonymi przedmiotami i zmianami.

Co zatem dzieje się w stanie przedwerbalnym, że jest wystarczające do pojęcia i ogarnięcia właściwą, naturalnie narzucającą się interpretacją uzyskaną w milczącym odczycie postrzeżenia? Stwarza orientację i samoświadomość znajdującą dzięki sobie oparcie w zrozumieniu doświadczenia bez słów.

Wszystko dzieje się za sprawą podświadomej w przewadze wiedzy o relacjach międzyprzedmiotowych. Im w dużej i wyraźnej mierze służy wyciszenie umysłu, tak jest na początku, bo ta strona poznawania wyciszonego umysłu staje się najwyraźniejsza najpierw. Ale należy zaznaczyć, że to efekt czegoś bardziej zasadniczego, czym jest uzyskanie w procesie poznawczym klarownej identyfikacji z samym sobą, stopniowo coraz bardziej oczywistej - ze sobą jako samoświadomą podmiotowością. To efekt najbardziej istotowy w wyciszeniu umysłu promieniujący na inne sprawy, którymi zajmuje się podmiot.

Świadomość relacji pomiędzy przedmiotami i zdarzeniami, to ten efekt aktywności umysłu, który uwidacznia się najpierw, przed werbalizacją myśli i odczuć. Gdy stan, w jakim postrzega siebie podmiot (co czyni najpierw - odkrywa własne istnienie), odczytuje i poznaje, jeszcze nie dokonując ich interpretacji subiektywnej, która sprawia, że myśli się kłębią i powstaje napięcie. Ta przedwerbalna identyfikacja siebie i otoczenia, uzyskiwana przez postrzeżenie relacji oddziaływań rozwijających się w doświadczeniu i/lub myśleniu, to postrzeżenie istnienia i przebiegu konstruujących różne zdarzenia interakcji pomiędzy przedmiotami i podmiotami, składowymi zdarzeń. Odczyt dotyczy racjonalnego poznania całego układu relacji tworzących realne zdarzenia, wywołuje świadomość identyfikacji, uzyskanie tożsamości z doświadczeniem i przede wszystkim wiedzę, której pewien zakres pozostaje bardziej ukryty niż te zdarzenia i ich relacje, które łatwo postrzegamy na co dzień.

Relacje, które mam na myśli uobecniają się świadomości odpowiednio gotowej do ich postrzeżenia. Pojawia się świadomość ich istnienia zdolna dzięki tej wiedzy do ich spostrzeżenia i poznania, co stanowi otwartą możliwość dla umysłu wyciszonego. Dodatkowo poziom wyciszenia stanowi próg możliwych postrzeżeń, im cichszy umysł tym postrzegane relacje należą do subtelniejszych, przez to pozwalających na działania celniejsze, efektywniejsze i pozbawione napięcia czy nawet gwałtowności. Aby to bliżej wyjaśnić można użyć prostego obrazu.

Podmiot, umysł zaangażowany w świat stwarza sytuację, w której świadomością jak twarzą zwraca się ku światu materialnemu i jego sprawom, jednocześnie odwraca się świadomością od oglądu siebie - umysłu i całość jego zdarzeń, którymi jest bezpośrednio, nie pośrednio jak ze światem materialnym przez zmysły. Ale podobnie jak wtedy, gdy patrzy bezpośrednio i świadomie w siebie wie o tym, że jest umysłem. W pierwszym przypadku, zwrócony na świat wie, że jest umysłem w sposób w wyższym stopniu nieuświadomiony (podświadomy), fakt bycia umysłem pozostaje w cieniu uwagi "rozświetlającej" doświadczenie zmysłowe. W drugim, gdy utożsamia siebie z umysłem, fakt bycia nim znajduje się w świadomości, podmiot naczelną treścią czyni siebie – umysł, to przedmiot poznania. Jednoczenie dzięki ciału pozostaje w czynnej relacji z doświadczeniem zmysłowym. Ono i jego treść pomimo zwrócenia się podmiotu świadomością na umysł, uobecnia się w nim, jako jego treść. Zasadniczo zmienia się tylko akcent przeniesiony na źródło, nie na to, co wtórne wobec myślenia, czyli świat.

W obu przypadkach występuje samoświadomość. W pierwszym, gdy podmiot zwrócony jest na świat wie, że istnieje, ma też pewną ("ilość") świadomości o tym, że w myśleniu jest pierwszy, nie w świecie. Ale przysłonięcie umysłu, jakie powoduje zwrot na świat sprawia, że własna samoświadomość i jej możliwości są mało znane. W toku doświadczeń pod wpływem różnych wydarzeń mentalność jest powoli wydobywana coraz wyżej na jaw, ku postrzeżeniu przez świadomość, czyli umysł i tak zmierza ku poznaniu siebie, co poznać po tym, iż wciąż uzyskuje nowe postrzeżenia siebie, zatem wiedzę jaką one niosą. W drugim samoświadomość jest już znana i ceniona, jako najbardziej bezpośrednie doświadczenie siebie i narzędzie poznawcze. Coraz lepiej wie się, że refleksja pozwala na formę zatrzymania zdarzeń w wyobrażeniu, więc i relacji jakie je tworzą poddając je aktywności poznawczej. Tu świadomość „zawieszona jest ponad sobą”, wciąż postrzega doświadczenie zmysłowe, które „dobija się” przez zmysły, ale co ważniejsze obserwuje także siebie – umysł. Sprawia to, że uzyskuje możliwość przejrzystszego obserwowania i poznawania jednocześnie doświadczeń zmysłowych i własnych stanów umysłu, które powstają pod wpływem doświadczenia świata. Spostrzega dzięki uzyskaniu przedmiotowego oglądu siebie, że nieraz narzuca swoim postrzeżeniom subiektywną interpretację, która wcześniej zawoalowana była przez zwrot na świat zmysłowy.

W tym miejscu pojawiają się dwa rodzaje relacji. Te dotyczące zjawisk i przedmiotów w doświadczeniu zmysłowym i te relacje, które ulegają uwydatnieniu, gdy umysł obserwuje siebie. Spostrzega istnienie mało uświadomionych dążeń, subiektywnych celów, które narzuca i w świetle, których interpretuje doświadczenie zmysłowe nieobiektywnie. Ten drugi rodzaj relacji to pewne zachowania wyuczone, wyćwiczone i przyjmowane odgórnie sposoby reagowania na to, co się spotyka. Pewne stany materialne wzbudzają podmiot do pewnych przyzwyczajonych reakcji, niegdyś ustanowiona została „stała” relacja wzajemności pomiędzy doświadczeniem i przypisanym mu zachowaniem. Zachowanie to na ogół jest nieuświadomione, jest przyzwyczajone, ale jako takie stanowi najczęściej ograniczenie możliwości poznawczych za nim ukryte są pewne potencjały i ograniczenie aktywności, bo podmiot nie przekracza tego, co wyuczone. Świadomość zawieszona nad sobą, w ten sposób niezaangażowana we własne przeżycia, traktująca siebie przedmiotowo uzyskuje sposobność obserwowania tych relacji wytworzonych przez siebie świadomie, przez to uzyskuje możliwość przekroczenia tego, co niechciane, gdy okazuje się takie posiada. Zatem dzięki wyciszeniu umysłu poznaniu ulegają wykreowane relacje podmiotu, jego subiektywne interpretacje doświadczeń i doznań, i zachowania jakie „automatycznie”, bo podświadomie wzbudza w odpowiedzi na te doznania. Oraz relacje międzyprzedmiotowe, które podobnie jak pierwsze ulegają wydobyciu, bo ucisza się ten, kto tworzy niepokój, umysł, który uciekał od siebie w poszukiwaniu tożsamości, trwałego i bezpiecznego oparcia w świecie, czego nie umiejąc zrobić niepokoi się, tworzy hałas.  Świadectwem tego jest wyższa refleksyjność ludzi podziwianych za wiedzę, za wyższą spostrzegawczość pozwalającą wyrazić istnienie związku, relacji pomiędzy czymś, z której ogół ludzki nie zdaje sobie sprawy. Tę zdolność uzyskują oni, bo poświęcają się więcej świadomemu namysłowi, refleksji, która wyrzuca ich ponad świat zmysłowy do abstrakcyjnego namysłu w świadomości.  Takie postępowanie, czyli odwoływani się do namysłu nie do „automatycznej” reakcji na doznanie, to naprawdę ciągle rozwijany proces oglądania siebie w mentalności, proces samopoznawania, bo ogląda się i poznaje umysł. Proces, który rozwijając się poszerza możliwości jakie są w nim odkrywane i odsłania nowe. Wgląd we własną samoświadomość staje się lepszy, silna wola uzyskania wglądu ucisza myśli i emocje, które hałasując wgląd ten uniemożliwiają. Lepszy wgląd zakłada coraz lepiej wyćwiczoną umiejętność „przebywania w wyciszeniu”, choć może ona być mało uświadomiona, wyciszenie uzyskiwane intuicyjnie.

Ten proces wzrostu poznawczego pozwalając odczytywać różne relacje pozwala na ich gromadzenie, wzrost wiedzy o sobie i świecie przedmiotowym w jego subtelniejszym, mniej namacalnym, a bardziej wyabstrahowanym wymiarze. W wyniku postęp poznawczy pozwala na coraz lepsze, pełniejsze kojarzenie ze sobą poznanych relacji, co znaczy, że po odkryciu istnienia różnych relacji w różnych doświadczeniach na dalszym etapie poznawczym ulegają one kojarzeniu ze sobą, odkrywane są relacje wiążące pierwsze w większe całości – struktury relacji. Stąd bierze się globalna refleksja szczytu, wysoka refleksja uświadamiająca świat i własną obecność w nim, jako gigantyczną, bo globalną strukturę wzajemnych oddziaływań wszelkich przedmiotów, czynników i zdarzeń jakie występują. Po tym, gdy początkowo postrzegane w sposób odosobniony relacje wiążą się w pojmowaniu podmiotu w struktury (relacji) współzależności o coraz większym zasięgu. Aby na końcu tego procesu umożliwić ogląd struktury, jaką jest świat, co jest bardzo silnym doświadczeniem występującym na dalszym etapie procesu ewoluowania świadomości. Ale o obecności idącego w takim kierunku rozwoju świadomości świadczy choćby istnienie strukturalizmu filozoficznego, którego wnioski świadczą o takiej, relacyjnej zdolności postrzegania siebie i świata materialnego.

Warto na zakończenie podać proste przykłady, techniki pozwalające na wyciszanie umysłu. Każda sprowadza się do oglądu siebie w myśleniu i nie spuszczaniu z siebie oka, co wycisza, bo siła robiąca w sposób podświadomy do tej pory „hałas” myślowy skierowana zostaje do tego, aby go obserwować, zatem przestaje go tworzyć. Najprościej odprężyć się i zacząć uważnie oglądać, co się myśli, zacząć poszukiwać źródła, z którego wydobywa się myślenie i emocje, te poszukiwane milkną. Następuje to, bo podmiot zwracając się ku sobie zmienia kierunek swojej aktywności, zamiast świadomości zwróconej na świat i „automatycznego” interpretowania wciąż nowych doznań, nieoczekiwanie wprost zwraca się na tego-siebie, który dotąd podświadomie interpretował. Będąc nim-sobą i patrząc na siebie milknie, bo szuka tego (siebie), kto interpretuje, milcząc w tym czasie poznawczo.

Inny sposób to powtórzenie jakiegoś zdania kilkukrotnie w myśli, werbalizowanie tak, aby zdanie to zaczęło „wybrzmiewać” w myśleniu, „żyć własnym życiem” – to stan nieopanowany. Po tym powtórzenie tego zdania ze zwiększoną uwagą kilkukrotnie, ale za każdym razem powtarzanemu zdaniu „odcina się” słowo, wypowiada je krótsze. W rezultacie z przykładowego zdania „światło słońca padając na szyby odbija refleksy świetlne” w kolei wypowiedzi powstaje: „światło słońca padając”, po tym „światło słońca”, aż do „światło” i cisza. Obserwuj myślenie w tym szczytowym stanie świadomości, w którym odkrywa się siebie-umysł, gdy nie ma się już czego wypowiedzieć. W tym stanie wystarczy tylko postrzegać świadomie.

Wyciszenie umysłu, dlatego jest ważne, ponieważ gdy dąży się do uspokojenia siebie zmianie ulega odbiór wszelkich doświadczeń. W sytuacji umysłu mało wyciszonego doświadczenia mają zdolność gwałtownego zaskakiwania podmiotu, niejako rzucają nim z sytuacji w inną nieraz diametralnie różną. Można to też rozumieć w ten sposób, że umysł nieuważny, niewyciszony (nagle) budzi się pod wpływem doznań o większej sile, zdolnych do jego obudzenia i w ten sposób pozwala się zaskakiwać, nie ma ciągłego doświadczenia spójności i spokoju, w tym sensie jest rzucany. Umysł wyciszony nastrojony jest na odbiór i poznanie, pozwala wybrzmiewać doświadczeniom i dzięki wyćwiczonej milczeniem spostrzegawczości, postrzega je na etapie zanim osiągną one swój szczytowy stan, gdy dokonują się, bo jest uważny nie hałasując. W ten sposób nie pozwala zaskakiwać się nagle wyrastającym przed nim zmianom, ale zmiany te postrzega wcześniej zanim wyrastają one w dokonany stan. Także, dlatego bo dzięki swojemu wyciszeniu ma większą wiedzę, zna więcej relacji współzależności i postrzegając pewne już wtedy wie, „co się święci”. Takiemu umysłowi, który stara się postrzegać wszystkie rozgrywające się zdarzenia, te układają się w ciąg, w ciągły nieprzerywany „snem i gwałtownym przebudzeniem umysłu niespokojnego” proces zdarzeń. Zdarzenia zaczynają równo płynąć, w rezultacie spostrzega coś więcej, że ten przepływ może mieć uporządkowaną dynamikę dzięki uwadze i przygotowaniu na wcześniej postrzegane nadchodzące doznanie. Albo pozbawiony zrównoważonej dynamiki może „rzucać” podmiotem pomiędzy zdarzeniami, w których ten silnie pobudzony „po przerwie snu” nagle spostrzega siebie w innym, szerszym realizmie niż jego własny. Dynamika uporządkowana to rosnąca dzięki dbałości o siebie, zatem dzięki uwadze harmonia, pozwalająca na dalsze klarowne dla świadomości poznanie i zachowywanie takiej zrównoważonej tożsamości ze sobą poprzez ciągły spokój.