.... być może, zobaczymy.
Pytanie takie należałoby zadać członkom rządu, którzy jak dotąd nic nie odpowiedzieli na prośbę rektorów dwóch warszawskich uniwersytetów o reaktywowanie Fundacji Hutten – Czapskiego. To był taki dziwny człowiek ten Bogdan Hutten – Czapski, prawie przez całe życie uważał się za Prusaka, a właściwie Niemca, był nawet wysokim oficerem i ważną osobistością i można powiedzieć – zrobił karierę. Ze wszystkiego jednak zrezygnował w wieku 67 lat, bo powstała Polska, a on poczuł się Polakiem. Został nawet prezydentem polskich Kawalerów Maltańskich i honorowym profesorem Uniwersytettu Warszawskiego. Uznał że naukę w Polsce trzeba wspierać więc ustanowił w 1924 r. Fundację na rzecz naukowych potrzeb uniwersytetu i politechniki w Warszawie. Do Fundacji wniósł swój 24 pokojowy dwór w Smogulcu i 2.683 hektarów ziemi w Wielkopolsce.
Pałacyk po wojnie spaliła niezastąpiona w takich razach Armia Czerwona, ale ziemia przetrwała nawet przemarsz wojsk radzieckich. Utworzono na niej PGR, a po jego likwidacji większość tej ziemi do dnia dzisiejszego znajduje się w gestii Agencji Rolnej, więc nasz rząd ma okazję teraz wykazać czy jego poparcie dla polskiej nauki jest równie duże jak to było w przypadku Polaka – Prusaka.