JustPaste.it

Psychopatyczną Armię Izraela tworzono w Polsce

Był to pomysł o tyle mało oryginalny,że jak twierdzi wielu historyków-dokładnie tego samego chciał Hitler,zawiązując tajne porozumienie z Agencją Żydowską i niemieckim syjonistami

Był to pomysł o tyle mało oryginalny,że jak twierdzi wielu historyków-dokładnie tego samego chciał Hitler,zawiązując tajne porozumienie z Agencją Żydowską i niemieckim syjonistami

 

Syjonizm i komunizm niejednokrotnie łączyły swe siły w walce o wspólne cele. Przypadków takiej współpracy historia zna setki. O jednym z nich napisała swego czasu w miesięczniku kulturalnym „Odra” Bożena Szaynok w artykule „Żydowscy żołnierze z Bolkowa”. Autorka poruszyła w nim temat istnienia w pierwszych latach po wojnie na terytorium Polski syjonistycznych obozów wojskowych, z których jeden znajdował się w Bolkowie na Śląsku. 

Przypuszczać można, że obiektów takich było w Polsce po 1945 r. co najmniej kilka, co przy ich średniej „wydajności” równej wyszkoleniu ok. 7 tys. żołnierzy obrazuje stopień zaangażowania bloku komunistycznego w pomoc dla syjonistów. Uczestnicy opisywanego obozu po dostaniu się do Palestyny automatycznie zostawali członkami Hagany - syjonistycznej formacji wojskowej z której stworzono armię Izraela.

Historia, o której pisze Bożena Szaynok rozpoczęła się w 1945 r., wraz z końcem II wojny światowej. Wówczas to przywódcy zwycięskich mocarstw - USA i ZSRR - uznali, że najlepszym sposobem na „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” w Europie jest ten proponowany przez syjonistów, czyli masowa emigracja Żydów do Palestyny i utworzenie tam państwa żydowskiego. 

Był to pomysł o tyle mało oryginalny, że - jak twierdzi wielu historyków - dokładnie tego samego chciał Hitler, zawiązując tajne porozumienie z Agencją Żydowską i niemieckim Żydami - syjonistami. Na przeszkodzie realizacji tychże koncepcji, tym razem w wydaniu Trumana i Stalina, stała w 1945 r. „Wielka Brytania, niechętna podziałowi Palestyny”, jednak „musiała ustąpić w 1947 r. z powodu sytuacji, jaka zaistniała na tym terenie. Walki arabsko-żydowskie i brytyjsko-żydowskie przybierały na sile, sytuacja coraz bardziej wymykała się spod kontroli. Elementem nacisku była także odmawiająca powrotu do przedwojennych ojczyzn grupa Żydów w obozach Displaced Person na terenie Austrii, Włoch oraz stref okupacyjnych w Niemczech”. W owym 1947 r. Anglia przekazała ONZ kompetencje do rozstrzygnięcia kwestii żydowsko-palestyńskiej. 

„W listopadzie 1947 r. w Flushing Meadows odbyło się głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ nad podziałem Palestyny (...). Głosowanie zakończyło się sukcesem koncepcji żydowskiej. Trzydzieści trzy państwa opowiedziały się za podziałem Palestyny, co oznaczało utworzenie na tym terenie państwa arabskiego i żydowskiego”. - pisze dalej Szaynok. Kiedy w maju 1948 r. powstał Izrael, został on niemal natychmiast - zaraz po USA - uznany także przez ZSRR, który z miejsca rozpoczął też grę na rzecz umocnienia swych więzi z państwem żydowskim. Pionkami w tej grze zostały oczywiście europejskie satelity Kremla - Czechosłowacja i Polska. Z polecenia Moskwy rząd czeski podjął decyzję o sprzedaży broni państwu żydowskiemu, w obu państwach powstały obozy ochotników do Hagany. 

Zaraz po oficjalnym uznaniu Izraela przez państwa bloku komunistycznego, także w Polsce przystąpiono do organizowania dlań pomocy. „W Polsce w tym czasie przebywali już wysłannicy Hagany z Palestyny. Jedną z osób koordynujących akcję pomocy był Wacław Komar”. Grzegorz Smolar - żydowski komunista z PPR, odbył w tym czasie rozmowę z kierownikiem wydziału spraw zagranicznych KC PPR - Ostapem Dłuskim, który poinformował go o „konieczności zorganizowania pomocy dla państwa Izrael”. Następnie Smolar spotkał się ze wspomnianym Wacławem Komarem. 

Ten, jak wspomina Smolar „powiedział, że do Polski przyjechał wysłannik (...) człowiek specjalnej misji”. Człowiekiem tym był Icchak Palgin (Polakiewicz) oraz (...) instruktor wojskowy o pseudonimie „Jakub”. To z nim Smolar jako „przedstawiciel PPR w rozmowach ze stroną izraelską” miał omawiać sprawę stworzenia w okupowanej przez bolszewików Polsce obozów wojskowych dla Żydów. 

Dalej autorka artykułu pisze: „Niewiele możemy powiedzieć o zasadach współpracy między wysłannikami Hagany a stroną polską. Nie wiemy, kto był odpowiedzialny za fundusze, broń, koncepcje szkolenia. W Czechosłowacji, gdzie powołany został podobny [do tego w Polsce - przyp. red] obóz, rząd czeski zapewniał ośrodek szkoleniowy, instruktorów i uzbrojenie, strona izraelska gwarantowała fundusze na funkcjonowanie obozu, broń oraz transport do Izraela”. 

Można się domyśleć, że w Polsce wyglądało to podobnie. Jednak, jak się okazuje, pertraktacje komunistów z syjonistami w sprawie obozu (ów) w Kraju nad Wisłą rozpoczęły się jeszcze przed powstaniem Izraela, co dowodzi dużego stopnia zainteresowania Kremla we wzmocnieniu militarnego potencjału syjonistów. Rozmowy trwały, bowiem już w okresie koniec 1947 - początki 1948 r. Trudno jednak ustalić dokładną datę powstania samego obozu. Wiadomo, że na miejsce jego lokalizacji wybrano Bolków - śląskie miasteczko położone ok. 100 km od Wrocławia. Ze względu na położenie i otaczające je gęste lasy było ono idealne do organizacji tego typu placówki. 

Jak dowiadujemy się z tekstu B. Szaynok, w krótkim czasie przedsięwzięcie ruszyło pełną parą: „Wiosną 1948 r. do Bolkowa zaczęli przyjeżdżać pierwsi ochotnicy. Kierowani byli przez duże, utworzone w większych miastach Polski, biura werbunkowe. Tam przechodzili też wymagane badania lekarskie. Przyjeżdżający do Bolkowa posiadali rekomendacje partii syjonistycznych, podpisywali także deklaracje o przystąpieniu do Hagana po wyjeździe do Palestyny (...). W obozie pojawili się nie tylko syjoniści, aczkolwiek stanowili oni większość. Do Bolkowa przyjechali też członkowie Bundu i frakcji PPR”. Jednym słowem, obóz na dobre rozpoczął swą działalność. O jego wyglądzie i przebiegu szkolenia czytamy dalej, co następuje: „W dwóch budynkach przy ulicy Wysokogórskiej zostało utworzone centrum szkolenia. Ćwiczenia prowadzone były na pobliskiej górze Ryszarda, gdzie znajdowała się poniemiecka strzelnica (...). 

Szkoleniem zajmowali się wysłannicy Hagany [z Monachium - przyp. red], pojawili się też instruktorzy wojskowi, którzy służyli w Armii Czerwonej i Wojsku Polskim. Zdaniem Smolara: Byli to wysocy oficerowie (...). Jeśli chodzi o przebieg szkolenia, to trwało 10 dni, obok całościowych ćwiczeń wojskowych odbywały się zajęcia poświęcone syjonizmowi, historii Palestyny i Haganie”. Nie obyło się jednak bez kłopotów, zwłaszcza tych natury technicznej. 

Szaynok pisze na ten temat: „Jednym z istotnych problemów było uzbrojenie ochotników. Początkowo broń pochodziła z kibuców. Nielegalne dostawy broni powodowały rewizje w kibucach i aresztowania. Z czasem, dzięki pomocy Dłuskiego załatwiona została sprawa uzbrojenia. Z «Jointu» otrzymano uzbrojenia wojskowe. Jeden z mieszkańców Bolkowa wspomina zielone mundury szkolonych ochotników: «wyglądali jak wojsko»”. Całemu przedsięwzięciu nie udało się jednak zachować dyskrecji! „Istnienie obozu nie było tajemnicą. 

Mimo postulowanych przez przedstawiciela PPR [Smolara - przyp. red.] zmian, mających na celu zwiększenie dyskrecji wokół obozu, do końca istnienia placówki niewiele się zmieniło. Mieszkańcy Bolkowa wspominają, że nikt nie krył charakteru obozu. Przed budynkiem, w którym mieściło się centrum szkolenia, stał wartownik z bronią. «Myśmy wiedzieli, że oni pójdą do Izraela, bo tak ludzie mówili, że tam jest wojna, że oni się szkolą, a potem wyjadą». Relacje Bolkowian potwierdzają informacje Smolara o obozie. W czerwcu 1948 r. pisał: «Ludność miasteczka, jak żydowska, tak i polska dokładnie wie o charakterze tego obozu. Nie ma żadnej konspiracji. Koło bramy stoi dyżurny. Ćwiczenia odbywają się koło samego obozu, w otwartym polu. W tym samym dniu, kiedy byłem w obozie, wróciła z dwudniowego pochodu grupa (około 50 osób). 

Do obozu, przez ulice miasteczka grupa podeszła śpiewając piosenkę sowiecką w języku rosyjskim.»”. Nie był to bynajmniej przypadek odosobniony - syjoniści lubili demonstrować swą obecność w miasteczku i przywiązanie do komunistycznych sojuszników. W „Odrze” czytamy np. o tym, że „grupa szkolonych ochotników wzięła udział w pochodzie pierwszomajowym w 1948 r., wywołując, jak przyznał Smolar w swoich wspomnieniach: «wielkie wrażenie»”. A oto, co dalej działo się z „absolwentami” obozu: „Po odbyciu szkolenia grupy ochotników otrzymywały, załatwione przez organizatorów, dokumenty podróży. Z Bolkowa wyjeżdżano pociągiem do Katowic, a następnie przez Pragę, Paryż docierano do Marsylii, skąd wypływały statki do Palestyny. 

Uczestnicy obozu wyjeżdżali na podstawie list imiennych sporządzanych przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. W stosunku do członków PPR, MBP uzależniało wydanie zgody na wyjazd od podjęcia współpracy z bezpieką «jako informatorzy o nastrojach w obozie i nawet po przyjeździe do Izraela». Zdarzało się, że na stacjach urządzano uroczyste pożegnanie ochotnikom do Hagany. «Były kwiaty, transparenty - nawet Polacy mieli dużo sympatii dla ich walki wyzwoleńczej» - wspomina Smolar”. Istnienie obozu było ściśle uzależnione od jakości stosunków między ZSRR a Izraelem, a te już na jesieni 1948 roku zaczęły się psuć w związku ze zbliżeniem Izraela do USA. Komuniści zaczęli mieć coraz więcej zastrzeżeń w stosunku do obozu i jego uczestników. 

Franciszek Kuchta - Inspektor Ochrony Skarbowej donosił zaniepokojony do swych zwierzchników: „Nie wszyscy zgłaszają się do obozu z zamiarem wyjazdu do Palestyny. Znaczna część to członkowie organizacji Ichud (Zjednoczenie Syjonistów Demokratów - partia syjonistyczna działająca w Polsce po wojnie do stycznia 1950 roku - przyp.B.S.), przeważnie bogaci kupcy i ich synowie, oraz Mizrachiści (Mizrahii - jedyna, istniejąca po wojnie w Polsce żydowska partia religijna, swą działalność zakończyła w 1949 r. - przyp. B.S.), Agudowcy (Aguda - partia religijna, mimo niezarejestrowania po wojnie w Polsce, prowadziła swą działalność do końca lat czterdziestych - przyp. B.S.) i faszyści, a więc z ugrupowań skrajnie reakcyjnych, którzy wyjeżdżali z Polski w celach skrajnie spekulacyjnych i już w Pradze Czeskiej wyłączają się z grupy ochotników jadących do służby wojskowej”. Martwiły go też „ułatwienia czynione przez władze centralne po wyjeździe” dla żydowskich ochotników, gdyż „były przyczyną wywozu z Polski dużych ilości pieniędzy i złota”. Konsekwencją wspomnianego stopniowego zbliżenia państwa żydowskiego do USA - zimnowojennego wroga Sowietów - było zamknięcie obozu jeszcze w 1948 r.! B. Szaynok podaje, że „pod koniec 1948 r. obóz zostaje zlikwidowany”. Wszystko to stało się nagle, „z dnia na dzień zniknęli żydowscy żołnierze. Nie było wartowników przed budynkiem, gdzie mieściło się centrum obozowe. 

Pozostawione w lesie drewniane elementy obozu zostały rozebrane”. W ten sposób zakończyła się historia syjonistycznego obozu szkoleniowego w Bolkowie, w którym wg Grzegorza Smolara „zostało wyszkolonych około 7 tysięcy wojskowych”. W znakomitej większości zasilili oni potem szeregi armii izraelskiej, stając się awangardą sił zbrojnych najagresywniejszego i najbardziej zagrażającego pokojowi państwa w tej części świata.

2d72b3461b7296a60006ea0d89f7383a.jpg

 

Źródło: http://ligaswiata.worpress.com