JustPaste.it

Bareja by tego nie wymyślił

propozycje na najbliższe posiedzenie rządu

propozycje na najbliższe posiedzenie rządu

 

Znak_A-30.jpg

Kierowco uważaj, gdy miniesz ten znak możesz zostać oskarżony o wszystko.

Po drodze jedzie samochód osobowy. Nagle wpada w głęboką dziurę na jezdni. Pojazd jest uszkodzony. Kierowca dzwoni po policję. Chce mieć świadków zdarzenia. Policja przyjeżdża i skrupulatnie wszystko sprawdza, po czym wlepia kierowcy stuzłotowy mandat. Dlaczego? Otóż 3 kilometry przed dziurą stoi znak drogowy przestrzegający przed niebezpieczeństwem. Kierowca złamał przepisy nie zachowując należytej ostrożności. Kierowca mandat przyjął, ale odwołał się do sądu. Sąd jednak uznał, że wina leży po stronie ........ kierowcy.

Film Stanisława Barei? Nie. Tego nawet genialny prześmiewca polskiej rzeczywistości by nie wymyślił. Samo życie i to w 2013 roku.

Pan Karol Dempich wysłał do redakcji RMF FM e-mail. W liście opisał okoliczności, w jakich uszkodził koło; wjechał w dziurę na drodze między Lubawą a Lidzbarkiem w woj. warmińsko-mazurskim. Od razu wezwał policję, aby sporządziła dokumentację dla ubezpieczyciela.

Oto jego treść:

"Wczoraj (6.02) byłem uczestnikiem zdarzenia drogowego na drodze wojewódzkiej nr 541 w miejscowości Montowo (Lubawa-Lidzbark - woj. warmińsko-mazurskie). Zdarzenie polegało na wjechaniu służbowym pojazdem w dziurę w jezdni. W efekcie prawe przednie koło zostało uszkodzone - wygięta felga, przebita opona - pierwsze oględziny. Stwierdziłem  to po przejechaniu ok. 400 metrów, gdy usłyszałem odgłos charakterystyczny dla złapanego kapcia. Zgodnie z zaleceniami mediów, wezwałem policję, by ta sporządziła notatkę z miejsca zdarzenia po to, by móc ubiegać się o odszkodowanie od zarządcy drogi.

Wybierając nr 997, dodzwoniłem się do KPP Iława, skąd sprawa została przekazana KPP Nowe Miasto Lubawskie, jako że Montowo leży już w powiecie nowomiejskim. Dyżurny z KPP Nowe Miasto Lubawskie obiecał wysłać patrol. Porozumiewał  się ze mną także policjant z Iławy, który zalecał, by nie martwić się, bo policjanci z pewnością pomogą. W czasie, gdy oczekiwałem na przyjazd policji, wyruszyłem w drogą powrotną, pieszo - by określić, w którą z dziur wpadłem, a  jest ich tam mnóstwo. Po ok. 300 metrach znalazłem prawdopodobną sprawczynie defektu, choć pewności nadal nie miałem, gdyż policzyć na palcach rąk i nóg nie było sposobu. Zrobiłem zdjęcia i powróciłem do auta."

Po przyjeździe policjanci stwierdzili, że droga jest fatalna i w ogóle powinna być zamknięta. Uznali jednak, że 3 kilometry wcześniej stoi znak drogowy A-30 ostrzegający przed ubytkami w nawierzchni. Wobec tego ja nie dostosowałem się do znaku, nie zachowałem szczególnej ostrożności, wjechałem w dziurę, uszkodziłem auto i należy mi się za to mandat 100 złotowy.

Policjanci nie kwestionowali tego, że jechałem z dozwoloną prędkością. Stwierdzili jednak, że to, iż można było jechać 40 km/h, nie oznacza, że tyle miałem jechać. Jeśli byłoby trzeba mogłem jechać i 5 km/h. Możliwości ominięcia dziury nie było - z naprzeciwka jechał TIR. Gdybym odbił, doszłoby do czołowego zdarzenia. Gdybym zahamował, choć i tak było już za późno, z tyłu wbiłby się we mnie drugi TIR.

Mandat przyjąłem, bo wyjazd na sprawę sądową do Nowego Miasta Lubawskiego kosztowałby mnie więcej niż 100 zł. Znak drogowy nie stoi tam od kilku dni, ale od kilku lat, zatem widać, że zarządca drogi po prostu idzie na wygodę. Proszę o zajęcie się to sprawą. To już nie chodzi o mandat, ale oto jak traktowani są kierowcy i jaka jest arogancja władzy.

Dodam, że policjanci zrobi zdjęcie nie tej dziury, w którą wpadłem, co z resztą sami zauważyli. Stało się tak, gdyż  dziury szukaliśmy, jadąc w przeciwnym kierunku i właściwie zatrzymaliśmy się przy tej, którą ja chyba znalazłem, ale co podkreślałem, było ich tak dużo, że trudno było ocenić. Dopiero po odjeździe policji i wymianie koła, wracając zauważyłem tą, w którą na 99% wjechałem, bo właściwie tylko taka dziura mogła wyrządzić szkody. Fotki mogę podesłać na maila."

Kierowca odwołał się do sądu. Sędzia jednak uznał, że kierowca w tej sytuacji popełnił czyn stanowiący wykroczenie. Orzeczenie nowomiejskiego sądu jest prawomocne.

No i nareszcie sprawiedliwości stało się zadość!!!

Nie po to nasz ukochany rząd z takim mozołem buduje drogi, by bezmyślni kierowcy jeździli w te i nazad. Trzeba wreszcie zrozumieć, że drogi w Polsce nie są od jeżdżenia tylko od podziwiania. Stanowią element naszego pięknego krajobrazu.

Szanowny panie premierze

podstawy prawne już  są, teraz trzeba szybko przystąpić do realizacji planu naprawy finansów.

Natychmiast polecić ministrowi Nowakowi zakup miliona znaków A30 i ustawić na każdej drodze w Polsce. Koszty pokryć zwiększając akcyzę na paliwo.

Zabronić remontu dróg i chodników. Oszczędności z tego tytułu sięgną kilka miliardów złotych.

Przerobić fotoradary na fotodziurołapki. Jedziesz za wolno cwaniaczku, pstryk i mamy gnojka.

Zamiast ograniczenia szybkości wprowadzić nakaz szybkości minimum 50 w miastach i 130 w terenie niezabudowanym. Kto wtedy wyminie dziurę?, może Hołowczyc, Kajetanowicz i paru innych.

Rozszerzyć przestrzeganie znaku A30 na pieszych i chodniki, młody przeskoczy, ale emeryt, rencista, czy niepełnosprawny na wózku inwalidzkim prędzej czy później wdepnie i zapłaci. Inwalidzi na wózkach, matki z dziećmi i emeryci z laskami powinni płacić mandat w podwójnej wysokości.


Można dodatkowo karać za próbę wyłudzenia odszkodowania. Tu grzywny mogą być w granicach kilku tysięcy złotych.

Znając opieszałość naszych sądów należałoby powołać sprawdzone w czasach PRL-u  Kolegia do Spraw Wykroczeń, gdzie zatrudnienie znajdzie wielotysięczna rzesza byłych milicjantów, zomowców, ubeków i ormowców zaprawiona w bojach z warcholstwem.

Zrezygnować z tych wszystkich ośrodków szkolenia kierowców, w których i tak nikt nie zdaje egzaminu, a w to miejsce powołać Centrum Szkolenia na lotnisku w Modlinie.

Budowę nowych autostrad i dróg powierzyć firmie, która zbudowała pasy w Modlinie. Ich doświadczenie będzie gwarantem, że nie trzeba będzie czekać aż pół roku na pojawienie się dziur i kolein jak to ma miejsce teraz.

W celu usprawnienia systemu można wprowadzić winiety. Po wpłaceniu np. 1000 złotych rocznie mandat będzie o połowę niższy i można rozważyć odstąpienie od nakładania punktów karnych.

Ze względów społecznych  zwolnić od mandatów pielgrzymki do Częstochowy i Lichenia.

Znając przebiegłość polskiego społeczeństwa i jego nieposłuszeństwo proponuję wprowadzić nowy znak: "zakaz wjazdu saniami i poduszkowcami".



Korzyści z w/w rozwiązań są nie do przecenienia.

Likwidacja bezrobocia, można i trzeba będzie zatrudnić dodatkowych policjantów, inspektorów ruchu drogowego, pachołków miejskich i wiejskich oraz znaczną liczbę urzędników.

Zwiększą się dochody budżetu państwa, gmin, obroty branży samochodowej, usług motoryzacyjnych, mototurystyki ekstremalnej, przy jednoczesnym wzroście zatrudnienia i obniżki kosztów budowy i eksploatacji dróg.

Zwiększy się bezpieczeństwo na drogach. Takie rozwiązanie gwarantuje, że pozostaną tylko dobrzy kierowcy, słabi po prostu się pozabijają.

Zwracam szczególną uwagę na problem podstawowy, wręcz fundamentalny. Należałoby dokonać redefinicji pojęcia dziury tak, aby w przyszłości mandatami można było karać inne grupy społeczne, takie jak np. górnicy, czy ginekolodzy.


Panie premierze najwyższy czas zacząć łatać dziurę budżetową dziurami drogowymi, Jeśli nie teraz to kiedy?

List do pana premiera potraktujmy z przymrużeniem oka, nie on wymyślił znaki drogowe. To raczej aplikacje sędziowskie powinny zaczynać się obowiązkową lekturą "Procesu"  Franza Kafki.