JustPaste.it

Dzień kobiet. Potyczek małżeńskich cd.

Uwaga na kwiaty!

Uwaga na kwiaty!

 

58fce7368c3e2f288c14c60ebc60c1a8.png

Małżeństwo to ciągła walka. Nieprzerwane manewry i podchody, tworzenie zasieków i pól minowych w nadziei na wyszarpnięcie spod okupacji, chociaż skrawka miłości. Każda ze stron latami dopracowuje strategię, by atak był skuteczniejszy. Strategie dopasowuje się do charakteru, sytuacji, aktualnych potrzeb. Swoista Ars Amandi i Ars Military.

- A kiedy ostatnio kupiłeś mi kwiaty?

- Czekoladki ci kupiłem…

- No… Jeszcze niedostatecznie gruba jestem…

- Jezu… Przestań…Kwiatki kupujesz sama. Takie, jakie ci pasują…

- No, chyba… A ja takich czekoladek nie cierpię. Rozumiesz…Nienawidzę czekolady z owocami.

- Nie wiedziałem.

- No właśnie. Nie wiedziałeś… Nie wiedziałeś, jakie słodycze lubi kobieta,  z którą sypiasz od lat trzydziestu.

- Nie przesadzaj. Zaraz się okaże, że od lat trzydziestych zeszłego stulecia…

- Ciesz się, ciesz… A ja ci dziecko urodziłam…

- Mnie?

- A komu?

-….

W takim momencie mężczyzna zazwyczaj milknie. Jeśli jest rozsądny i potrafi przewidzieć dalekosiężne skutki jakichkolwiek słów wypowiedzianych niebacznie.

- A tak w ogóle, to te czekoladki kupiłeś sobie.

- Jezu. Kobieto! Co ty bredzisz.

- A co? Może nie? Lubisz takie.

- Lubię i chciałem, żeby miło było.

- A widzisz! To trzeba było jeszcze golonkę z piwem zamówić.

- Może trzeba było…

W tym oto miejscu należałoby opisać rozmarzony wzrok mężczyzny skierowany do wyobrażenia wielkiej golonki z kapustą i kufla zimnego piwa.

            - I co? Sprawa załatwiona?

Wizja została przegoniona znad głowy samca.

            - Jezusie, kobieto… Czego ty chcesz ode mnie?

Te słowa padają zawsze. Zawsze też po nich następuje kobiecy płacz. Płacz to broń ostateczna i najskuteczniejsza. Przy czym na mężczyznę najlepiej działa szloch i smarkanie. Delikatne pochlipywanie nie zawsze jest skuteczne. Słowa wypowiadane od tej pory toną we łzach i celowo są niewyraźne. Teraz grają uczucia, wobec których panowie zazwyczaj są bezradni.

            - A ja poszłam za tobą… Z daleka od…. Wszystkich… Na to zadupie… Na to cholerne zadupie…

Przy czym, oczywiście, to wcale nie musi być prawda, a małżonkowie mogli się przenieść z Pcimia do metropolii.

            - Nic od ciebie nie chcę. Nic Absolutnie nic.

Mężczyzna zazwyczaj nie wytrzymuje i próbuje objąć.

            - Nie dotykaj mnie! Nie będziesz mnie już dotykał!

            - Boże Święty. Przepraszam. Nie chciałem. Oddam te cholerne czekoladki z powrotem do sklepu…

Pierwsza część obrony jest najodpowiedniejsza, bo teraz samiec może tylko przepraszać, ale część druga zaprzepaszcza efekt.

- No… Taki właśnie jesteś… Nic nie rozumiesz. Nigdy nie rozumiałeś i nie będziesz rozumiał. To daremne.

Chlipanie się nieco zmniejsza, na twarzy samicy pojawia się wyraz zaciekłości w niewysłowionym bólu.

            - Posłuchaj…

Tym razem próba przytulenia się powodzi.

            - Pójdę i kupię ci kwiatka. Dobrze?

Strategia mężczyzny w walce z kobietą bywa żałosna.

            - Nie chcę żadnego, pierdolonego kwiatka! Rozumiesz? Durniu jeden! Żadnego i nigdy!

Teraz rozpętuje się szloch, a mężczyzna zastyga w osłupieniu.

 To koniec.

Strony odstępują od linii frontu, następują trzy dni ciszy, zawieszenia broni, która odpoczywa i się doskonali w procesie nieustannych zbrojeń.

 Zazwyczaj po trzech dniach wszystko wraca do naturalnego porządku- kobieta gotuje i sprząta, on chodzi do pracy, nadal śpią w jednym łóżku.

Aha! – Ona nadal nie dostaje kwiatka, a on zeżarł czekoladki sam.