Na przekór niepogodzie ;)
Lubię leniwe letnie popołudnia,
lipy omdlewają liśćmi w pełnym słońcu,
goszcząc w swych koronach pracowite pszczoły,
których brzęczenie nie słabnie mimo gorąca.
Nabrzmiewają na drzewie powabnie czereśnie
i wczesne gruszki wabią zbyt łapczywe osy.
Płowieją trawy pod żarem słonecznego wejrzenia
i pochylają się ku ziemi zboża pełne kłosy.
Czas zastygł w złotej kipieli zalewającej ziemię,
więc zacienione zakątki przygarniają łaskawie
wszelakie stworzenia i duże i małe,
by mogły ochłonąć i ugasić pragnienie.
Miło odpoczywać w taki dzień upalny,
popijać powoli kompot z rabarbaru,
pozbywać się balastu spraw nazbyt ważnych
i kołysząc się łagodnie, dotrwać do wieczora.