JustPaste.it

Rewizja

Zainspirowany opowiadaniami Hussaira “Kryształowy krzyż” i Golesza “Rewident” postanowiłem opisać historię, która wydarzyła się w ZSRR w połowie lat 50-ych.

Zainspirowany opowiadaniami Hussaira “Kryształowy krzyż” i Golesza “Rewident” postanowiłem opisać historię, która wydarzyła się w ZSRR w połowie lat 50-ych.

 

 

Opowiadanie to dedykuję Szymonowi Bachirowi - mojemu nauczycielowi i sojusznikowi w walce ze wszystkimi przejawami totalitaryzmu, szowinizmu i obłudy oraz naszemu rosyjskiemu Eiobowemu przyjacielowi Dimitrowi Kuźminowi, którego przodkowie - podobnie jak wielu Polaków - doświadczyli prześladowań i cierpień w okresie stalinowskiego terroru.

“Drwienie z łańcuchów, w które jesteście zakuci nie czyni was ludźmi wolnymi”  -  Lessing

*

"Oświećcie głupków, a znikną oszuści" - Jean Eugène Robert-Houdin

*

"Każdy jest podejrzany" - Andrzej Gwiazda

 *

"Jeśli wasz podejrzany jest zaskoczony dłużej niż sekundę, udaje i kłamie." 
- tajemnica zawodowa czekisty

 *

"Wiadomo, że każdy, kto musi tłumaczyć się ze swego życia, staje się podejrzany." 
- Chaim Weizmann

 *

"Nie ma ludzi niewinnych, są tylko ludzie źle przesłuchani."
- Feliks Dzierżyński

*

Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć. Przed podejrzeniem nie ma ratunku! ..." - Ryszard Kapuściński  ("Cesarz").

“Dajcie mi sześć linijek napisanych przez najbardziej uczciwego człowieka a ja i tak znajdę w nich coś, za co go można powiesić.”  - Kardynał Richelieu 

 *

“Strach jest zabójcą rozumu” - Frank Herbert

*

“Ludzie, którzy boją się demonów widzą ich wszędzie.” – Brom

*

"Pokorne paście się narody.
      Na nic wolności dar dla trzody,
           Bowiem trzodę trzeba tylko strzyc

    Lub rzeź urządzać jej czasami.
  A jej tradycją i dziedzictwem

             Jest bicz i jarzmo z dzwoneczkami"

Aleksander Puszkin

c34cec1a3d7d1102fcfdd67ca5e011cb.jpg

Pragnieniem każdego tyrana jest utożsamienie zniewolenia i strachu z okazywaniem mu ślepej miłości i bezwarunkowym, pośmiertnym... wiecznym uwielbienieniem.

*

Opis incydentu, który miał miejsce podczas odczytywania tajnego referatu sekretarza generalnego KPZR Nikitę Chruszczowa 24 i 25 lutego 1956 r. na zamkniętym posiedzeniu XX Zjazdu KPZR krytykującego zbrodniczą działalność swojego zmarłego w 1953 roku poprzednika Józefa Stalina. 

Chruszczow:  “Stalin pod pretekstem walki z tzw. wrogami ludu zaprowadził krwawy terror i fizycznie wyeliminował bądź represjonował starych bolszewików w zdecydowanej większości wywodzących się z szeregów robotniczych, którzy wstąpili do WKP(b) jeszcze przed 1920 rokiem…”

Głos z sali: "Dlaczego wtedy milczałeś?"

Chruszczow przerywając czytanie referatu i kierując wzrok ku nadal nie mogącym się otrząsnąć z szoku delegatom zapytał:

"Kto to powiedział?"

W sali zaległa martwa cisza.

Chruszczow wyczekał chwilę i odpowiedział: “…teraz wiecie dlaczego”.

Po przecieku informacji o tym referacie do ówczesnego społeczeństwa radzieckiego i po ogłoszeniu i podjęciu oficjalnej walki ze stalinizmem i tzw. “kultem jednostki” przez ZSRR przeszła masowa fala samobójstw.


Major Nikita Mironowicz Trusiłow - zasłużony weteran bohaterskich jednostek tyłowych podczas wojny fińskiej zimą 1940 roku - skończył swoje służbowe obowiązki wcześniej niż zwykle. Nie uporawszy się ze skutkami ubiegłonocnej libacji w Klubie Armii Czerwonej z ulgą stanął przed drzwiami swojego apartamentu. Nadal podniecony pogłoskami o swoim awansie z okazji nadchodzącej rocznicy Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej i po części walcząc ze skutkami kaca bezskutecznie próbował przekręcić klucz w zamku. Ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu drzwi były otwarte… Pamiętał dokładnie jak rano je zamykał… To nie mogła być żona… Dwa dni temu wraz z córką wyjechała na Krym do kurortu.

Wszedł ostrożnie nie wiedząc czego oczekiwać. Obszerne i jeszcze do niedawna pięknie urządzone mieszkanie było przewrócone do góry nogami.

Za swoim własnym biurkiem nad wyciągnięta szufladą zastał meżczyznę w eleganckim, idealnie odprasowanym czarnym garniturze. Major Trusiłow natychmiast wszystko zrozumiał i to zanim nieproszony gość - powoli podnosząc wzrok - sucho i ponuro i zgodnie z najczarniejszymi przeczuciami przedstawił się jako officer śledczy KGB w stopniu pułkownika. Wysoka ranga oficera dokonującego rewizji wskazywała na powagę sytuacji.

- Wasze sprawy nie wyglądają zbyt dobrze, obywatelu Trusiłow?  

Zwracał się do niego per “grażdanin” zamiast normalnego “towariszcz”. To również nie wróżyło nic dobrego…

-Tak jest, towarzyszu pułkowniku! - odpowiedział bez zastanowienia z trudem przełykając ślinę…

Zapanowała długa chwila milczenia... Pułkownik spokojnie bez pośpiechu gromadził i rekwirował kompromitujące Trusiłowa materiały dowodowe.

A więc to koniec - pomyślał. Poczuł jak uginają się pod nim nogi...  Nie czekając na pozwolenie nieproszonego gościa bezwładnie opadł na krzesło. Był kompletnie sparaliżowany sytuacją, którą znał tylko z koszmarnych opowiadań tych, którzy - jako nieliczni - przeżyli stalinowskie czystki w Armii Czerwonej w latach 30-ych.

Urzędnik aparatu bezpieczeństwa bezceremonialnie rzucił mu pod nos kilka kartek papieru i pióro.

-Wiemy wszystko... napiszcie szczerze cała prawdę... tak będzie lepiej dla was i waszej rodziny... Nie śpieszcie się... opiszcie wszystko dokładnie... daje wam dwie godziny...  - mechanicznie wyklepał znane wszystkim frazy. Spokojnie zapiął czarną teczkę wypchaną zarekwirowanym materiałem dowodowym. Ponownie - tym razem dlużej  - przykuł Trusiłowa do krzesła swoim przenikającym nawet najgrubsze ściany Łubianki - wzrokiem po czym bez pośpiechu wyszedł z gabinetu zostawiając go sam na sam z jego grzechami wobec państwa, partii i klasy robotniczej...

Trusiłow zastanawiał się kto mógł na niego donieść?

Obdarzony przyklejonym do twarzy uśmiechem, dla wszystkich podejrzanie miły i… niepijący kapitan Stukaczow z klubu oficerskiego? Czyżby korpulentna stenografistka Sonieczka, której w chwilach nieregulaminowanej namiętności na mapie sztabowej moskiewskiego okręgu wojskowego nie raz obiecał rozwód z żoną? A może ktoś w ubiegłym tygodniu zauważył napis na ścianie korytarza wiodącego do jego gabinetu. Mimo iż Trusiłow - nie czekając na adiutanta - natychmiast własnoręcznie przymocował oderwaną przez przeciąg sylabę w agitacyjno-propagandowym napisie, jego widmo - niczym śmierć - stanęło mu przed oczyma:

0e349ca1dc9ea463862452a280e748cd.jpg

Tak… to z pewnością podpada pod paragraf 10 Artykułu 58 radzieckiego kodeksu karnego: antyradziecka propaganda … 

A jeżeli to nie to? Przecież nie było świadków….

Major w największym skupieniu próbował przypomnieć sobie wszystkie nieoficjalne rozmowy podczas oficerskich imprez gęsto i często zakrapianych alkoholem. Odtworzył w myślach wszystkie dowcipy jakie opowiadał kolegom i znajomym. Spisał je w porządku chronologicznym… dodając i te, które usłyszał od innych. Sama lista nazwisk zajęła mu prawie cała stronę.

Po długim namyśle zdecydował się ujawnić fakt, że jego ojciec w latach 30-ych sympatyzował z mienszewikami a jego matka była córka popa.  Postanowił też wyznać całą prawdę o wujku Aloszy, który - w przeciwieństwie do tego, co pisał dotychczas w życiorysie i służbowych ankietach - nie zginął z głodu podczas wojny domowej lecz z resztkami armii Denikina wyemigrował do burżuazyjnego, wrogiego ZSRR kraju. Po dłuższym zastanowieniu na wszelki wypadek postanowił przyznać się do upłynniania materiałów napędowych i innego mienia wojskowego z podległej mu jednostki. Przyznał się również do przywłaszczenia państwowych materiałów budowlanych i do wykorzystywania żołnierzy zasadniczej służby wojskowej przy budowie swojej podmoskiewskiej daczy.

W przypływie strachu i szczerości wymienił wszystkie afery miłosne z kochankami i żonami swoich podwładnych i przełożonych, których spisał według ścisłej kolejności z pełnym poszanowaniem zajmowanego przez nich stanowiska i rangi oficerskiej...

*

Prawie niezauważalnie upłynęły trzy godziny…

KGB-ista jednak nie wracał. Trusiłowa ogarnął dziwny stan zaniepokojenia połączonego z chwilowym otępieniem. W końcu wyjrzał przez okno oczekując zaparkowanego przed wejściem do budynku charakterystycznego, siejącego powszechny strach samochodu organów bezpieczeństwa powszechnie określanego “czarnym krukiem” **. Ulica była kompletnie pusta…

Dopiero teraz zaczął dokładniej rozglądać się po mieszkaniu... jego uwagę przykuła leżąca pod biurkiem pokaźnych rozmiarów otwarta szkatułka, w której żona przechowywała swoją biżuterię, złote ruble pamietające cara Mikolaja II i wszystkie - całkiem niemałe - oszczędnosci w gotówce... łącznie z dewizami…

Szkatułka była pusta… Obok spokojnie leżała widokówka od wujka Aloszy z wieżą Eiffel’a… Co ona robi na podłodze? Żaden officer służby bezpieczeństwa nie przeoczyłby tak poważniego obciążajacego dowodu rzeczowego?

Przez chwilę siedział sparaliżowany, kompletnie zalany potem. Coś tu nie gra…  Myśli jak szalone kołatały mu się w głowie.

Nagle doznał zbawczego, wyzwalającego olśnienia. Przypomniał sobie, że officer wszechwładnego KGB nawet się nie wylegitymował.

Dopiero wtedy dotarł do jego świadomości fakt, że padł ofiarą wyjątkowo utalentowanego włamywacza-oszusta, który - zaskoczony - z zimną krwią, po mistrzowsku, metodą aktorską godną samego Stanisławskiego odegrał swoja rolę według najlepszych kanonów obowiazujących w socrealistycznych dramatach tamtego okresu i przy okazji ogłocił go ze wszystkich oszczędności i biżuterii.

Bardzo szybko ochłonął... Zanim zadzwonił bezpośrednio do dzielnicowego aby zgłosić włamanie... z nieukrywanym zadowoleniem doszczętnie spalił i rozgniótł w pył zapisane drobnym ale równym pismem wielostronicowe "zeznanie”... i na wszelki wypadek puścił z dymem ostatnią posiadaną pamiatkę po ukochanym wujku.

Zapalił papierosa marki “Беломорканал” **. Głęboko się zaciągął kojącym dymem i pewnie rosprostowawszy nogi już spokojnie oczekiwał przybycia strażników radzieckiego ładu i porządku, prawdziwych obrońców ludu pracującego.

 

***

 

* po rosyjsku “чёрный ворон”

**Nazwa popularnych w ZSRR papierosów. Był to swoisty dla czasów stalinowskich makabryczny hołd oddany gigantomańskiemu projektowi  “Ojca Wszystkich Narodów” Kanałowi Białomorsko-Bałtyckiemu wybudowanemu w latach 1930-1933 w rekordowym okresie 20 miesięcy w większości siłami więźniów Gułagu.  Nieznana jest dokładna liczba zmarłych przy jego budowie. Według Anne Appelbaum mogła ona sięgnąć 25 tys. Aleksander  Sołżenicyn szacuje, że przy budowie kanału zginęło 250 tys. ludzi - czyli jeden człowiek na metr wybudowanego kanału. W ujawnionych ostatnio dokumentach z tamtego okresu pojawia się liczba 84.504 osób. Ludzie umierali głównie z wycieńczenia i z powodu chorób. Część ofiar zginęła w wypadkach bądź została rozstrzelana. 

(To tylko częściowo udramatyzowane opowiadanie oparte jest na autentycznym wydarzeniu - ujawnionym dopiero po upadku Związku Radzieckiego. Nazwisko głównego bohatera zostało zmienione)  

 

f2dda67d7fde7ce69f1b7a4001c29298.jpg

 

Materiał (foto-)graficzny pochodzi z "Google Images"

 

«Эта история, имеющая небольшую часть художественного вымысла, описывает случай, имевший место в действительности и ставший известным лишь после краха СССР. Фамилия главного героя была изменена»

Oбыcк

Никита Миронович Трусилов, заслуженный ветеран героических тыловых частей со времён зимней финской войны 1940 года, – закончил свои служебные обязанности раньше обычного. Не вполне оправившись от вчерашней попойки в Клубе Советской Армии, он с облегчением стоял у дверей своих апартаментов. По-прежнему окрылённый слухами о своём повышении по случаю грядущей годовщины Великой Октябрьской Социалистической Революции и отчасти борясь с проявлениями похмелья, безуспешно пытался провернуть ключ в замке. К его немалому удивлению, двери оказались незапертыми… Точно помнил, как утром их закрывал… Это не могла быть жена… Два дня назад вместе с дочкой улетела в Крым, на курорт.

Вошёл осторожно, не ведая, чего ожидать. Просторная и еще недавно шикарно обставленная квартира была перевернута вверх дном. За своим собственным рабочим столом, над выдвинутым ящиком, застал мужчину в элегантном, идеально пошитом чёрном костюме. Майор Трусилов мгновенно всё понял: и это прежде, чем непрошеный гость – медленно поднимая взгляд – сухо и обыденно, в соответствии с наихудшими предчувствиями, представился полковником следственного управления КГБ. Высокий ранг офицера, проводящего oбыcк, указывал на серьёзность ситуации.

- Ваши дела не выглядят слишком хорошими, гражданин Трусилов?

Обращался к нему, сказавши «гражданин», вместо привычного «товарищ» Это также не предвещало ничего хорошего.

- Так точно, товарищ полковник! – ответил без раздумий, с трудом сглатывая слюну…

Воцарилась тягостная минута молчания. Полковник, не спеша, спокойно собирал и изымал компрометирующие Трусилова материалы следствия.

- Вот и конец. – подумал. Почувствовал, как земля уходит из-под ног. Не дожидаясь разрешения от непрошеного гостя, безвольно рухнул в кресло. Был полностью парализован ситуацией, которую знал только по кошмарным рассказам тех немногих, кто чудом пережил сталинские чистки в Красной Армии тридцатых годов…

Служащий аппарата безопасности бесцеремонно швырнул ему под нос несколько листков бумаги и чернильную ручку.

- Нам известно всё. Напишите по-честному всю правду, как есть…Так будет лучше для вас и вашей семьи…Не торопитесь…Опишите всё подробно…Даю вам два часа. – механически отчеканил известные всем фразы. Спокойно застегнул чёрную cyмку, до отказа набитую изъятыми материалами следствия. Снова - на этот раз дольше - пригвоздил Трусова к креслу своим леденящим, способным проникнуть сквозь самые толстые стены Лубянки - взглядом. После чего не спеша вышел, оставляя его один на один с проступками перед государством, Партией и трудовым народом…

Трусов pазмышлял о том, кто мог на него донести. С неизменной, будто приклеенной к лицу улыбкой, подозрительно приветливый со всеми и … непьющий капитан Стукачов из Офицерского клуба? Или пухленькая стенографистка Сонечка, которой в минутах необузданного вожделения на штабной карте Московского военного округа не раз обещал развестись с женой? А может, кто-нибудь на прошлой неделе заметил надпись в коридоре, ведущем к его кабинету? Помимо того, что Трусилов тут же, не ожидая адьютанта, собственноручно прикрепил на место отпавший из-за сквозняка слог в надписи. Её образ – словно смерть – стоял у него перед глазами:

0e349ca1dc9ea463862452a280e748cd.jpg

Да… Это наверняка подпадает под параграф 10 статьи 58 Уголовного кодекса: антисоветская пропаганда ... А если не это? Ведь не было же свидетелей…

Майор, будучи предельно сосредоточен, пытался вспомнить любые неофициальные беседы во время офицерских мероприятий, часто и обильно сдобренных алкоголем. Перебрал в мыслях всевозможные анекдоты, какие рассказывал коллегам и знакомым. Выписал их в хронологическом порядке, … добавляя и те, что слышал от других. Один только список фамилий занял у него почти целую страницу. После долгого размышления решился раскрыть факт, что его отец в тридцатых годах симпатизировал меньшевикам, а его мать была дочерью приходского священника. Решил также сознаться, что его дядя Алёша, в противоположность тому, что писал до сих пор в автобиографии и служебных анкетах, не умер с голоду во время гражданской войны, но с остатками армии Деникина эмигрировал в буржуазную, враждебную к СССР страну. Подумав еще, на всякий случай решил признать себя причастным к исчезновению горюче-смазочных материалов и некоторых иных материальных ценностей из вверенной ему воинской части. Сознался также в присвоении государственных стройматериалов и в использовании солдат срочной службы на строительстве своей подмосковной дачи.

В приступе искренности и страха, перечислил все амурные похождения с женами и любовницами своих подчиненных и начальников, которых указал в точной последовательности, со всем уважением к воинским званиям и занимаемым ими должностям…

Право же незаметно уплыли три часа… Однако кагэбэшник не возвращался. Трусова охватило странное беспокойство в паре с мимолётным отупением. Наконец он выглянул в окно, ожидая увидеть характерный, припаркованный у подъезда чёрный автомобиль органов безопасности, повсеместно сеющий ужас и всеми называемый «воронком» … Но улица была совершенно пуста.

Лишь теперь начал внимательно оглядывать квартиру. Его внимание привлекла лежащая под столом внушительных размеров открытая шкатулка, в которой жена хранила свои украшения, золотые николаевские монеты и, в общем-то, немалые сбережения в наличных деньгах…включая иностранную валюту.

Шкатулка была пуста… Рядом преспокойно лежала открытка от дяди Алёши с изображённой на ней Эйфелевой башней… Что она делает на полу? Ни один офицер органов безопасности не проглядел бы такой важной для следствия улики.

С минуту сидел неподвижно, совершенно мокрый от пота. Что-то здесь не сходится… Мысли, как бешеные, колотились в его голове. Вдруг почувствовал спасительное, несущее свободу озарение. Вспомнил, что офицер всемогущего КГБ даже не предъявил своих документов.

Лишь тогда до его сознания дошел факт, что он пал жертвой исключительно талантливого взломщика, который – удивлённый – холоднокровно, мастерски, с помощью достойной самого Станиславского актёрской игры отыграл свою роль в соответствии с канонами соцреализма в драматических постановках того периода и, пользуясь случаем, упёр его сбережения и драгоценности.

Очень быстро успокоился… Прежде чем позвонить напрямую участковому и заявить о взломе. С нескрываемым наслаждением сжёг дотла и растёр в пыль написанное мелким, но ровным почерком многостраничное «признание» …И на всякий случай обратил в дым последнюю, имевшуюся у него памятку о любимом дядюшке.

Закурил беломорину. Глубоко затянулся успокаивающим нервы дымом и, уверенно распрямив ноги, уже спокойно дожидался прибытия советских стражей порядка, истинных защитников трудового народа.

 

Przekład z języka polskiego: Dmitrij Kuźmin (Siewierodwińsk)