Bo nawet wielka brzoza od góry przecięta
- krzyknie, zapomni bólu, znów się zazieleni…
Pamięć jest tylko ścierwem i szmacianą lalką,
która jest rozdzierana przez jarmarczne tłumy,
ale żyje i krzyczy i krzyczy i żyje !
Gdy ciągle kaleczona, a groby już milczą
oprawione w symbole chorej racji stanu,
kogo jeszcze oskarżyć i kogo rozstrzelać,
jak wygrywać profity i liczyć oklaski.
I pełznie ignorancja politycznych karłów
napęczniałych obłudą wypasionej troski,
chroniących się bezczelnie w prawo komentarzy.
Szyderców w uniformach własnej nienawiści,
której nikt nie rozlicza i nikt nie ukarze.
Bo stała się własnością, narodowym sacrum
nasza uliczna dziwka…i skopać ją można
i wciąż liczą profity medialni szaleńcy
w wypudrowanych twarzach…
Pamięć podarta w strzępy, podrywa się jeszcze
choć należy do ziemi
- już nie czuje ziemi…
A do modlitw się dorwał tłum skarlałych fanów,
którego gęba dawno zabyła pacierzy
kto przez kogo umiera i czyja jest wina
i że śmierć, co się stała, już nie jest własnością…
I tylko gdzieś tam brzoza przecięta… i cisza.
Koło niej mały chłopiec wypuszcza latawiec,
który cicho, bezpiecznie płynie nad polami...
obraz Wandy Podleckiej
pozostałe ilustracje z google
© Janusz. D.