JustPaste.it

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat...

Drogi czytelniku, zanim przeczytasz ten felieton, zrób coś dla mnie – zaparz w swoim ulubionym kubku kawę albo herbatę i usiądź w fotelu i zamknij oczy.... A potem zacznij czytać.

Drogi czytelniku, zanim przeczytasz ten felieton, zrób coś dla mnie – zaparz w swoim ulubionym kubku kawę albo herbatę i usiądź w fotelu i zamknij oczy.... A potem zacznij czytać.

 

Jeśli spełniłeś moją prośbę, to wiedz, że właśnie pozwoliłeś sobie na luksus – na moment zwolniłeś w swoim zabieganym życiu. Zrobiłeś coś na co zwykle nie masz czasu, prawda? Nie martw się, nie jesteś wyjątkiem. Nawet ja piszę ten felieton w biegu, myśląc o tym, że jest już późno, a ja jeszcze muszę się spakować przed jutrzejszym wyjazdem i zastanawiając się, który to raz z rzędu obudziłam się rano niewyspana. Jeśli nie wiesz o czym mówię i należysz do grona tych szczęśliwców, którzy mają czas na przyjemności i relaks, gratuluję Ci i już zaznaczam, że właściwie możesz odłożyć ten artykuł. Jeśli jednak poczucie ciągłego zagonienia nie jest ci obce, to…

 Ty i ja, oboje żyjemy w świecie, który stawia na szybkość i efektywność. Latamy coraz szybszymi samolotami, jeździmy coraz szybszymi pociągami i samochodami, a nawet na mieście jemy głównie w fast foodach. Ba, nawet coraz rzadziej spacerujemy – zamiast tego mamy szybki jogging. Zakupy robimy w wielkich centrach handlowych, które mają jeden olbrzymi plus – wszystko, absolutnie wszystko, można znaleźć w obrębie jednego budynku. Gdzieś po drodze wmówiono nam, że do szczęścia potrzebna jest znajomość pięciu języków i dwa dyplomy w kieszeni – bo przecież bez tego nie znajdziemy pracy i nie będziemy mogli się realizować. Niestety, nikt nie zaznaczył, że realizować można się na wiele sposobów, niekoniecznie pnąc się po szczeblach kariery w wielkich korporacjach i zarabiając coraz większe sumy. Doszliśmy już do takiego etapu, że nawet kilkuletnie maluchy, oprócz przedszkola, biegają na szereg zajęć pozalekcyjnych – i jak wynika z badań, spędzają łącznie na takich zajęciach nawet do 3 godzin dziennie, co dla kilkulatka jest sporym wyczynem, ale i obciążeniem.

Cały ten pośpiech oczywiście ma swoją cenę – lekarze biją na alarm, bo coraz młodsi ludzie lądują w szpitalach z objawami zawału serca czy udaru. Jak potwierdzają specjaliści, wszystkiemu winien jest stres, od którego nie można się już chyba uwolnić i coraz mniejsza ilość czasu, którą poświęcamy dla siebie. Nie chodzimy do lekarzy na badania kontrolne, nie mamy czasu na uprawianie sportów, nie próbujemy nawet uciec od stresu i się wyciszyć – ciągle gdzieś gonimy, licząc, że nasz organizm jeszcze wytrzyma i nie zacznie się buntować przeciwko nam samym.

Mam świadomość, że to co opisuję jest może troszkę przekoloryzowane, że nie dotyka całego społeczeństwa, a i ci, którzy są ciągle zagonieni, różnią się od siebie. Niektórzy nie czują nawet zmęczenia, inni tęsknią za odpoczynkiem. Obserwując moich znajomych, rozmawiając z nimi wiem, jak rozpowszechnione jest to zjawisko i że choć chcieliby żyć inaczej, zwolnić i zacząć się cieszyć codziennością, to świat wymusza na nich takie życie – bo jeśli odpuszczą, na ich miejsce od razu pojawi się ktoś nowy, a oni pójdą w odstawkę. To smutne, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – czasami sami jesteśmy sobie winni naszego zagonienia. „A przecież życie po to jest, żeby pożyć…”