... dopóki mu się ucho nie urwie
No właśnie, jak długo jeszcze będzie istniał i funkcjonował nasz stuletni Kanał Bydgoski? Ano dopóki śluzy się nie rozsypią ze starości i zaniedbania. Miałem okazję obejrzeć dokładnie niektóre z nich podczas spływów kajakowych. Władze miasta pękają z dumy z powodu budowy przystani wodnych, w których będzie można godnie podejmować zachodnich turystów. Nikt jednak nie zadaje pytania jak długo jeszcze ci zagraniczni turyści będą mogli korzystać z połączenia Wisła – Odra.
Wszystkie śluzy na tej drodze wodnej budowali wprawdzie Niemcy, powszechnie uznawani za solidnych budowniczych, było to jednakże prawie 100 lat temu. Technologia budownictwa wodnego nie była jeszcze wtedy mocno zaawansowana, a stosowane w nim dzisiaj powszechnie rodzaje cementu nie były jeszcze wtedy znane. Obecnie na skutek upływu czasu i eksploatacji dosłownie każde śluzowanie może być tym ostatnim.
Tak pisałem na różnych portalach we wrześniu 2008 roku.
W tym miesiącu Kanał Bydgoski został zamknięty. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu zadecydował, że dalsze użytkowanie śluz grozi katastrofą budowlaną. Władze Bydgoszczy, które spodziewały się zagranicznych gości na corocznej imprezie „Ster na Bydgoszcz” próbowały interweniować u Ministra Środowiska, ten jednak nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za uruchomienie śluz, ani dać pieniędzy na ich naprawę. Zresztą na remonty już jest chyba za późno, bo termin imprezy się szybko zbliża.