JustPaste.it

Przyszłość Ziemi, Drogi Mlecznej i Wszechświata

Wiemy, że Słońce zgaśnie za jakieś 5 mld lat. Dalsze życie w Układzie Słonecznym może stać się niemożliwe. Jednak znacznie poważniejsze niebezpieczeństwo nadejdzie dużo wcześniej.

Wiemy, że Słońce zgaśnie za jakieś 5 mld lat. Dalsze życie w Układzie Słonecznym może stać się niemożliwe. Jednak znacznie poważniejsze niebezpieczeństwo nadejdzie dużo wcześniej.

 

 

 

Słońce w końcu zgaśnie

Słońce jak każda gwiazda zużywa swoją materię przekształcając ją w drodze fuzji termojądrowej w energię, która jest wyświecana w postaci fal elektromagnetycznych (głównie promieniowanie widzialne i podczerwone). Tempo tego procesu jest dość duże w naszej, ludzkiej skali – w każdej sekundzie w energię przekształcane jest ok. 4 mln ton masy.

Naukowcy szacują, że masy tej wystarczy jeszcze na 5, może 6 mld lat.

Koniec życia naszej gwiazdy będzie bardzo gwałtowny. Jak pisze Wikipedia (http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82o%C5%84ce):

Słońce zmieni się w czerwonego olbrzyma i najprawdopodobniej pochłonie trzy najbliższe sobie planety, po kolejnym miliardzie lat odrzuci zewnętrzne warstwy i będzie zapadało pod własnym ciężarem przeistaczając się w białego karła.

 

Być może do tego czasu Ziemianie skolonizują Marsa i wręcz przeniosą tam swoją cywilizację.

Jednak to również nie będzie bezpieczna kryjówka. Jak pisze Wiki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_S%C5%82oneczny):

Następnie Słońce odrzuci swoje zewnętrzne warstwy jako mgławicę planetarną

co da trudne do przewidzenia efekty, ale sprzyjać życiu raczej nie będzie.

Następnie rozpocznie się proces stygnięcia Słońca co może potrwać kolejne miliardy lat. W końcu Układ Słoneczny stanie się zimny jak kosmos i niezdatny do podtrzymywania życia.

Jednak wcześniej pojawią się zupełnie inne, o wiele poważniejsze zagrożenia.

 

 

Wcześniej jednak może dać nam popalić

Po pierwsze, można spotkać przewidywania, że „już” za jakiś miliard lat Słońce będzie świeciło tak jasno (a dokładniej promieniowało tak dużą ilość energii), że temperatura na powierzchni Ziemi osiągnie nawet 1000 stopni. Wówczas, wszystkie ziemskie oceany (i oczywiście inne zbiorniki wodne) po prostu wyparują.

Być może życie na takiej planecie będzie możliwe, jednak co to będzie za życie? Ludzie musieliby chronić nie tylko siebie, ale wszelkie stworzenia pod jakimiś gigantycznymi kopułami lub wręcz pod ziemią, woda musiałaby być w całości odzyskiwana i krążyć wyłącznie w obiegu zamkniętym. Lecz w jaki sposób można by chłodzić te „schrony”? Wydaje się, ze na dłuższą metę może to być niemożliwe i raczej konieczne będzie przeniesienie się na planetę bardziej odległą od Słońca, np. na Marsa.

 

 

A w międzyczasie najpewniej łupnie w nas coś naprawdę dużego

Przed skutkami nieuchronnej ewolucji naszej gwiazdy możemy próbować jakoś uciekać. Być może uda się przenieść na inną planetę albo nawet do innego układu gwiezdnego.

Kolejnym niebezpieczeństwem grożącym cywilizacji przyszłości jest jednak kolizja na skalę dosłownie galaktyczną. Przed nią raczej nie zdołamy uciec.

W kierunku naszej galaktyki, Drogi Mlecznej, zmierza bowiem z prędkością ok. 400 tys. km na godzinę galaktyka Andromedy, choć może prawidłowym stwierdzeniem byłoby raczej, że z tą prędkością obie galaktyki zbliżają się do siebie. Nie ma całkowitej pewności, że galaktyki się zderzą, jednak najnowsze obserwacje i obliczenia potwierdzają to z wielkim prawdopodobieństwem. O ile wcześniej szacowano czas do kolizji na ok. 2 mld lat to obecnie mówi się o ok. 4 miliardach lat.

Jak może wyglądać takie zderzenie? Szacunkowa masa galaktyki Andromedy jest o ok. 60% większa od masy Drogi Mlecznej. Czy w takim razie będzie to starcie Dawida z Goliatem?

Niezupełnie. Mimo relatywnie sporego zagęszczenia gwiazd w centrach obu galaktyk bezpośrednie zderzenia gwiazd będą należały do rzadkości.

Powszechne będzie natomiast totalne zaburzanie orbit planet bądź wyrywanie planet z macierzystych układów przy czym część „wyrwanych” planet będzie przechwytywana przez inne gwiazdy a cześć będzie wyrzucana w przestrzeń kosmiczną.

Przechwytywane i niszczone mogą być nawet całe układy gwiezdne. Wiele gwiazd zostanie również wyrzuconych w głęboki kosmos.

Można spotkać różne przewidywania co do przebiegu tej kolizji. Generalnie powinno to wyglądać tak, że galaktyki najpierw przejdą przez siebie odkształcając się dość mocno, następie oddalą się od siebie lecz grawitacja spowoduje, że ponownie wpadną na siebie i tym razem może to już być ostateczne zespolenie. Z dwóch galaktyk powstanie jedna wielka w ciągu kilku miliardów lat. Sprężenie materii w centrum spowoduje, że będą licznie zapalały się nowe gwiazdy. Ciekawe natomiast jaka będzie przyszłość ogromnej czarnej dziury tkwiącej w centrum Drogi Mlecznej. Całkiem możliwe, że w centrum Andromedy również czai się taki potwór. Niewykluczone, że obie zostaną mocno dokarmione w trakcie kolizji a w końcu zleją się w jedną monstrualną czarną dziurę.

W internecie można znaleźć wiele animacji pokazujących możliwy przebieg kolizji.

Warte polecenia są przynajmniej dwie:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,11841914,Zobacz_animacje_zderzenia_Drogi_Mlecznej_z_Mglawica.html

i

Video thumb

przy czym ta druga, dzięki świetnie dobranej muzyce, jest niesamowicie majestatyczna.

Niewykluczone, że wszelkie życie w obu galaktykach zostanie w wyniku kolizji unicestwione. Jednak z pewnością licznie pojawi się nowe życie – to tylko kwestia czasu.

 

 

A jak skończy Wszechświat?

Dwie główne teorie dotyczące odległej przyszłości Wszechświata to teoria „Wielkiego Krachu” (rytmicznych skurczów) i teoria „Wielkiego Chłodu” (wiecznego rozszerzania się). To czy Wszechświat rytmicznie kurczy się i rozszerza czy też tylko rozszerza się zależy od całkowitej ilości materii.

I tak, jeżeli ilość materii we Wszechświecie jest wystarczająco duża to osiągnie on kiedyś stan maksymalnego rozszerzenia a następnie, w wyniku działania grawitacji, zacznie się kurczyć. Kurczenie będzie przebiegało do momentu kiedy cały Wszechświat zbiegnie się w jednym punkcie po czym nastąpi kolejny Wielki Wybuch i kolejna faza ekspansji.

W przeciwnym razie, tj. jeżeli ilość materii jest zbyt mała, Wszechświat będzie rozszerzał się w nieskończoność aż rozleje się w otaczającej go nicości.

Obecnie naukowcy oceniają, że ilość materii jest o wiele za mała i zdecydowanie skłaniają się ku tej drugiej ewentualności.

Wówczas, jak podaje Wikipedia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Koniec_%C5%9Bwiata):

Wszechświat będzie rozszerzać się wiecznie (i to coraz szybciej, jeżeli stała kosmologiczna ma dodatnią wartość), a jego temperatura spadać. Jeden ze scenariuszy mówi, że za 10 bilionów lat, długo po tym, jak Słońce i podobne do niego gwiazdy się wypalą, kosmos będzie wypełniony wielką, choć wciąż malejącą liczbą czerwonych karłów. Za biliard lat jedynymi pozostałościami po gwiazdach będą takie obiekty, jak czarne dziury, gwiazdy neutronowe oraz wystygłe białe i brązowe karły. Czarne dziury będą pożerały wszystko, ale nawet one znikną, stopniowo wyparowując (poprzez promieniowanie Hawkinga). Proces ten zajmie 1098 lat. Później Wszechświat będą wypełniały jedynie elektrony, pozytony, neutrina i fotony o bardzo małej koncentracji

 

Wszystkie gwiazdy w końcu wyświecą całą swoją materię, temperatura przestrzeni kosmicznej nieznacznie się podniesie, ale nowe gwiazdy nie będą już powstawały.

Tym co przetrwa najdłużej są czarne dziury, jednak i one w końcu wyparują.

 

Wszelkie życie zamrze, gdyż pozyskiwanie energii będzie coraz trudniejsze i wszelka zgromadzona przez organizmy żywe energia zostanie w końcu rozproszona. Wszystkie cywilizacje wyginą wkrótce po tym jak odzyskiwanie energii będzie pochłaniało więcej energii niż generowało korzyści.

Jest to nieuniknione i niemożliwe do obejścia. Wszelkie życie, które powstało i powstanie jest skazane na śmierć lodową.

Jak natomiast będzie wyglądało życie cywilizacji w okresie zamierania Wszechświata spróbował opisać Paul Davies w książce „Ostatnie trzy minuty”. Najciekawsze bodaj przewidywanie jest takie, że ponieważ temperatura będzie spadała procesy metaboliczne organizmów żywych będą zwalniały. Zwolniony metabolizm zwolni również tempo innych procesów życiowych w tym tempo przetwarzania danych przez mózg a więc myślenia. Stworzeniom będzie wydawało się, że żyją coraz dłużej tzn. życie będzie postrzegane jako coraz dłuższe. Ponadto, jeżeli prawdą jest, że obniżanie temperatury wydłuża życie, organizmy takie faktycznie będą żyły coraz dłużej. Przyjdzie jednak taki moment, w którym umrze ostatni organizm a nowy już się nie narodzi.

 

Koniec końców Wszechświat stanie się zimną, ciemną i niemal pustą a przede wszystkim martwą przestrzenią. I tak już zostanie po wsze czasy.

 

 

 

 

W serii artykułów spróbowałem opisać co nauka ma do powiedzenia w następujących kwestiach:

Skąd się wziął Wszechświat?

Czym jest czas i jakie ma właściwości?

Świat na poziomie kwantowym

Skąd się wzięło życie?

Czy istnieje życie na innych planetach?

Skąd się wziął Homo Sapiens?
Dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy?
Dokąd zmierzamy?
Przyszłość Ziemi, Drogi Mlecznej i Wszechświata.

 

Cykl dobiegł końca. Co miałem do napisania napisałem. Dziękuję i pozdrawiam.

 

 posceptyk

 

Zapraszam też na mojego bloga poświęconego książkom:

http://recen.blox.pl/html

i polecam swój kryminał

i polecam swój najnowszy kryminał

https://play.google.com/store/books/details/Robert_Mi%C5%9B_Belladonna?id=_MJtCQAAQBAJ