JustPaste.it

Czy ateizm jest racjonalny?

Ateiści zwykle stroją się w szatki racjonalistów z wyższością spoglądając na wierzących “ciemniaków”.

Ateiści zwykle stroją się w szatki racjonalistów z wyższością spoglądając na wierzących “ciemniaków”.

 

VanGogh

Tymczasem racjonalistami są jedynie w opozycji do irracjonalizmu, którego przejawy łatwiej znaleźć w kolorowych pisemkach, w dziale horoskopy, niż w chrześcijaństwie.

Chrześcijaństwo przyjmuje wprawdzie wielokrotnie potwierdzoną doświadczeniem mądrość i prawdę objawienia. Np. większość z pierwszej setki najbogatszych ludzi na świecie uważa, że Biblia jest nieocenionym źródłem mądrości i wiedzy. Na tej właśnie biblijnej mądrości opierają oni swoje postępowanie, co przynosi im sukces także w wymiarze finansowym. Wielu bardzo bogatych Żydów mawia, że w Boga można wierzyć lub nie wierzyć, ale nie czytać Biblii to głupota. To tak do przemyślenia dla tych “racjonalistów”, którzy są w głębi ducha czcicielami mamony. Nawiasem mówiąc chrześcijaństwo nie ma nic do pieniędzy, pod warunkiem, że to one służą człowiekowi,a nie człowiek im. I od razu zaznaczam postępowanie NIEKTÓRYCH ludzi Kościoła, zwłaszcza przedstawione w krzywym zwierciadle złośliwych plotek nie jest tożsame z filozofią chrześcijańską.

Dopuszczając świadomie i otwarcie prawdę objawioną, chrześcijaństwo dalej już posługuje się rozumem i jest racjonalne. NIe jest więc żadnym irracjonalizmem. Tymczasem ateizm ulega irracjonalnym wpływom w postaci nienawiści do Kościoła (wszak nienawiść nie jest racjonalna) nieświadomie i mimowolnie, dlatego też strona irracjonalna łatwo może przejąć nad ateistami kontrolę. W swoim podstawowym znaczeniu racjonalizm w filozofii zakłada, że tym, co daje wiedzę pewną i niezawodną jest rozum i tylko rozum (r. skrajny) lub przede wszystkim rozum, potem dane doświadczenia (wersja umiarkowana). Tymczasem większość ateistów uważa, że wiedza pewna pochodzi tylko lub przede wszystkim z doświadczenia, przekazywanego nam przez zmysły, ewentualnie za pomocą aparatury badawczej.

Ateizm z reguły przyjmuje bardzo wyraziste założenia światopoglądowe, choć twierdzi, że tego nie czyni. Są to naturalizm w teorii moralności i filozofii matematyki, czyli przekonanie, że wartości i normy moralne oraz cała etyka, a także matematyka są wytworami ludzkiego mózgu. Z poglądem tym nie zgadza się większość etyków i matematyków oraz takie ikony racjonalnego myślenia jak Einstein i Heisenberg. Ponadto ateiści zakładają z reguły materializm w ontologii.

Szczególnie zabawne, moim zdaniem, jest przekonanie, że obiekty matematyki takie, jak liczby urojone, pierwiastki 3 stopnia, równania, które wykorzystuje teoria względności, czy geometrie nieeuklidesowe powstały na drodze ewolucji mózgu, jako jego wytwory. Jasne. Cholernie trudno było bez tego wszystkiego przetrwać w buszu. Przecież ewolucja potrzebuje bardzo dużo czasu, a w zinformatyzowanej przestrzeni żyjemy zaledwie kilkadziesiąt lat, w dodatku w efekcie pojawia się raczej ogólne rozmiękczenie przeciążonych mózgów, niż jakiś postęp. Nawiasem mówiąc nikt nigdy nie potrafił mi wytłumaczyć  jak to w ogóle było możliwe, żeby liczba chromosomów zmieniła się jednocześnie u osobnika żeńskiego i męskiego i powstał nowy gatunek. Bez spełnienia tego trudnego do wyobrażenia warunku nie moze dojść do powstania nowego gatunku. Są wprawdzie jakieś naciągane teoryjki, które próbują to tłumaczyć, ale bardzo słabe.

A w ogóle jak wytwory ludzkiego mózgu mogą być niezależne od takich poważnych zaburzeń jak schizofrenia czy autyzm? Przecież dobrze wiemy, że wśród osób cierpiących na te choroby są genialni matematycy, a ich matematyka niczym się nie różni od matematyki ludzi zdrowych. Zupełnie inaczej niż poezja lub malarstwo. Tutaj stany psychiczne mają bardzo duży wpływ na dzieła. Patrz Van Gogh czy Witkacy. Poza tym te “wytwory naszych mózgów” jakoś wyjątkowo dobrze opisują rzeczywistość dostępną doświadczeniu, choć nijak ich tam nie znajdziemy. Wygląda to trochę tak jakby istniał inny - równoległy świat idei, zawierający matrycę reguł opisujących rzeczywistość przyrodniczą. Świat równie realny co rzeczywistość materialna, a  dostępny poznaniu wyłącznie czysto rozumowemu. Uważam, że to fascynujące, w odróżnieniu od płaskiego materializmu.

W rzeczywistości racjonalną postawą wobec zagadki istnienia Boga może być ewentualnie agnostycyzm. To znaczy, przeświadczenie, że przynajmniej, przy obecnym stanie wiedzy nie możemy tej kwestii rozstrzygnąć. Nie możemy dowiedzieć się czy Bóg istnieje. Zatem mamy dwa wyjścia, albo uwierzyć, albo nie.

Dla mnie to dowód na to, ze Bóg daje nam wolną wolę, że nie che zbyt oczywistymi dowodami przymuszać nas do uwierzenia w Niego i Jemu. Są tacy, którzy sądzą, że nawet gdyby Boga nie było lepiej jest dla człowieka, jeśli żyje tak jakby On był. Są wreszcie tacy, którzy uznają, że w związku z tym trzeba żyć tak jakby Boga nie było. Mają do tego prawo, ale każdy kto twierdzi, że istnieją jakiekolwiek powody, aby to ostatnie rozstrzygnięcie uznać za bardziej racjonalne, albo nie wie, co mówi, albo kieruje się irracjonalnymi pobudkami.