Polska jest państwem prawa (... kanonicznego).
Polska jest państwem prawa (... kanonicznego).
Ewangelia według arcybiskupa Henryka Hosera
"Szatan jest istotą inteligentną i człowiek nie jest w stanie go przechytrzyć. Dlatego właśnie najrozsądniejszą rzeczą jest dla katolika trzymać się z daleka od wszystkiego, co może mieć związek z jego działaniem - łącznie z wyłączeniem telewizora i nie kupowaniem żadnych publikacji, w których ludzie jawnie opowiadający się po stronie szatana zabierają głos w roli mistrzów i autorytetów. Nikt nigdy nie może odebrać Kościołowi prawa głosu i ostrzegania: uważajcie, bo cokolwiek szatan wam mówi - kłamie. Gdyby nie kłamał, nie byłby szatanem, ale nadal aniołem." - abp Józef Kowalczyk - 2011, doktor prawa (kanonicznego), nagrodzony przez prezydenta III RP Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, kolekcjoner licznych doktoratów honoris causa, obecny Prymas Polski...
☆
Podszywający się pod księdza apologeta szatańskich eksperymentów genetycznych "in vitro" Wojciech Lemański - mimo usilnych prób - nie zdołał oczernić chlubnej historii i cywilizacyjnych osiągnięć Kościoła Katolickiego...
Episkopat z bożą pomocą w samą porę zdemaskował antykatolicką siatkę dywersyjną skierowaną przeciwko Ludowi Wierzącemu, którą ten łże-katolik od lat kierował.
Pastoralno-konrewolucyjna grupa operacyjno-dochodzeniowa pod kierownictwem arcybiskupa Henryka Hosera zdekonspirowała tego wyjątkowo niebezpiecznego heretyka, emisariusza i tajnego agenta mocy piekielnych ukrywającego się pod sutanną duchownego.
Kontakty Lemańskiego z osobami i ośrodkami wrogimi Kościołowi w Polsce jak i za granicą były dla Episkopatu pierwszym sygnałem do podjęcia zdecydowanych kroków prewencyjnych.
Otwarta antykościelna medialna akcja dywersyjna Wojciecha Lemańskiego podważała dogmaty wiary chrześcijańskiej. Obrona - wyprodukowanych w sposób nienaturalny dla gatunku ludzkiego - osobników była niczym innym jak ewidentną zniewagą Ojców Kościoła Katolickiego i brutalną ingerencją w sferę kompetencji Naszego Stwórcy.
Heretyk Lemański swiom sabotażem z pełną premedytacją odwracał uwagę Polaków od jedynego źródła wiary, piękna, prawdy i wartości moralnych: Pisma Świętego.
Ten faryzeusz nadużywający imienia Chrystusa wraz ze swoją agenturalną siatką - i to mimo naszych wielokrotnych ostrzeżeń - cynicznie i za przyzwoleniem władz świeckich państwa PODWAŻAŁ AUTORYTET MORALNY HIERARCHII KOŚCIELNEJ i CAŁEGO KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO.
Episkopat jako czołowa siła moralna w Polsce z całą bezwzględnością obnażył i napiętnował ludobójczą działalność agenta Lemańskiego, który otwarcie kwestionował statystyczno-demograficzno-ewangelizacyjną misję dziejową Kościoła Katolickiego w Polsce i na całym świecie.
Grzesznik Lemański dopuścił się przestępstwa samowolnego, nieautoryzowanego (przez Boga) myślenia promując szatańskie eksperymanty "in vitro" i PUBLICZNIE okazując empatię bezbożnym, "probówkowym" Frankensztajnom.
W związku z powyższym Polski Episkopat w trybie natychmiastowym ODWOŁUJE odszczepieńca Lemańskiego z zaszczytnej funkcji proboszcza w Jasienicy i ODBIERA mu wszystkie przywileje łącznie z pozbawieniem go święceń kapłańskich... i samochodu służbowego. Jednocześnie Wojciech Lemański zostaje wydalony z szeregów Kościoła Powszechnego.
Decyzja ta jest OSTATECZNA i nie podlega odwołaniu.
Członkom Kościoła zabrania się utrzymywania jakichkolwiek kontaktów służbowych bądź towarzyskich z Wojciechem Lemańskim.
Udowodniona współpraca bądź udzielanie pomocy materialnej/duchowej wyżej wymienionemu będą surowo karane. Osoby winne, łącznie z rodzinami będą podlegać karze klątwy a w skrajnych przypadkach będą ekskomunikowane. Utajnienie przed Służbami Kościelnymi informacji o współpracy bądź kontaktach z Wojciechem Lemańskim będzie również traktowane jako działalność skierowana przeciwko Ludowi Wierzącemu.
"Wypełnij swój patriotyczno-chrześcijański obowiązek. Bezzwłocznie zgłaszaj najmniejsze przypadki łamania zarządzeń Episkopatu do najbliższej placówki parafialnej.
Nadszedł czas ostatecznego wyboru:
Albo jesteś z Chrystusem albo przeciwko Niemu!
Zapamiętajcie Prawdziwi Polacy: miłość do bliźniego MA SWOJE GRANICE !"
Oczekujemy, że Wojciech Lemański zastosuje się do zaleceń prawowitych właścicieli dóbr kościelnych w Jasienicy (bez potrzeby interwencji grup modlitewno-szturmowych z "Ruchu Narodowego" i "Młodzieży Wszechpolskiej") i po ich opuszczeniu dobrowolnie przekaże Administracji Kurii klucze od posesji parafialnych (jak i kluczyki od samochodu służbowego) do końca bieżącego tygodnia.
Prosimy rownież o zwrot: służbowych sutann, ornatów, wszystkich tekturowych kapeluszy obciągniętych lśniacym aksamitem i wyszywanymi pozłacanymi nićmi i cekinami, biżuterii sakralnej, wszystkich akcesoriów związanych z wykonywaniem zawodu kapłańskiego jak i nieskonsumowanych zasobów wina mszalnego.
☆
Arcybiskup Henryk Hoser otwiera nowy rozdział w relacjach Polskiego Kościoła Katolickiego z Afryką.
W związku z powyższym Episkopat - na wniosek ordynariusza warszawsko-praskiego abpa Henryka Hosera - kierując się Bożą wolą - jednogłośnie powołał na stanowisko NOWEGO PROBOSZCZA JASIENICY - wiernego sługę Chrystusa i Wielkiego uzdrowiciela i doskonałego menadżera/biznesmena Dżona Baszoborę rodem z Ugandy.
-Ojcze, jestem głodny...
-Nie lękaj się, moje dziecko. Pomodlę się za Ciebie...
Wybór ten nie jest przypadkowy. Uganda już od lat przyćmiewa resztę Afryki pod względem poziomu lecznictwa. Kraj ten jest potentatem w produkcji sprzętu medycznego najwyższej jakości, supernowoczesnych szpitali i klinik, słynie z niskiej śmiertelności wsród niemowląt, rekordowej długości życia. Episkopat - kierując się ekspertyzą Pana Redaktora Tomasza Terlikowskiego - powszechnie uchodzącego za wzór katolickiego Ojca - jest głęboko przekonany, że skorzystanie z ugandyjskich doświadczeń w zakresie praktyk medycznych podniesie poziom opieki zdrowotnej i ogólnej higieny Polaków w szczególności zaś przyczyni się do zwiększenia PRZYROSTU NATURALNEGO, co - jak zaznacza Pan Terlikowski - już od dawna jest zaniedbanym i zapomnianym przez większość polskich katolików obowiązkiem wobec Kościoła i Ojczyzny.
Przypomnijmy, że Dżon Baszobora doktoryzował się na Papieskim Uniwersytecie Gregorianskim z teologii duchowości, pisząc pionierską, przełomową w dziejach katolickiej myśli teologicznej, doskonale udokumentowaną i bezbłędnie opracowną pod względem merytorycznym i naukowym pracę na temat: "Rozeznawania duchów w życiu ugandyjskich Chrześcijan".
Z dumą należy podkreslić, że w swojej pracy doktorskiej - zapewne z szacunku dla osiągnięć polskiej kultury - Ojciec Baszobora wykorzystał fragment klasycznego dzieła naszego Noblisty.
"- Czego tak patrzysz? - zapytał Staś - czy myślisz, że drugi wąż
może się ukrywać w drzewie?
- Nie; Kali bać się Mzimu.
- Cóż to jest Mzimu?
- Zły duch.
- Widziałeś kiedy w życiu Mzimu?
- Nie, ale Kali słyszał okropny hałas, który Mzimu robi w chatach
czarowników.
- To jednak wasi czarownicy się go nie boją?
- Czarownicy umieją go zakląć, a potem chodzą po chatach i
mówią, że Mzimu się gniewa, więc Murzyni znoszą im banany, miód,
pombę, jaja i mięso, aby przebłagać Mzimu.
Staś ruszył ramionami.
- Widać dobrze być u was czarownikiem."
(...)
"I nagle ogarnął go gniew na przewrotność i chciwość czarownika, a niespodziane niebezpieczeństwo wzburzyło go do dna duszy. Smagła twarz jego zmieniła się zupełnie tak samo jak wówczas, gdy zastrzelił Gebhra, Chamisa i dwóch Beduinów. Oczy błysnęły mu złowrogo, zacisnęły się wargi i pięści, a policzki pobladły.
— Ach, ja ich uspokoję! — rzekł.
I bez namysłu pognał słonia ku chacie.
Kali nie chcąc pozostać sam wśród Murzynów ruszył za nim. Z piersi dzikich wojowników wydarł się okrzyk — nie wiadomo: czy trwogi, czy wściekłości lecz zanim się opamiętali, trzasnął i runął pod naciskiem głowy słonia częstokół, potem rozsypały się gliniane ściany chaty i dach wyleciał wśród kurzawy w powietrze, a jeszcze po chwili M'Rua i jego ludzie ujrzeli czarną trąbę wzniesioną do góry, na końcu zaś trąby — czarownika Kambę.
A Staś spostrzegłszy na podłodze wielki bęben, uczyniony z pnia wypróchniałego drzewa i obciągnięty małpią skórą, kazał go sobie podać Kalemu i zawróciwszy stanął wprost zdumionych wojowników.
— Ludzie — rzekł donośnym głosem — to nie wasze Mzimu ryczy, to ten łotr huczy na bębnie, by wyłudzać od was dary, a wy boicie się jak dzieci!
To rzekłszy chwycił za sznur przewleczony przez wyschniętą skórę w bębnie i począł nim z całej siły kręcić w koło. Te same głosy, które poprzednio tak przeraziły Murzynów, rozległy się i teraz, a nawet jeszcze przeraźliwiej, gdyż nie tłumiły ich ściany chaty.
— O, jakże głupi jest M'Rua i jego dzieci! — zakrzyknął Kali.
Staś oddał mu bęben, Kali zaś począł hałasować na nim z takim zapałem, że przez chwilę nie można było dosłyszeć ani słowa. Aż nareszcie miał dosyć, cisnął bęben pod nogi M'Ruy.
— Oto jest wasze Mzimu! — zawołał z wielkim śmiechem.
Po czym jął ze zwykłą Murzynom obfitością słów przemawiać do wojowników nie żałując przy tym wcale drwin i z nich, i z M'Ruy. Oświadczył im wskazując na Kambę, że „ów złodziej w czapce ze szczurów” oszukiwał ich przez wiele pór dżdżystych i suchych, a oni paśli go fasolą, koźlętami i miodem."
- H.Sienkiewicz - "W Pustyni i w puszczy".
☆
Należy rownież nadmienić, że dzięki wstawiennictwu Ducha Świętego Dżon Baszobora w ubiegłym roku cudownie przeżył czołowe zderzenie dwóch samochodów, w którym dwie osoby zmarły. Był to nieomylny znak od Boga, który wskazał arcybiskupowi Hoserowi kandydata-wybrańca na ta nominację.
http://mamnewsa.pl/newsy,4091
Przed oficjalnym objęciem probostwa w Jasienicy doktor Dżon Baszobora będzie pobierał intensywne lekcje języka polskiego od posła Godsona i Nelly Rokity.
Wystosowaliśmy już odpowiedni list polecający do najwyższych władz państwowych o przyśpieszone nadanie obywatelstwa polskiego Panu Baszoborze i czlonkom jego najbliższej rodziny, co będzie niezwykle cennym dodatkiem cywilizacyjnym dla tolerancyjnej, otwartej, wielokulturowej społeczności polskich katolików i wszystkich Polaków zacieśniając więzy wiary z naszymi afrykańskimi braćmi w Chrystusie.
Na wniosek Episkopatu wysłano do MEN wniosek o włączenie pracy doktorskiej Dżona Baszobory w zgrabnym i przystępnym tłumaczeniu Księdza profesora Franciszka Longchamps de Beriera na listę obowiązkowych lektur dla klas maturalnych.
☆
Fatalny w skutkach wybór lewicującego i wyraźnie sympatyzującego z teologia wyzwolenia Argentyńczyka Bergoglia na papieża była dla polskiego Episkopatu wielkim ciosem.
Abp Hoser nie mając żadnego poparcia ze strony dogorywających i moralnie skorumpowanych społeczności chrześcijańskich zateizowanej Europy zawsze wiązał wielkie nadzieje z zacieśnianiem strategicznego duchowo-cywilizacyjnego sojuszu miedzy polskimi i afrykańskimi katolikami.
"Kościół afrykański, młody i bardzo dynamiczny, jest nadzieją dla Kościoła powszechnego. Dzisiaj nie zdziwiłbym się, gdyby wybrany zostałby papież spoza Europy.
Wśród kardynałów reprezentujących inne kontynenty jest kilku poważnych kandydatów z Afryki. Peter Turksona z Ghany, przewodniczący Papieskiej Rady Iustitia et Pax ma duże doświadczenie pastoralne, a przy tym jest poliglotą i gruntownie wykształconym człowiekiem".
- ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser
Polski Kościół wiąże swoje duchowe odrodzenie i przyszłość z kontynentem Afrykańskim, który ostatnimi czasy przeżywa iście religijny renesans. Obecność tłumów wiernych i poszukujących na stadionowych rekolekcjach i mszach księdza doktora Baszobory w Polsce potwierdza te optymistyczne prognozy.
Episkopat motywując nominację podkreślił jej wagę i znaczenie dla zacieśnienia i kontynuowania związków religijno-kulturowych Polski z Afryką i innymi nie skorumpowanymi materializmem krajami Trzeciego Świata. Zostały one zainicjowane jeszcze podczas pontyfikatu Jana Pawła II .
Symboliczne związki duchowe katolicyzmu z staoryżytnymi cywilizacjami krajów Trzeciego Świata pozostają trwałe do dnia dzisiejszego. Są one oczywiste nawet dla osób, które nie dostąpiły błogosławienstwa wiary.
Polacy, nie zapominajcie o teopolitycznym wymiarze tej unikalnej w skali europejskiej nominacji.To nie wiecznie flirtująca z socjalizmem, hedonizmem i liberalizmem Ameryka Południowa ale kontynent afrykański jest w stanie na dobre wprowadzić zdrowe, refleksyjne i dynamiczne chrześcijaństwo w XXI wiek. Rosnące z roku na rok - nieskażone antykoncepcyjnym kultem śmierci - afrykańskie rzesze młodych katolików to biologiczna przyszłość i DEMOGRAFICZNO-STATYSTYCZNE zbawienie Kościoła.
Właśnie w Afryce Kościół Powszechny miałby największe szanse na utrzymanie swojego niekwestionowanego moralnego autorytetu poprzez rozwój intelektualno-cywilizacyjny i prawie nieograniczone możliwości ewangelizacyjne.
Wpływowy i powszechnie szanowany ambasador afrykańskiego katolicyzmu doktor Baszobora otworzyłby drogę do kariery na Czarnym Kontynencie dla wielu utalentowanych religijnych profesjonalistów z Polski.
Oddalone od Zachodnich lewacko-masońskich mediów i świeckich organów ścigania afrykańskie placówki misyjne stanowilyby oazy bożej miłości, które otaczałyby duchową opieką prześladowanych księży katolickich z Polski i całej Europy.
Ojciec-doktor Baszobora wspólnie z posłem Godsonem mogłby się przyczynić do integracji rosnącej z roku na rok liczby imigrantów afrykańskich w Polsce i Europie; stanowilby on "symboliczny most wiary" umożliwiający duchownym z Afryki uzupełnianie kurczących się szeregów księży w laicyzujących i demograficznie starzejących się tzw. krajach rozwiniętych.
Kontynent afrykański oprócz głównych atutów - czyli młodzieńczego entuzjazmu wiary i wysokiego przyrostu naturalnego - posiada również niezłą bazę materialną i infrastrukturę sakralną wcale nie gorszą od Polski.
Bazylika Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro - administracyjnej stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej to największy kościół na świecie i najwyższa świątynia w Afryce wzorowana na Bazylice sw Piotra w Watykanie - owoc dalekwzroczności poprzednika Benedykta XVI. Kamień węgielny pod Bazylikę położono 10 sierpnia 1985 roku, a jej konsekrecję 10 września 1990 zaszczycił swoją obecnością "Polski Papież".
Ten symbol chrześcijańskiego etosu i misji ewangelizacyjnej Kościoła naturalnie wtapia się w skromne otoczenie - ubóstwem i ascetyzmem - przypominające kolonie pierwszych wyznawców Chrystusa.
Warto nadmienić, że Bazylika w Jamasukro zarządzana jest przez Ojców Pallotynów z dalekiej Polski, którzy podkreślają zaskakujące podobieństwa kulturowo-krajobrazowe tego regionu do siostrzanej Bazyliki Matki Boskiej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu
Pogratulujmy Arcybiskupowi Hoserowi wspaniałej, proroczej, przyszłościowej nominacji.
Obecność Ojca Baszobory w naszym życiu religijnym wzmocni solidarność z katolikami w Afryce umożliwiając tym samym ekspansywne przesunięcie przedmurza Chrześcijaństwa i kontynuowanie misji ewangelizacyjnej Kościoła w krajach rozwijających się.
Addendum
Czy pamiętacie kultowy wierszyk Juliana Tuwima o "Murzynku Bambo"?
Czy wiecie, że przez wielu współczesnych pedagogów uznawany jest on za politycznie niepoprawny i niewychowawczy. Dziwne oskarżenie albowiem autor sam był dyskryminowany z racji swego pochodzenia i podejrzewanie go o rasizm byłoby niewątpliwie zaprzeczeniem jego intencji. Nie zapominajmy, że tekst powstał w czasach, gdy Polska (jakkolwiek komicznie to może obecnie zabrzmieć) nie ukrywała swoich zamorskich ambicji kolonialnych (często brutalna kolonizacja tzw. Kresów Wschodnich w II RP to oddzielny temat). Obraz afrykańskiego dziecka wykreowany przez Tuwima może dziś wydawać się dość protekcjonalny wręcz kolonialny, ale ma on w sobie dużo ciepła i życzliwego humoru. Swoistą zagadką czy wręcz podwójnym dnem może się wydawać zakończenie wiersza do dziś interpretowane na wiele sposobów : "szkoda, że Bambo czarny, wesoły nie chodzi razem z nami do szkoły". Podkreślenie przez autora faktu, że wspólna nauka czarnego chłopca z białymi dziećmi jest niemożliwa, jest nie tyle krytyką rasizmu i kolonializmu ale i ukrytą aluzją do dyskryminacji żydow w II RP jak np. ławkowe getta dla studentów żydowskich w ówczesnych polskich szkołach i uczelniach. Nie wykluczam, że wiązało się rownież to z oficjalnym poniżającym zakazem pracy pedagogicznej w polskich placówkach oświatowych i wychowawczych największego polskiego pedagoga doktora Janusza Korczaka.
Nie wiem jak w waszym przypadku ale w latach 70-ych kiedy uczyłem się tego wiersza na pamięć z niezapomnianego Elementarza Falskich wiersz ten budził we mnie sympatię i naturalną dziecięcą ciekawość świata. Wiem, że "reżimowi" nauczyciele i wychowawcy łączyli ten wiersz - nie z promowaniem wielokulturowości czy tolerancji - ale z ówczesną antykolonialną i narodowowyzwoleńczą walką zniewolonych ludów Afryki, która w dużym stopniu przenikała do świadomości dzieci wychowanych w PRL-u.
Z czym ten wiersz może kojarzyć się polskim dzieciom dzisaj? Odpowiedź na to pytanie zasługuje nie tylko na oddzielny artykuł ale na poważne opracowanie naukowe poparte badaniami socjologicznymi i pedagogicznymi. Powyższą uwagę pragnąłbym skierować przede wszystkim do Eiobowych pedagogów i wychowawców Janka Stasicy i Kasi oraz wszystkich tych Eiobowian, którzy pamiętają ten wiersz z dzieciństwa.
Zainspirowany "nominacją" Ojca doktora Dżona Baszobory i jego gościnnymi "występami" na polskich stadionach pozwoliłem sobie na napisanie uwspółcześnionej, sparafrazowanej wersji kultowego wiersza Wielkiego Juliana Tuwima.
Pragnę ją zadedykować wszystkim tym, którzy w ubiegłym tygodniu wykupili bilet wstępu na jeden z jego stadionowych "seansów".
Ksiądz Ba$zobora w Afryce mieszka,
Dobrą ma fuchę ten nasz koleżka.
Kiedy w Ugandzie kończy się praca,
Jedzie do Polski - konto wzbogacać.
Nie w Szwecji, Niemczech ale w Bolandzie
płacących głupców z łatwością znajdzie.
A jak zawładnąć polską publiką?:
mszą po angielsku i egzotyką.
Modli się pilnie przez całe ranki
Za cztery dychy strzyże baranki.
Ten egzorcysta i uzdrowiciel
To Jasienicy nowy zbawiciel.
Hoser powiada: "Pójdź na stadiony,
Daj nam nadzieję - weź te miliony."
Fiskus go ściga: "Czarny łobuzie!"
A Ba$zobora nadyma buzię.
Podziel się kasą! - Rydzyk się wścieka
A on na drzewo chyłkiem ucieka.
"Redemptorysto, nie podnoś larum
Nam wszystkim starczy mohero-szmalu"
Lecz Pan Bóg kocha swojego synka,
Dobry naciągacz z tego Murzynka.
Zanim mu dacie wasze złotówki
Nalejcie olej w te puste główki
Tracicie renty i oszczędności...
oraz swój rozum... z resztką godności.
Porównajcie, proszę moją skromną "dedykację" ze szkolnym oryginałem z czasów naszego niewinnego dzieciństwa.
Kto z nas dorastając w PRL-u podejrzewał, że w nie tak dalekiej przyszłości wpojony nam w szkole obraz biednego, prześladowanego i wyzyskiwanego "murzynka Bambo" zastąpi "stadnie ewangelizujący/uzdrawiający" naszych Rodaków przedsiębiorczy (40 złotych za bilet wstępu) ugandyjski stadionowy klecha.
Wielokulturowość wg Ojca Dyrektora
☆
EPILOG - JAK NAJBARDZIEJ POWAŻNY
Przyznam się Wam, że nie taką Polskę i taki świat w XXI wieku wyobrażałem sobie zaczytując się w szkolnych latach powieściami Stanisława Lema.
Kto by pomyślał, że potomkowie tych samych afrykańskich plemion, którym Zachodni kolonialiści - w ramach imperialnej sprzedaży łączonej - podarowali Słowo Boże i oprócz tanich świecidełek - zarzucili na szyję niewolnicze łańcuchy wrócą w XXI wieku do Europy - i to do kraju, który dał światowej cywilizacji Kopernika, Szopena i kilku laureatów Nagrody Nobla - w roli misjonarzy i uzdrowicieli... Mało tego, będą kazali sobie za to słono płacić... i to przy pełnym poparciu moich "wierzących" rodaków... często z tytułami naukowymi.
No cóż, nawet skromne 40 polskich złotych to w Ugandzie ponoć niemałe pieniądze... Można za nie kupić nawet parę owiec i baranów... a nawet osła...
***
Kiedy przybyli misjonarze, Afrykanie mieli ziemię, a przybysze Biblię. Uczyli nas, że podczas modlitwy powinniśmy mieć oczy zamknięte. Kiedy je otworzyliśmy, misjonarze mieli ziemię, a my Biblię.
- Jomo Kenyatta prezydent Kenii 1964r
Panie Baszobora, zdaję sobie sprawę, że do odwiedzenia Polski zachęciła Pana zawrotna kariera byłego pastora-zielonoświątkowca, a obecnie posła na sejm (okrzyczanego nawet polskim Obamą) Godsona Chikama Onyekwere z nigeryjskiego ludu Ibo. Zastanawiam się dlaczego Pan Poseł Godson nie oprowadził naszego ugandyjskiego gościa po jednym z warszawskich hospicjów gdzie na leukemię umierają - "Bogu ducha winne"... ale stworzone na "Jego" podobieństwo - dzieci, których panowie - w tekturowych kapeluszach obciągnietych pozłacanym jedwabiem - nie zdążyli jeszcze "zainfekować" poczuciem grzechu?
Jednakże zanim zacznie Pan się zajmować hurtowym eksportem "cudownych uzdrowień" i "chrześcijańskiej miłości" do Mojego Kraju radziłbym Panu przekonać do ich błogosławionych dobrodziejstw swoich współbraci w Afryce. A może wypróbowałby Pan siłę swoich modlitw przy ratowaniu umierających z głodu (co kilka sekund) afrykańskich dzieci? O innych naglących, żywotnych problemach Czarnego Kontynentu - wymagających natychmiastowego działania - nie muszę chyba Panu przypominać.
(z lewej) Uganda. Żołnierze-dzieci z ultra-fundamentalistycznej chrześcijańskiej "Lord's Liberation/Resistance Army" (Armia Bożego Wyzwolenia/Oporu) dowodzona przez Josepha Kony, samozwańczego proroka ponoć mówiacego głosem boga i ducha świętego. Dzieci te są porywane z okupowanych wiosek i przymusowo wcielane do jednostek paramilitarnych gdzie poddawane są fundamentalistycznej indoktrynacji i brutalizacji. (fot. Rueters)
(z prawej) Międzynarodowy Trybunał w Hadze - nie czekając na wertykt "Sądu Ostatecznego" - skazał ruandyjskiego księdza katolickiego Athanasa Serombę na dożywocie za bestialskią zbrodnię przeciwko ludzkości dokonaną z jego polecenia w miejscowości Nyange 16 kwietnia 1994 gdzie przy pomocy "boskiej" i... buldożerów zgnieciono na krwawą papkę 1500-2000 ukrywających się w jego (sic) kościele bezbronnych członków plemienia Tutsi włączając starców, kobiety i dzieci... wyznania rzymsko-katolickiego.
Ścigany międzynarodowym listem gończym zbiegł on do słonecznej Italii znajdując "bezpieczną" posadę jako proboszcz w jednej z podflorenckich parafii. Do końca procesu w Hadze oskarżony zbrodniarz występował w koloratce. Dodam, że obok "Ojca" Soromby na ławie oskarżonych zasiadły dwie siostry zakonne, które brały czynny udział w ludobójstwie. Otrzymały wyroki od 12 do 15 lat więzienia. No cóż, Panie Bergoglio, rodziny zamordowanych 800 000 Tutsi (wielu z nich członków Kościoła, który Pan reprezentuje na tym ziemskim padole) już prawie od 20 lat domagają się potępienia zbrodniarzy i przeprosin.
***
Pragnałbym jeszcze skierować kilka słów do - wbrew pozorom - głównego bohatera mojego artykułu - Pana Wojciecha Lemańskiego zanim zostanie On żywcem zjedzony przez watykańskich Herhorów i Mefresów. Innymi słowy od niego zacząłem i na nim chciałbym moje refleksje zakończyć...
Panie Wojtku, nie mam pojęcia jak taki wrażliwy, poczciwy, szlachetny i inteligentny człowiek jak Pan skończył w tym "zawodzie".
Nie chcą Pana - ich strata - nasz zysk... Jestem optymistą co do Pańskiej przyszłości. Jest Pan stosunkowo młodym człowiekiem. Być może - idąc za przykładem byłego kapłana Pentuera - zajamie się Pan szlachetną, wyzwalającą nauką :-).
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że - po przekwalifikowaniu się/uzupełniającemu przeszkoleniu chętnie zatrudniłaby Pana niejedna firma czy placówka kulturalno-oświatowa i to na kierowniczych stanowiskach.
Wierzę, że bez problemu znalazłby Pan sobie społecznie pożyteczne zajęcie, godne meżczyzny w XXI wieku w środkowoeuropejskim kraju... a może nawet założyłby Pan rodzinę.
***
POST SCRIPTUM (8.07.2013)
Jak podała dzisiejsza prasa Arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser na mocy dekretu zwolnił ks.Lemańskiego z pełnienia obowiazków proboszcza w Jasienicy i zesłał ks.Lemańskiego na... emeryturę. Przypomnę, ze Pan arcybiskup jest o 21 lat starszy od Pana Lemańskiego...
Jestem ciekaw jak zareagowałby na to wszystko Chrystus gdyby - hipotetycznym cudem - zjawił sie nagle w Polsce AD 2013. Oczywiście zakładając, że wcześniej nie zostałby zatrzymany i odesłany do szpitala psychiatrycznego w Tworkach - najprawdopodobniej powiedziałby: "Odwalcie się ode mnie! Wracam na krzyż!"
***
Materiał graficzny i fotograficzny zaczerpnąłem z zasobów "Google Images"