JustPaste.it

Cierpienie zwierząt

Derrida opisuje sytuację, w której wyszedł nago z łazienki i poczuł na swoim nagim ciele wzrok kota.

Derrida opisuje sytuację, w której wyszedł nago z łazienki i poczuł na swoim nagim ciele wzrok kota.

 

Derrida opisuje sytuację, w której wyszedł nago z łazienki i poczuł na swoim nagim ciele wzrok kota. Poczuł się speszony; przecież kot to kot, zwierzę, nie rozumie tego, co widzi… Być nago przy zwierzęciu to nie to samo, co być nago przy człowieku. Zaraz, ale przecież to spojrzenie jest tak przenikliwe. Zupełnie jakby mówiło „weź się ubierz, stary”. 

Podobną sytuację opisuje Gombrowicz, wpatrzony w słynną krowę. „Jej krowiość zaskoczyła do tego stopnia mą ludzkość – ten moment, w którym spojrzenia nasze się spotkały, był tak napięty – że stropiłem się jako człowiek, to jest w moim, ludzkim, gatunku. Uczucie dziwne i bodaj po raz pierwszy przeze mnie doznane – ten wstyd człowieczy wobec zwierzęcia”.

7d5e31bf6632e491afe344912631fc89.jpg

Franz Kafka z kolei pisze o wstydzie, wstydzie rozumianym jako poczucie winy wobec niewidzialnej wspólnoty: to uczucie towarzyszy mu w relacjach ze zwierzętami. Patrzy na nie i czuje się winny, winny przestępstw swojego gatunku nad milczącymi ofiarami, wspólnotą tych, którzy nigdy nie będą mogli głośno domagać się swoich praw.

We wszystkich trzech wypadkach chodzi mniej więcej o podobne doświadczenie: kiedy patrzymy na zwierzęta i nagle ukazują się nam one poza logiką ludzkiej, antropocentrycznej ekonomii, w której świnie i krowy są do jedzenia, a psy do trzymania w domu.  W takiej perspektywie wszystko jest jasne: my jesteśmy ludźmi, one – zwierzętami, my jesteśmy panami świata, dostaliśmy ziemię we władanie od Boga, a zwierzęta są na niej, by nam służyć. Nawet jeśli nie jesteśmy wierzący, często dalej tak myślimy: że zwierzęta są nam podporządkowane i że z tego tytułu ich cierpienie jest mniej ważne.

Sprawę cierpienia zwierząt metafizyka z Kartezjuszem na czele (ale przed nim i np. Augustyn): rozwiązuje w sposób prosty: zwierzę nie ma uczuć, więc jego cierpienie mniej się liczy. Dalej wielu z nas tak myśli: nie jestem mordercą, nie jestem złym człowiekiem, to tylko kurczak, przecież nie zabiłem nikogo”…

„Młody indyk to nie dziecko, ale ból odczuwa podobnie. Nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek, czy to weterynarz, czy pracownik, czy ktoś z zarządu ubojni, twierdził, że zwierzęta nie cierpią. Na ile cierpienia możemy się godzić?”, odpowiada J. S. Foer.

9d43ab2545ce47cfa167300566af5bf5.jpg

Włoski filozof Giorgio Agamben powiada, że to wszystko: od metafizyki po chów przemysłowy, ma jeden cel: sprawić, że zapomnimy o tym, że sami jesteśmy zwierzętami, a homo sapiens sapiens to gatunek małpy. Nasz materiał genetyczny, nasza budowa i fizjologia mówią o tym dobitnie: należymy do królestwa przyrody. Dlatego też Immanuel Kant tak pięknie mówił o tym, że człowiek zawsze żyje w dwóch światach: w świecie naturalnym, gdzie  panuje determinizm, konieczność, oraz w królestwie wolności, ducha, domenie prawa naturalnego. (dlatego też aforyzm o niebie gwieździstym nade mną i prawu moralnym we mnie jest bardzo często źle interpretowany, między tymi dwoma sferami: gwiazd i prawa moralnego zachodzi przeciwieństwo, to jest dramatyczne rozdarcie. Nie jest tak, że podmiot kantowski kontemplując gwiazdy widzi w nich odblask prawa, które jest w nim).

Kant, jak wielu innych, boi się królestwa zwierząt. Wszyscy się go boimy: nie ma nic pociągającego ani krzepiącego w tym, że jesteśmy trochę bardziej błyskotliwą małpą, wyrafinowanym szympansem.